Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Emilia Iwanicka 08.10.2012

Marek Bieńczyk: dlaczego nie ma profilu na Facebooku, chociaż ma

"Książka twarzy" Marka Bieńczyka zdobyła tegoroczną nagrodę literacką Nike. – To taki ostatni krzyk protestu – tłumaczy autor relację dzieła z portalem społecznościowym Facebook.
Marek Bieńczyk z nagrodąMarek Bieńczyk z nagrodąPAP/Radek Pietruszka
Posłuchaj
  • Marek Bieńczyk w radiowej Jedynce
  • Krytyk literacki Tadeusz Lewandowski o "Książce twarzy"
Czytaj także

- Nie mam i nie będę miał profilu na Facebooku. "Książka twarzy” to rodzaj pewnej ironii, że wszyscy mają tego Facebooka. Piszą tam, że idą do kina, albo kupili łososia szkockiego, albo im się nudzi – mówił laureat w rozmowie z Magdą Mikołajczuk.
Czy jednak aby na pewno, nie ma go w popularnym portalu społecznościowym? - Napisałem, że nie mam Facebooka i ktoś mi przesłała mail, że mam! Wchodzę na adres i jako żywo widzę siebie. Ja, jak żywy, chociaż profil był nieaktywny. Ktoś mi po prostu założył, nawet koledzy ze szkoły się odezwali. Ale w ten sposób moja książka stała się dodatkowo protestem, że już nie można być nieobecnym. To taki ostatni krzyk, że nawet jak człowiek nie chce zostawić śladów, to inni za nas zostawiają – mówił Marek Bieńczyk.

Czytaj więcej o nagrodzie literackiej Nike
Zamiast znajomych z serwisów społecznościowych, wśród swoich przyjaciół, w różnym sensie, autor wylicza m.in. Winnetou, Kazimierza Górskiego czy Emmę Bovary. – Winnetou pojawia się w książce raz na jakiś czas, ciągle jest, chociaż głównie go nie ma. To rodzaj mojej cukierkowatej sentymentalności. Strasznie płakałem jak on umarł, nie poszedłem do szkoły, matka wzywała karetkę, bo dostałem spazmów. Taki rodzaj dziecięcego wzruszenia... Do dzisiaj w kinie łatwo się wzruszam, muszę udawać, że mam katar – wyznał pisarz.

/

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy. W niej m.in. definicja podróżnika absurdalnego, a także wyjaśnienie, dlaczego Marek Bieńczyk wstydził się chodzić do kina z ojcem oraz gdzie się mieści męskość Humphreya Bogarta.
Rozmawiała Magda Mikołajczuk.
ei