Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Andrzej Gralewski 04.06.2013

4 czerwca 1989 roku zdjęcia z Wałęsą były obowiązkowe

Jan Krzysztof Bielecki wspomina, że przed wyborami 4 czerwca kandydaci Solidarności byli zupełnie nieznani. Dlatego zdjęcie z Lechem Wałęsą uwierzytelniało kandydata. - Bez niego byłoby trudno - mówi w "Sygnałach dnia".
Jan Krzysztof BieleckiJan Krzysztof BieleckiWojciech Kusiński/PR

Jedyny kandydat opozycji do senatu, który nie zdobył miejsca w parlamencie Piotr Baumgart nie zrobił sobie takiej fotografii.
Jan Krzysztof Bielecki, były premier, obecnie przewodniczący Rady Gospodarczej przy premierze przyznaje, że było ryzyko, iż ówczesne władze nie dotrzymają warunków umowy okrągłego stołu. Mimo to opozycja zdecydowała się na udział w wyborach. - Zdecydowaliśmy, że my idziemy na 35-procentową demokrację. Bo tyle miejsc miała w sejmie zagwarantowane "Solidarność". Była to kulawa demokracja - mówi były premier w "Sygnałach dnia". "Solidarność" liczyła, że po czterech latach dojdzie już do w pełni demokratycznych wyborów. A najważniejsze było to, żeby Polacy uwierzyli, że zmiana może nastąpić.
Gość radiowej Jedynki zwraca uwagę, że w Solidarności było wiele osób przeciwnych udziałowi związku w wyborach. - Jak się popatrzy na tę listę osób które były przeciwne, to można powiedzieć, że dobrze wyszły - podkreśla. Prezydent Bronisław Komorowski był przeciwny, marszałek Bogdan Borysewicz i Antoni Macierewicz nie startowali, Jan Olszewski, późniejszy premier, również był przeciwny udziałowi w wyborach.

>>>Zapis rozmowy do przeczytania
Jan Krzysztof Bielecki zachęca, aby Polacy raz byli tacy jak inne europejskie społeczeństwa i cieszyli się z tego, co się udało, a nie narzekali. - Wytykanie tego, co się nie udało, to oponenci bardzo dobrze się tym zajmują - mówi były premier. Wspomina, że pozytywne myślenie było podstawą sukcesu Polski w tych pierwszych latach po zmianie ustroju.
Posłuchaj całej rozmowy, którą prowadzili Krzysztof Grzesiowski i Daniel Wydrych.
(ag)