Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Aneta Hołówek 03.04.2014

Zbigniew Bródka czeka na tę decyzję: gdzie powstanie hala dla łyżwiarzy?

- Sukces z Soczi celebruję praktycznie każdego dnia i myślę, że będę to robił przez najbliższe cztery lata - mówił w radiowej Jedynce Zbigniew Bródka, mistrz olimpijski, który z niecierpliwością oczekuje na decyzję ministra sportu dotyczącą budowy hali łyżwiarskiej w Polsce.
Zbigniew BródkaZbigniew BródkaWojciech Kusiński/PR
Galeria Posłuchaj
  • Zbigniew Bródka czeka na tę decyzję: gdzie powstanie hala dla łyżwiarzy? (Sygnały Dnia/Jedynka)
Czytaj także

Łyżwiarstwo szybkie to dyscyplina, o której niewielu Polaków dyskutowało w ostatnich zimowych sezonach. Nie było sukcesów, a te dla kibiców są najważniejsze. Były na skoczni narciarskiej i trasach biegowych. Za sprawą Justyny Kowalczyk, Adama Małysza i Kamila Stocha kibicowaliśmy zimą właśnie im. Od igrzysk olimpijskich w Soczi także łyżwiarstwo zyskało rzeszę wiernych fanów. To w kraju nad Wisłą, gdzie nie ma łyżwiarskiej hali, w mieście Domaniewice, gdzie nawet o torze nikt nie słyszał wyrósł Zbigniew Bródka, mistrz olimpijski na 1500 metrów, pierwszy, który odebrał złoto niepokonanym Holendrom!
- W Polsce efekt Bródki już odczuwamy - mówił Kazimierz Kowalczyk, prezes Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego, który jest pewien, że sukces jaki osiągnął Polski łyżwiarz można powtórzyć, ale do tego potrzebna jest hala lodowa.
- Najważniejszą sprawą z punktu widzenia łyżwiarzy jest  szybka decyzja o przykryciu jednego z polskich torów - podkreślił Kazimierz Kowalczyk. - Minister ma to ogłosić na początku przyszłego tygodnia - dodał prezes.
Według informacji medialnych, to warszawski tor na Stegnach ma zostać mekką łyżwiarzy szybkich w Polsce, ale swoje aplikacje złożyli także przedstawiciele Tomaszowa Mazowieckiego, Sanoka i Zakopanego. - Wszyscy chcą budować, ale to minister musi wybrać ten obiekt, który nie tylko będzie sfinansowany, ale również będzie mógł być utrzymany - dodał prezes Kowalczyk.

Dla głównych zainteresowanych czyli łyżwiarzy, optymalnym miejscem jest Zakopane. Sam Zbigniew Bródka podkreśla, że to właśnie pod Giewontem wyrównał w tym sezonie swój rekord życiowy na 500 metrów, bo tam warunki są najbardziej zbliżone do tych jakie panują w hali, oczywiście jak nie pada deszcz, śnieg i nie wieje. - Jednak patrząc pod kątem utrzymania obiektu to właśnie Warszawa miałaby największe szanse, bo dostępność dla większej liczby ludzi w stolicy jest większa niż w Zakopanem.
Na szybkość toru ma wpływ wiele czynników, ale najważniejsza jest woda, która jest używana do zalewania lodu, wysokość na jakiej położony jest tor, a także ciśnienie atmosferyczne. - Dlatego tor Zakopiański mógłby być jednym z najszybszych w Europie - mówił mistrz Zbigniew Bródka.
W oczekiwaniu na decyzję ministra, w łyżwiarstwie szybkim w najbliższym czasie będą zachodzić zmiany. Od kilku dni wśród panczenistów krąży wiadomość, że dyscyplinę może czekać rewolucja. Po igrzyskach w Soczi szef Międzynarodowej Unii Łyżwiarskiej Ottavio Cinquanta zaproponował szereg zmian, które mają na celu przyciągniecie do tej dyscypliny nowych zawodników, kibiców i sponsorów. Niektóre pomysły są szokujące dla osób ze środowiska. Grozą powiało, gdy łyżwiarze dowiedzieli się, że Cinquanta dał pod rozwagę skrócenie toru z 400 do 250 metrów i ujednolicenie konkurencji z short trackiem ( to dyscyplina podobna do łyżwiarstwa szybkiego, ale rozgrywana na torze o długości 111 metrów. W jednym biegu w short tracku startuje sześciu zawodników - przypis redakcji). Mówi się także o skróceniu najdłuższych dystansów 5km - kobiet i 10 km - mężczyzn. Zdaniem szefa Międzynarodowej Unii Łyżwiarskiej są to nudne dla kibiców biegi. Cinquanta chce także ograniczenia liczby zawodników z jednego kraju, co ma wpłynąć na zahamowanie dominacji Holendrów.

Zbigniew
Zbigniew Bródka

Nowością dla łyżwiarzy ma być także bieg masowy. Ten pomysł akurat podoba się panczenistom. Bieg znalazł się już w programie przyszłorocznych mistrzostw świata. - To będzie trochę niebezpieczne, ale można się do takiego startu przygotować, odpowiednio zabezpieczyć - podkreślił Bródka, który swoją karierę zaczynał  na krótkim torze, gdzie w jednym biegu startuje kilku zawodników i ryzyko kolizji jest duże.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy. Ze Zbigniewem Bródką i Kazimierzem Kowalczykiem rozmawiał Krzysztof Grzesiowski.

(ah/ag)