Maja Kleszcz i Wojtek Krzak są przede wszystkim kojarzeni z Kapelą ze Wsi Warszawa. W 2005 roku założyli wspólnie projekt incarNations, w którym realizują swoje fascynacje muzyczne sięgające daleko w głąb bluesa, folku, gipsy, swingu, reggae, soulu czy jazzu. Do tej pory wydali dwie płyty: Radio Retro (2010) i Odeon (2012).
Czy porównania do innych wokalistek denerwują Maję Kleszcz? – To dla mnie nobilitacja. Ale cieszy mnie też to, że w wielu recenzjach jest mowa o moim stylu, który stał się już rozpoznawalny. I nie ma co porównywać. Wydaje mi się, że w ogóle etykietowanie młodych artystów jest bardzo krzywdzące, bo oni przestają myśleć. Czują, że wymaga się od nich, żeby byli jak ktoś inny. Ja tak wręcz nie potrafię – mówiła wokalistka w "Muzycznej Jedynce".
Z Kapelą ze Wsi Warszawa muzycy koncertowali między innymi w Moskwie. Skąd pomysł na taki kierunek? – Jadąc z repertuarem incarNations byliśmy, powiedzmy podekscytowani tym, co się wydarzy. Uprzedzano nas, że to bardzo wymagająca, ale i zblazowana publiczność. Okazało się, że to nie jest prawda i było niesamowicie, atmosfera była gorąca. Słuchacze spijali wręcz polskie słowa z naszych tekstów. Wyjazd był sympatyczny i mam nadzieję, że jeszcze tam pojedziemy – mówiła Maja Kleszcz.
Zespoły grające muzykę retro święcą ostatnio triumfy. Jednak Maja Kleszcz twierdzi, że ciężko jest jej dokładnie wpisać się w ten nurt. – My chyba zaskoczyliśmy wszystkich naszym stylem, a nadal poszukujemy, więc pewnie i siebie zaskoczymy kolejna płytą. Dlatego ciężko przypisać nas do jakiejś konkretnej sceny – tłumaczyła.
Zapraszamy do wysłuchania całego wywiadu z Mają Kleszcz. Artystka mówi w nim m.in. dlaczego nie współpracuje już z Kapelą ze Wsi Warszawa i tłumaczy skąd pomysły incarNations na nietypowe zakończenia piosenek.
Rozmawiał Zbigniew Zegler.
ei