Szczyt UE - Pekin. Stec: Chiny nie mogą pozwolić sobie na bardzo duże straty gospodarcze

• Unijni przywódcy zaapelowali do Chin o pomoc w zakończeniu wojny na Ukrainie.
• Wideoszczyt z Chinami odbył się po prawie dwuletniej przerwie.
• "Reputacja Chin jest zagrożona. Chodzi o zaufanie, rzetelność i decyzje dotyczące długoterminowych inwestycji - powiedziała przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.

Unijno-chiński wideoszczyt, który odbył się w piątek (1.04), został zdominowany przez rozmowy na temat wojny na Ukrainie. - Z wypowiedzi unijnych przywódców wynika, że nie uzyskali jednoznacznych deklaracji ze strony przywódców Chin - relacjonuje Beata Płomecka, korespondentka Polskiego Radia.

Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen podsumowała szczyt, mówiąc, że doszło do "otwartej i szczerej rozmowy". - Na pytanie, co to oznacza, odpowiedziała, że "bardzo wyraźnie wymieniliśmy przeciwstawne poglądy". To oznaczałoby, że żadnych deklaracji ze strony Chin unijni przywódcy nie uzyskali. Natomiast chcieli wykorzystania wpływów w Rosji, żeby przekonać ją do zakończenia wojny. Było też ostrzeżenie, że wsparcie wojskowe czy finansowe i pomoc w obchodzeniu sankcji będą ciosem wizerunkowym dla Chin i to będzie oznaczać problemy - zauważa Beata Płomecka.

Ostrzeżenie dla Chin?

Grzegorz Stec, z berlińskiego instytutu ds. studiów nad Chinami MERICS, komentuje, że "nie mieliśmy tutaj do czynienia z jakimikolwiek nowymi deklaracjami po stronie chińskiej". - Tak samo nie było zainteresowania silniejszym zaangażowaniem się w działanie mediacyjne. Chociaż to jest zupełnie inna kwestia, czy tak naprawdę chcielibyśmy, żeby Chiny mediowały przy rosyjskiej inwazji. W związku z tym nie udało się zbyt wiele uzyskać - twierdzi.

- Z drugiej strony myślę, że nikt nie spodziewał się jakiegoś zwrotu po stronie chińskiej przy okazji tego szczytu. Celem strony unijnej było raczej jasne przekazanie, jakie mogą być konsekwencje, jeśli Pekin zdecyduje się popierać Rosję w o wiele bardziej materialnym i praktycznym wymiarze - dodaje.

Chiny nie mogą pozwolić sobie na straty gospodarcze

Co Chiny ryzykują, gdyby wsparły Rosję? - Cały czas pozostaje to w dużej mierze nieokreślone. To też jest pewnego rodzaju taktyka, którą należy stosować. Z tego powodu, że gdybyśmy przedstawili bardzo konkretne środki, które mogłyby zostać podjęte, to w takiej sytuacji strategiczny rachunek zysków i strat w Pekinie byłby o wiele jaśniejszy - wyjaśnia Grzegorz Stec.

- Chiny nie mogą w tym momencie pozwolić sobie na bardzo duże straty gospodarcze. To jest coś, z czym teraz Pekin mierzy się również w kontekście tego, że 30 proc. gospodarki chińskiej i 35 proc. społeczeństwa chińskiego jest objęte lockdownami w związku z kolejną falą COVID-19. To jest bardzo ważny rok, podczas którego zwłaszcza Xi Jinpingowi zależy na stabilności w Chinach - uważa Grzegorz Stec.

Grzegorz Stec zwraca uwagę, że "wymiana handlowa pomiędzy Unią Europejską a Chinami jest niebotycznie większa od wymiany pomiędzy Chinami a Rosją". - Wiemy, w jaki sposób zareagowały biznesy europejskie na działania Rosji. Jeśli Chiny straciłyby wizerunkowo, to coś takiego teoretycznie mogłoby się wydarzyć w kontekście Chin, chociaż wiadomo, że to wszystko pozostaje w sferze niedopowiedzeń - słyszymy.

Czytaj także:

• Radosław Pyffel: Chiny trzymają się zasady, że prowodyrem wojny na Ukrainie jest NATO
• Polska gwarantem bezpieczeństwa Ukrainy? Prezes PiS jest za, ale stawia warunek

***

Tytuł audycji: W samo południe

Prowadził: Paweł Lekki

Rozmawiała: Beata Płomecka

Gość: Grzegorz Stec (berliński instytut ds. studiów nad Chinami MERICS)

Data emisji: 2.04.2022

Godzina emisji: 12.17

DS

Wiadomości po ukraińsku