Młodzi Polacy nie chcą do OFE. Zdecydowało się na nie tylko 3 tys. osób z 400 tys., które miało taką możliwość. - Głównie to jest brak wiedzy i brak zainteresowania. Czasem widzimy takie dyskusje, że chcemy odpowiadać za swój los i nie trzeba ubezpieczeń powszechnych i obowiązkowych. To pokazuje, że jednak musimy tworzyć mechanizm pewnego przymusu - podkreślił prezes ZUS.
Zbigniew Derdziuk mówił w audycji "Z kraju i ze świata", że Zakład Ubezpieczeń Społecznych stara się nakłonić Polaków do tego, aby zaczęli się interesować tym, jak będzie wyglądała ich emerytura. Prowadzona jest m.in. akcja "Lekcje z ZUS". - Trzeba namawiać, edukować, żeby ludzie zajęli się swoim losem i zarządzili swoją przyszłą emeryturą. (…) Nieodkładanie na emeryturę od wczesnych lat powoduje ryzyko, że będzie ona niewielka - zaznaczył.
Tymczasem rząd zadbał o los osób pracujących na umowach-zleceniach, czyli na tak zwanych umowach cywilnoprawnych. Od 2016 roku oskładkowanie tych umów ma być większe. Dla ZUS-u oznacza to dodatkowe pieniądze. - To jest kilkaset milionów więcej dla ZUS-u, ale to także stwarza równe warunki gospodarcze dla wszystkich firm. Zaś pracownicy, które dziś nie płacą ubezpieczenia, albo mają bardzo niskie składki, gwarantują sobie jakikolwiek poziom przyszłych świadczeń - wyjaśnił gość radiowej Jedynki.
ZUS w październiku świętuje 80 lat swojej działalności. - To jest okres dumy, bo Zakład Ubezpieczeń Społecznych jest częścią historii Polski. ZUS na przestrzeni tych ośmiu dekad przeżywał różne historie. Przed wojną został utworzony, w czasie wojny funkcjonował pod okupacją niemiecką i wypłacał świadczenia. Po wojnie czasowo był rozwiązany, później restytuowany. W roku 1989 był głównym buforem transformacji ustrojowej, a dzisiaj jest gwarantem bezpieczeństwa emerytur - podkreślił Derdziuk.
Rozmawiał Krzysztof Rzyman.
"Z kraju i ze świata" na antenie Jedynki od poniedziałku do piątku po godz. 12.20.
(aj,tj)