Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Agnieszka Kamińska 08.11.2011

Wędkarzy nie ma, grasują kłusownicy

Ani jednego kłusownika nie złapano do tej pory na rzekach Pomorza Środkowego. Nie znaczy to, że ten problem nie istnieje...
Wędkarzy nie ma, grasują kłusownicyfot. Wikipedia/CC/Andshel

Codziennie straż rybacka wyjmuje sieci, którymi odławiane są ryby płynące na tarło w górę rzek.

Nad rzeką nie ma obecnie wędkarzy. Powodem jest okres ochronny dla ryb łososiowatych – troci i łososia, który trwa od 1 października do końca grudnia.

– Społeczna straż rybacka i służby mundurowe pilnują brzegów rzek, robią nawet zasadzki – zapewnia Teodor Rudnik, prezes zarządu okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Słupsku. Czasami o podejrzanych działaniach nad brzegami, kłusownikach, zawiadamiają policję przechodnie.

Stały punkt dozoru urządzono m.in. na Skotawie, gdzie zgromadziło się dużo ryb.

Pracownik punktu odłowu troci w Słupsku mówi, że metody kłusowników są te same od lat: albo hak, albo szarpak, czyli kotwica z ołowiem. Kłusownicy wiedzą, gdzie ryby stoją i wyszarpują je z rzeki. – Za bok, za głowę, jak się da – mówi. Szacuje, że przestępcy odławiają nawet kilka ton ryb.

Za kłusownictwo grozi kara nawet do 2 lat więzienia.

agkm