Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Agnieszka Kamińska 05.04.2013

Koziej: nie bądźmy niewolnikami obchodów katastrofy

Politycy w Polsce patrzą na siebie jak na zbójców. Z takiej atmosfery korzysta Rosja – uważa Stanisław Koziej, szef BBN. Nie wyklucza, że artykuł w "Izwiestii" o pomniku smoleńskim był prowokacją.
Gen. Stanisław KoziejGen. Stanisław KoziejWojciech Kusiński, Polskie Radio
Posłuchaj
  • Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Stanisław Koziej w "Sygnałach dnia": m.in. o eskalacji kryzysu w Korei Północnej i projekcie gazowym Władimira Putina
Czytaj także

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Stanisław Koziej będzie reprezentował prezydenta na oficjalnych obchodach trzeciej rocznicy katastrofy w Smoleńsku 10 kwietnia. W Katyniu w imieniu prezydenta szef BBN złoży wieńce.

Pytany, czy w tych obchodach nie powinien uczestniczyć Donald Tusk, Koziej mówi, że „wszystko zależy od sytuacji”. – Nie powinniśmy być niewolnikami obchodzenia rocznicy tej tragedii. Trzeba podchodzić do tej sprawy poważnie i spokojnie, ale bez patrzenia na siebie nawzajem ze złością, kto pojechał, a kto nie – mówił szef BBN. Stanisław Koziej uważa, że rocznicę powinni wszyscy obchodzić wspólnie, a zamiast tego, w kontekście tej tragedii, politycy patrzą na siebie jak na zbójców, wrogów. Rocznica smoleńska i katyńska nie przystają do tego, aby rozgrywać wąskie interesy partyjne – mówił.

W bliskim Kremlowi dzienniku „Izwiestia” ukazał się artykuł, że Polska żąda aż 100 tysięcy km kwadratowych na budowę pomnika smoleńskiego. Jednak minister kultury Polski wyjaśnił, że Polska nie stawia ultimatum, wręcz przeciwnie, czeka na odpowiedź. Stanisław Koziej uważa, że można spodziewać się jeszcze podobnych zdarzeń, bo Rosja widzi, że może skorzystać na tym politycznie. – Gdyby nie było u nas takich sytuacji, Rosja nie miała tej tragedii do swoich celów. Sami stwarzamy okazję do spekulacji, że ktoś rzuci nieprawdziwą sytuację. Jeśli u nas pojawiają się fantastyczne teorie, nie dziwmy się, że pojawiają się i po stronie rosyjskiej – powiedział.

Czy to była prowokacja? – Być może prowokacja, być może dezinformacja któregoś dziennikarza. Nie wykluczam, że to mogło być celowe podgrzewanie atmosfery przez pewne środowiska – mówił Koziej.

Rozmawiała Kamila Terpiał-Szubartowicz

agkm

>>>Przeczytaj zapis rozmowy