Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Emilia Iwanicka 01.10.2012

Po raz pierwszy wyniki wyborów zaskoczą?

Poniedziałek w Gruzji to dzień wyborów. O 150 miejsc w jednoizbowym parlamencie walczy ponad 500 kandydatów. Zdaniem komentatorów, może dojść do sensacji.
Wiec przedwyborczy partii Gruzińskie MarzenieWiec przedwyborczy partii Gruzińskie Marzenie PAP/EPA/ZURAB KURTSIKIDZE

Na wybory przejechało blisko 30 tys. obserwatorów. – Przeszliśmy potwierdzić, czy ta demokracja faktycznie tam jest –mówi jeden z obserwatorów, poseł PO Michał Jaros.

Europoseł Michał Kamiński tłumaczy natomiast, że do tej pory historia Gruzji toczyła się tak, że wynik wyborów raczej był przewidywalny. - To znaczy, że wygrywała partia, która była rządząca, jakakolwiek by była. Dzisiaj wynik jest nieprzewidywalny, bo mamy niezwykle dobrze finansowaną i silną partię opozycyjna i poważne kłopoty w obozie władzy – mówił Kamiński.

Główna batalia o głosy wyborców rozegra się między rządzącym Zjednoczonym Ruchem Narodowym prezydenta Micheila Saakaszwilego a opozycyjną koalicją Gruzińskie Marzenie biznesmena Bidziny Iwaniszwilego. Opozycja odgraża się, że w razie łamania standardów demokratycznych wyjdzie na ulice i spróbuje zmusić rząd do ustąpienia.

Zdaniem politologów napięcie w Gruzji to jedynie rozgrzewka przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi. Dlaczego? Bo w trakcie nowej kadencji parlamentarnej w grudniu 2013 r. wejdzie w życie nowelizacja konstytucji, która przekształci Gruzję z republiki prezydenckiej w parlamentarną. Stawką wyborów jest więc nie tylko stanowisko premiera, ale też rzeczywista władza w kraju na najbliższe lata.

Więcej w korespondencji Macieja Jastrzębskiego.

PAP, IAR, ei