Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Andrzej Gralewski 19.03.2012

Stanisław Mikulski: chciałem zagrać czarny charakter

Słynny aktor po roli Hansa Klossa został zaszufladkowany jako pozytywny bohater. A on chciał grywać i inne postacie.
Stanisław Mikulski w studiu radiowej JedynkiStanisław Mikulski w studiu radiowej JedynkiWojciech Kusiński/PR

Stanisław Mikulski już polubił Hansa Klossa. - Jak się jest z kimś przez czterdzieści kilka lat, to musimy się polubić. Albo znienawidzić do reszty - żartuje znakomity aktor w radiowej Jedynce. Jednocześnie żałuje, że został zaszufladkowany na całe życie. - Nie mogę się od tego Klossa przez tyle lat opędzić - przyznaje.

Gość "Popołudnia z Jedynką" zdradza, że granie roli Hansa Klossa była na początku dla niego bardzo ważne, radosne. Jednak z czasem wielka popularność stała się dla niego uciążliwa. - Kiedy byłem na ulicy goniony przez młodzież i straszony Brunerem, to było mniej przyjemne - mówi aktor. Przyznaje, że rola agenta J-23 przyczyniła się do takiego, a nie innego przebiegu kariery. Tym bardziej, że wielokrotne powtórki serialu "Stawka większa niż życie" nie pozwalały zapomnieć o Klossie. Zresztą teraz również różne kanały telewizyjne powtarzają serial.

Aktor przyznaje, że w jego zawodzie o obsadzie decyduje reżyser. A reżyserzy widzieli w nim pozytywnego bohatera, choć on chciał czasem zagrać również czarny charakter. Przypomina, że było wiele seriali ze znanymi aktorami, jak Sean Connery, Roger Moore, czy Richard Chamberlain, ale oni nie zostali zaszufladkowani do ról Bonda, Świętego i doktora Kildare’a.

Tajemnicy sukcesu "Stawki…" Stanisław Mikulski upatruje w świetnym scenariuszu, dwóch dobrych reżyserach i świetnych aktorach. Jego zdaniem, obecnie, kiedy się liczy tempo, nie nakręconoby takiego serialu. - Wówczas jeden odcinek kręcono przez miesiąc - wspomina aktor. Również temat miał znaczenie. Poza tym pokazywał wojnę z okupantem, a Polakom ten temat jest szczególnie bliski.

Stanisław Mikulski nie zgadza się z zarzutami, że serial zamazywał historię. - Po pierwsze to był film przygodowy, a nie historyczny - zwraca uwagę. Ponadto Kloss nigdy nie był agentem KGB, jak czasem można usłyszeć. Zresztą, gdyby nie pierwszy odcinek, w którym radziecki oficer melduje w Moskwie, że "J-23 znowu nadaje", to ciotka Zuzanna (czyli centrala wywiadu - red.) mogłaby być wszędzie - w Paryżu, Londynie, Nowym Jorku, w Warszawie.

Rozmawiali Przemysław Szubartowicz i Daniel Wydrych.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy ze Stanisławem Mikulskim. Aktor ujawnia, który odcinek "Stawki większej niż życie" lubi najbardziej, co stało się z samochodem, którym jeździł w filmie jako "Pan Samochodzik", a także jak stał się "Wujkiem Dobrą Radą".

(ag)