Stanisław Ciosek uważa tę teorię za anachroniczną. - Dzisiaj Rosja ma wszelkie dane ku temu, by być wielkim, silnym i kwitnącym państwem w oparciu o zasoby i terytorium własne. Nie są jej potrzebne żadne strefy wpływów. Nie zgadzam się też z tym, co mówią różni zachodni, w tym polscy, politycy, którzy opowiadają o szczególnej geopolitycznej roli Ukrainy. Bzdura. To normalne państwo, tylko duże - przekonywał gość audycji "Polska i Świat".
Przełomowy dzień na Ukrainie [relacja na żywo] >>>
Stanisław Ciosek przyznał jednak, że czynnik szczególnej roli Ukrainy odgrywa dominującą rolę w bieżącej polityce Rosji wobec swojego sąsiada. - Rosja będzie robiła wszystko, żeby nie wypuścić z rąk Ukrainy. Nie będzie to na pewno interwencja zbrojna. Może natomiast zagrać kartą dezintegracji Ukrainy. Bardzo łatwo podpalić separatystyczne nastroje w tym kraju. Może też poczekać na powolną śmierć gospodarczą Ukrainy - przewidywał były ambasador Polski w Moskwie.
Protesty na Ukrainie - serwis specjalny >>>
Sobota przyniosła szereg istotnych wydarzeń na Ukrainie. Parlament odsunął prezydenta Wiktora Janukowycza od władzy, a z więzienia wypuszczona została była premier Julia Tymoszenko. Zdaniem Jacka Saryusz-Wolskiego za wcześnie jednak, by ogłaszać zwycięstwo rewolucji. - Patrząc z perspektywy Kijowa jest szansa na demokratyczny, reformatorski rząd. Widzę jednak dwa zagrożenia. Po pierwsze w postaci tych, którzy będą próbowali ten nowy, konstytucyjny porządek kwestionować od wewnątrz. Po drugie w postaci Rosji. Oby tym razem zechciała ona uszanować ten wolny wybór Ukrainy - tłumaczył eurodeputowany, który do poniedziałku będzie przebywał z misją w Kijowie.
Rozmawiał Przemysław Szubartowicz.
pg