Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Piotr Grabka 13.10.2012

"Bitwa pod Wiedniem" mordercza dla widza

50 mln zł budżetu i kompletna porażka artystyczna – tak można by podsumować w skrócie efekt pracy twórców europejskiej superprodukcji opowiadającej dzieje słynnej bitwy z 1683 roku.
Piotr Adamczyk (z prawej) w filmie Bitwa pod WiedniemPiotr Adamczyk (z prawej) w filmie "Bitwa pod Wiedniem"materiały promocyjne
Galeria Posłuchaj
  • Recenzja "Bitwy pod Wiedniem" i innych premier kinowych
Czytaj także

Nie pomogły wysiłki aktorów, w tym całkiem udana kreacja Piotra Adamczyka (Leopold I Habsburg), ani zatrudnienie do głównej roli laureata Oscara – F. Murraya Abrahama (mnich Marco D’Aviano). Na ekranie oglądamy również m.in. Alicję Bachledę – Curuś (księżna Eleonora Lotaryńska) i Jerzego Skolimowskiego (król Jan III Sobieski) oraz, w mniejszych rolach, Borysa Szyca i Daniela Olbrychskiego.

Reżyser, Włoch Renzo Martinelli nagromadził w filmie środki artystyczne w postaci nadużywania zwolnionego tempa i kiczowatych zachodów słońca. Do tego mamy błędy, takie jak orzeł w polskim godle z głową odwróconą w prawo zamiast w lewo.

- Tak jak bitwa pod Wiedniem była morderczą walką dwóch wielkich armii, tak dla widza ten film też jest morderczą walką. Z drugiej strony, jak mawiał Zygmunt Kałużyński, jest to tak złe, że trzeba to zobaczyć, by dowiedzieć się jak wygląda zły film. A ten film jest zły w każdym jego fragmencie - mówił w Jedynce Artur Cichmiński, krytyk filmowy.

Michał Montowski i jego gość omówili w "Magazynie bardzo filmowym" również inne najświeższe premiery kinowe: "Bestie z południowych krain", "Niewiernych" i "Premium rush". W audycji znalazła się również zapowiedź Warszawskiego Festiwalu Filmowego (12-21 października) - posłuchaj nagrania!

pg