W "Sygnałach dnia" Lech Wałęsa przyznał, że on i jego towarzysze z "Solidarności" 25 lat temu w niedostateczny sposób wykorzystali swój sukces.
- Wszystkie rewolucje popełniały jeden błąd i ja też go popełniłem. Oddaliśmy biurokracji i politykom zwycięstwo - powiedział były prezydent. Jak ocenia z perspektywy czasu, ówczesna Komisja Krajowa "Solidarności" powinna co roku spotykać się, weryfikować sytuację w Polsce i zgłaszać swoje zastrzeżenia.
Wałęsa zamierza jednak ten błąd naprawić. - Chciałbym zrobić sondę, czy członkowie Krajowej Komisji "Solidarności" z 13 grudnia 1981 roku jeszcze żyją. Jeżeli żyją, to chciałbym zebrać ich i gdyby było ponad 51 proc. żyjących, to byśmy wznowili działalność. Nasze wielkie zwycięstwo nie jest dobrze wykorzystywane - powiedział noblista.
Lech Wałęsa nawiązał także do ukraińskiej rewolucji. - Zgodziliśmy się na ograniczoną demokrację, bo na więcej nie mieliśmy siły. Należało etapami bezpiecznie iść do zwycięstwa. Ukraina pokazała, że ich odwaga, ich bezkompromisowość doprowadziła do tragedii. To nasza koncepcja zwyciężyła - uważa były prezydent.
Jego zdaniem działacze z Majdanu popełnili wiele błędów. - Podziwiam ich odwagę, ale trzeba więcej mądrości. W życiu trzeba zawierać kompromisy. My pokazaliśmy, jak zwyciężać, ale popsuliśmy, bo nie doprowadzaliśmy do sprawdzenia tym składem zwycięskim co roku czy to idzie w dobrą stronę. To był mój błąd i nasz błąd. Spróbuję to naprawić - powiedział.
Lech Wałęsa odniósł się też do niewielkiego zainteresowania Polaków wyborami do Parlamentu Europejskiego. - Obecna demokracja i obecni politycy nie bardzo współgrają z masami. Te masy są obrażone, niezadowolone - wyjaśnił.
Zasugerował odważny sposób na to, by politycy mówili prawdę.
- Ja proponuję, aby każdemu politykowi założyć chipa. Chcesz być politykiem, to masz chipa, który wszystko rejestruje. Nikt nie musi być politykiem, a ja chcę o polityku wiedzieć wszystko - tłumaczył w Jedynce.
Rozmawiała Zuzanna Dąbrowska.
bk/ag
>>>Zapis całej rozmowy