<<< Najnowsze informacje o sytuacji na Ukrainie znajdziesz w serwisie specjalnym portalu Polskieradio.pl >>>
Podczas niedzielnych demonstracji w Kijowie obalono pomnik wodza radzieckiej rewolucji Włodzimierza Lenina. Odpowiedzialność za to wzięła na siebie nacjonalistyczna Swoboda. Najpierw monument obwiązano żelaznymi linami i ciągnięto w dół. Gdy spadł wielkimi młotami rozwalano go na kawałki. Ludzie klaskali, śpiewali hymn "Szcze ne wmerła Ukraina" (Jeszcze nie zginęła Ukraina) i krzyczeli "Chwała Ukrainie!".
- Do dorosłego życia wchodzi nowe pokolenie ludzi, którzy mają te same problemy co młodzi Polacy, tylko podniesione do potęgi, i chcą po swojemu urządzić kraj. Politycy udają, że nie słyszą tych młodych. Dlatego tak to się skończyło - tłumaczył w "Sygnałach dnia" Paweł Kowal.
źródło: CNN Newsource/x-news
Polski deputowany do Parlamentu Europejskiego sytuację na Ukrainie porównał do wydarzeń, które miały miejsce w Polsce w roku 1980 i 1981. - Prezydent Janukowycz ma dziś trochę taki wybór, czy kontynuować reformy i podjąć dialog społeczny, tak jak podjęto go w Polsce przy Porozumieniach Sierpniowych, czy zostać ukraińskim Jaruzelskim. To jest nasza rola, rola Zachodu, mówić dziś do Janukowycza, że stoi przed takim właśnie wyborem - podkreślał Paweł Kowal.
<<< Polityka w Polskim Radiu na YouTube >>>
Rozmawiał Krzysztof Grzesiowski.
pg