Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Ula Kaczyńska 05.06.2014

Roberto Innocenti: rysując dla dzieci, sam staję się dzieckiem

Dzięki jego ilustracjom "Pinokio" to najpiękniejsza książka jaką kiedykolwiek widział świat - uznał magazyn "New Yorker". Czytelnicy też nie pozostają obojętni na talent Roberto Innocentiego. Doceniają jego artystyczny kunszt i przepiękne rysunki, którymi oprawia literacką klasykę, m.in. "Dziadka do orzechów" i "Calineczkę".
Roberto Innocenti jest jednym z najbardziej utytułowanych ilustratorów książek na świecieRoberto Innocenti jest jednym z najbardziej utytułowanych ilustratorów książek na świecieGlow Images/East News

- Kiedy rysuję, nie myślę o tym, do kogo miałyby być skierowane moje ilustracje. Bo gdybym starał się sobie wyobrazić oczekiwania odbiorców, to byłoby to bardziej studiowanie rynku niż sztuka - tłumaczył Roberto Innocenti, gość tegorocznej edycji Warszawskich Targów Książki. - Ale prawda jest taka, że inaczej tworzy się ilustracje do książek dla najmłodszych niż dla dorosłych. Kiedy rysuję dla dzieci, sam staję się dzieckiem i w tym momencie jestem swoim najbardziej surowym krytykiem. Przypominam sobie emocje i obawy, jakie towarzyszyły mi, kiedy byłem małym chłopcem. I staram się to wszystko przenieść na kartkę - dodał.

Patrząc na prace Innocentiego trudno uwierzyć, że urodzony we Florencji artysta jest... samoukiem. Niezwykle zresztą utytułowanym. Na swoim koncie ma wiele wyróżnień oraz prestiżową nagrodę im. Hansa Christiana Andersena, nazywaną Małym Noblem.

W Polsce jak dotąd ukazały się trzy książki z ilustracjami tego rysownika: "Wyspa skarbów", "Czerwony kapturek" oraz "Pinokio".

Okładka
Okładka książki

- Wydania "Pinokia", które czytałem w dzieciństwie były albo w ogóle pozbawione ilustracji, albo z bardzo ubogimi obrazkami - wspominał gość "Kultury w radiowej Jedynce". - Kiedy zaczynałem tworzyć swoją wizję bajki o chłopcu z drewna, zdałem sobie sprawę, że do tej pory żaden z tysiąca rysowników nie wziął pod uwagę faktu, że w książce jest mnóstwo odniesień do Toskanii. A ponieważ zawsze staram się tworzyć w sposób inny niż wszyscy, postanowiłem osadzić Pinokia w miejscu, z którym najbardziej się kojarzy, czyli w Toskanii. Autor książki Carlo Collodi był florentczykiem. Trzymałem się tego oraz realiów epoki, w której powstawała ta historia, czyli końca XIX wieku.

Niedaleko Florencji urodził się także sam Innocenti. By finansowo wesprzeć rodzinę zmuszony był rzucić szkołę w wieku zaledwie 13 lat. Najpierw pracował w hucie, potem przeniósł się do Rzymu, gdzie został zatrudniony w studiu animacji. Swój warsztat doskonalił także przygotowując plakaty filmowe i teatralne. Dziś zdobytą wiedzę artysta przekazuje kolejnym pokoleniom rysowników. - Na warsztatach pokazuję im na czym polega ten zawód. Uczę, żeby za pomocą własnych obrazków na nowo opowiadali książki - opowiadał gość Jedynki. - Ilustrator nie powinien pełnić funkcji usługowej wobec tekstu. On ma ten tekst przeczytać tak, by stać się nowym autorem nawet dobrze znanej historii - podkreślał.

Rozmawiała Magda Mikołajczuk.

(kul)