Jedynka
Piotr Grabka
21.08.2012
W ślady diabła, czyli jak religia miesza się ze sportem
O tym, że obie te sfery często wchodzą w kolizję można przekonać się przy okazji największych imprez sportowych. W ostatnich latach wielokrotnie udawało się jednak wypracować w tej kwestii zdrowy kompromis.
Wojdan ShaherkaniPAP/EPA/Friso Gentsch
Przykłady widać było choćby podczas ostatnich igrzysk olimpijskich. W Londynie, po raz pierwszy w historii, we wszystkich reprezentacjach startowały kobiety. Dzięki presji ze strony MKOl i organizacji walczących o prawa człowieka w rywalizacji wzięły udział m.in. dwie zawodniczki z Arabii Saudyjskiej: biegaczka Sarah Attar i judoczka Wojdan Shahrkhani.
Ta ostatnia była bohaterką głośnego sporu o hidżab. MKOl przeciwstawił się Światowej Organizacji Judo, która wcześniej zapowiedziała, że nie zezwoli zawodniczce na udział w zawodach w tradycyjnej muzułmańskiej chuście. Obie organizacje ostatecznie doszły do porozumienia. Reprezentantka Arabii Saudyjskiej wystąpiła w nakryciu głowy przypominającym czapkę.
Spór o ubiór miał również miejsce podczas mistrzostw Europy koszykarek, które rok temu były rozgrywane w Polsce. Na występ w krótkim rękawku nie chciała zgodzić się reprezentantka Izraela Naama Shafir, ortodoksyjna Żydówka. Ostatecznie FIVB przystała na to, by zawodniczka zakładała rękawy w cielistym kolorze.
Więcej w materiale Karoliny Rożej.
pg