Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Piotr Grabka 22.09.2013

Andrzej Wajda: Wałęsa się pogubił, ale potrafił się odnaleźć

- Zrobiłem ten film między innymi dlatego, że przeczucie nadziei, jakie Lech Wałęsa miał w sobie, było większe niż w kimkolwiek z nas - mówił w Jedynce o filmie "Wałęsa. Człowiek z nadziei" reżyser Andrzej Wajda.
Kadr z filmu Wałęsa. Człowiek z nadzieina zdjęciu Robert WięckiewiczKadr z filmu "Wałęsa. Człowiek z nadziei"/na zdjęciu Robert WięckiewiczMarcin Makowski/ITI Cinema

W filmie pojawia się scena podpisania przez Lecha Wałęsę lojalki podczas przesłuchania w 1970 roku. W swej opowieści o pierwszym przywódcy "Solidarności" Andrzej Wajda wraca do tego wątku jeszcze kilkakrotnie.

Andrzej Wajda w studiu radiowej Jedynki (WIDEO) >>>

- Wiedziałem, że stanie się to przedmiotem dużo większej dyskusji, niż to jest warte - przyznał reżyser. Andrzej Wajda dodał, że sam nie wie, jak by się zachował w podobnej sytuacji, dlatego postanowił pokazać w swoim filmie zwykłego człowieka, który jest przesłuchiwany przez SB. - Pomiędzy dokumentami, które mu podsuwają i nieustannie go straszą, zostaje doprowadzony do tego, żeby się pogubił. Ważniejsze moim zdaniem jest jednak to, że potem się odnalazł. A wielu ludzi się nie odnalazło - podkreślał artysta.

W filmie "Wałęsa. Człowiek z nadziei" postacie innych najważniejszych opozycjonistów, jak Bogdan Borusewicz, Anna Walentynowicz, Jacek Kuroń, Tadeusz Mazowiecki czy Bronisław Geremek pojawiają się albo na chwilę, albo w ogóle. - Film może mieć tylko dwie godziny. Jest lista wątków, które musimy na pewno pokazać. W związku z tym, jeśli ona zabierają mi czas, to nie pokazuję innych rzeczy - wyjaśnił Andrzej Wajda.

Ogólnopolską premierę filmu "Wałęsa. Człowiek z nadziei", którego radiowa Jedynka jest patronem medialnym, zaplanowano na 4 października. Kilka tygodni później do sklepów ma natomiast trafić książka Janusza Głowackiego o tym, jak pisał scenariusz do filmu Andrzeja Wajdy. Będą tam włączone sceny, które nie zostały nakręcone albo ostatecznie nie weszły do filmu, jak na przykład delegacja prostytutek u Lecha Wałęsy w czasie strajku w Stoczni Gdańskiej.

W scenariuszu pierwszy przywódca "Solidarności" zapytał niespodziewanych gości co może dla nich zrobić. - Panie wytłumaczyły, że zostali zatrzymani marynarze, których kraje popierają strajk, a skorą są daleko od rodzin, to należy im się trochę godnego życia. I zaapelowały do "Solidarności", żeby ich wpuściła. To jest tak zwane zmyślenie prawdziwe. Nawet jeżeli to się nie zdarzyło, to powinno się zdarzyć - stwierdził Janusz Głowacki.

Z twórcami filmu "Wałęsa ..." Joanna Sławińska rozmawiała w Aktualnościach kulturalnych "Muzycznej Jedynki".

pg