Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Andrzej Gralewski 22.05.2014

Radosław Sikorski: osłabianie Unii to szkodzenie Polsce

Wybory europejskie to są ważne wybory, bo sytuacja i w Unii i w sąsiedztwie Unii jest bardzo poważna. - Także dlatego, że Parlament Europejski ma dużo władzy - podkreśla szef MSZ. Krytycznie ocenia to, co robi Janusz Korwin-Mikke.
Radosław SikorskiRadosław SikorskiW. Kusiński/PR

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski przypomina, że Parlament Europejski miał kluczową rolę w uchwalaniu budżetu i on zatwierdzi lub odrzuci następną Komisję Europejską. Gość radiowej Jedynki uważa, że Komisja powinna być silną komisją, by przywrócić metodę wspólnotową, bo ta osłabła podczas kryzysu euro, kiedy państwa dbały bardziej o swój interes, niż o interes całej Wspólnoty.
- W polskim interesie jest to, żeby Komisja Europejska i instytucje unijne  miały przemożny wpływ, bo my mamy z kolei na nich wpływ - podkreśla minister w "Sygnałach dnia" .

WYBORY DO PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO - serwis specjalny >>>
Radosław Sikorski bagatelizuje działania Janusza Korwin-Mikkego i nie uważa, że to co on mówi i robi jest ważniejsze niż wydarzenia na Ukrainie. - Jest osobą niepoważną. Wiem, że przyniesie nam mnóstwo wstydu - ocenia Sikorski. Jego zdaniem, styl, typ poczucia humoru, szukanie paradoksów za wszelką cenę i obrażanie ludzi nie spotka się ze zrozumieniem w Europie. - Potwierdzi najgorsze stereotypy o Polsce - przestrzega.
Jeśli chodzi o PiS to - zdaniem ministra - partia w Parlamencie Europejskim będzie zupełnie nieskuteczna. A to dlatego, że skuteczność ma się, należąc do jednej z grup politycznych. W innych można mówić co się chce i nie ma to wpływu na decyzje podejmowane przez parlament.

Radosław Sikorski przestrzega, że osłabianie Unii to szkodzenie Polsce. Bo Unia musi mieć odpowiedź na to, co dzieje się na świecie, nie tylko w Europie. - Nie można liczyć, że za każdym razem Stany Zjednoczone wybawią nas z kłopotów - podkreśla minister.
Pytany, czy chciałby zostać szefem unijnej dyplomacji Radosław Sikorski powiedział, że jest to mało prawdopodobne. Po wyborach stanowisko to przypadnie najprawdopodobniej socjaliście. - Nawet myślałem o tym do czasu Ukrainy, ale teraz uważam, że to co dzieje się za naszą wschodnia granicą jest tak ważne, że muszę tego przypilnować tu w kraju - mówi minister. Cieszy się, że Polacy są wymieniani jako kandydaci do ważnych stanowisk, bo to świadczy o rosnącej pozycji Polski.
Szef dyplomacji wskazuje, że jeśli wybory na Ukrainie odbędą się w sposób demokratyczny i wygra je człowiek umiarkowany, który będzie dążył do dialogu zarówno z Zachodem, jak i z Rosją, to nieuznanie tych wyborów będzie kłopotem Rosji. - Bo Rosja i Ukraina mają ważne, wspólne interesy, chociażby w handlu gazem, czy w przemyśle zbrojeniowym, gdzie ileś rakiet rosyjskich nie wystartuje bez komponentów ukraińskich - mówi gość Jedynki. Zauważa, że Ukraina potrzebuje decentralizacji, Nie byłoby też złe unormowanie sytuacji wobec wszystkich mniejszości, polskiej też.

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>
Oceniając podpisany w środę kontrakt na dostawy rosyjskiego gazu do Chin minister wskazuje, że jest to gaz ze złóż wschodniosyberyjski, który i tak nie trafiał do Europy. Jego zdaniem, Chińczycy wynegocjowali niższe ceny, niż te, które płaci Europa. Jego zdaniem, im więcej gazu na rynku, tym większa presja na obniżkę cen, więc tym lepiej dla nas.
Radosław Sikorski uważa, że nie jest w naszym interesie, aby Rosja weszła w kolejny zaułek swojej historii i stała się antyzachodnim dziwadłem. - Polityką Zachodu i Polski nigdy nie było izolowanie Rosji. Sankcje służą temu, żeby przekonać Rosję do powrotu na ścieżkę współpracy międzynarodowej i szanowania prawa międzynarodowego - deklaruje.
Minister Sikorski podkreśla, że Polska jest uznanym krajem, który ma osiągnięcia w polityce z Rosją. Powstała Grupa ds. Trudnych, trwa dialog Kościołów, utworzono strefę małego ruchu granicznego z Obwodem Kaliningradzkim, rośnie handel. - Ale kiedy Rosja zmienia politykę, my też zmieniamy - wyjaśnia.
Szef polskiej dyplomacji uważa, że NATO powinno dać widoczne znaki swej zdolności do reagowania. A więc tak jak są NATO-wskie bazy w wielu europejskich krajach, powinny być również w Polsce.

Rozmawiał Przemysław Szubartowicz.

(ag)

>>>Zapis całej rozmowy