Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Petar Petrovic 20.10.2011

Mistrz wyrafinowanych wyzwisk

Gomułka nazwał go "człowiekiem o moralności alfonsa" - nie mógł znieść jego szyderstw i kpin.
Janusz SzpotańskiJanusz Szpotański

Antoni Libera pisze na serwisie specjalnym Polskiego Radia, poświęconym Januszowi Szpotańskiemu, że był on "wyjątkowym i wszechstronnym umysłem. Bardzo wcześnie, już jako kilkunastoletni chłopak, ujawnił nadzwyczajne zdolności szachowe i w krótkim czasie wszedł do krajowej czołówki, uzyskując tytuł mistrzowski. Królewska gra jednak nie wyczerpywała jego zainteresowań i ambicji. Zajmowała go filozofia, logika i szeroko pojęta literatura. Mnóstwo czytał, a fenomenalna pamięć, jaką dysponował, sprawiała, że w krótkim czasie posiadł ogromną wiedzę. Zainteresowania te i uzdolnienia pchnęły go ku humanistyce – postanowił studiować na uniwersytecie".

W radiowej Jedynce ("Wieczór z Jedynką") usłyszeliśmy wypowiedzi archiwalne zmarłego w kwietniu tego roku mecenasa Stanisława Szczuki. Wspominał spotkania u Janusza Szpotańskiego, na których gospodarz recytował swoje utwory, nawet te, które były łączone z określoną melodią.

Na jednym z tych spotkań znalazł się człowiek, który doniósł na wypowiadającego swoje poglądy Szpotańskiego organom ścigania. Mecenas Stanisław Szczuka zaznaczył, że on i jego kolega znaleźli się wtedy w bardzo trudnej sytuacji, gdyż musieli się tłumaczyć, że "niebezpiecznych" słów nie słyszeli.

– Broniliśmy się tym, że po wykorzystaniu przez gości dostępnych trunków postanowiliśmy się udać po następną partię. Byłem przesłuchiwany na Rakowieckiej przez sześć godzin – zaznaczył.

Mecenas Szczuka wyjaśniał, skąd wzięło się określenie "cisi", które stało się pierwszym członem tytułu najbardziej znanej sztuki Szpota "Cisi i gęgacze, czyli bal u prezydenta, opera w trzech aktach z uwerturą i finałem" – będącej pamfletem przeciwko rządom Władysława Gomułki i satyrą na ówczesną postawę inteligencji.

– Akurat jechałem do Mińska Mazowieckiego samochodem, syrenką, który popsuł się pod gmachem partii. Bardzo się zdenerwowałem, gdyż podeszli do mnie jacyś ludzie i jeden z nich powiedział do mnie: niech się pan nie przejmuje, to są cisi. I stąd powstało to określenie – podkreślił.

To wyrażenie zastosowano także do określenia "cichych" ubeków, którzy podsłuchiwali rewizjonistów, dyskutujących – "gęgających" w Klubie Krzywego Koła.

Audycję prowadziła Anna Lisiecka.

(pp)