Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Piotr Grabka 30.10.2013

Big Cyc śmieje się ze "słoików", ale z sympatią

- Jako naród jesteśmy w swojej twórczości bardzo jesienni. Chcemy opadających liści, nostalgii i melancholii. Big Cyc natomiast od lat niesie wysoko sztandar satyry i stara się przekuwać ten nadęty balon - mówił w Jedynce Krzysztof Skiba.
Krzysztof SkibaKrzysztof SkibaWojciech Kusiński/PR

Z okazji 25-lecia zespołu ukazała się składankowa płyta "Big Cyc wiecznie żywy". Znalazła się na niej również premierowa piosenka pt. "Słoiki". - Opowiada ona o tajemniczej subkulturze ludzi, którzy przyjeżdżają z małych miejscowości do Warszawy. Nie zapuszczają tu korzeni, tylko są jakby tymczasem, od poniedziałku do piątku, a w weekend wracają do swoich miejscowości. Tam pobierają żywność z tak zwanych domowych spiżarni. Nie ma przecież nic lepszego niż kotlet mielony zrobiony przez mamę czy jakieś wiktuały przygotowane przez babcię. Te słoiki pełne jedzenia wiozą później ze sobą do Warszawy - tłumaczył w "Muzycznej Jedynce" Krzysztof Skiba.

Jak zastrzegł Jacek Jędrzejak, wokalista i basista Big Cyca, w zespole absolutnie nie ma niechęci do osób nazywanych słoikami. - My sami jesteśmy słoikami, bo studiowaliśmy w Łodzi i też przywoziliśmy z domu jedzenie w słoikach. Myślę, że to zjawisko dotyczy nie tylko Warszawy, ale każdego dużego miasta na świecie: Paryża, Nowego Jorku czy Londynu. To wielkie aglomeracje, gdzie życie kulturalne czy przemysł się rozwijają i ludzie przyjeżdżają, żeby też się rozwijać - mówił.

W związku z jubileuszem 25-lecia zespołu od początku roku Big Cyc dał już blisko 60 koncertów. Najbliższa okazja, by usłyszeć na żywo takie przeboje jak "Makumba”, "Ballada o smutnym skinie”, czy "Berlin zachodni” nadarzy się 11 listopada podczas koncertu specjalnego z okazji Święta Niepodległości w gdyńskim klubie Ucho.

Rozmawiał Zbigniew Krajewski.

pg