W sprawie mnóstwo jest znaków zapytania. Sam Czolgosz, dziewiętnastoletni robotnik, milczał podczas procesu. Przed śmiercią powiedział: "Zabiłem prezydenta, ponieważ był wrogiem prawych ludzi – prawych robotników. Nie żałuję swojego czynu".
Na przełomie XIX i XX wieku Ameryka przeżywała gwałtowną industrializację. Pogłębiała się przepaść między robotnikami a finansistami. Ci ostatni stali się potężnymi lobbystami, wpływającymi na politykę Białego Domu.
- Dla Czolgosza McKinley, prezydent, był sprawcą ciężkiej doli jego własnej i jego bliskich – słyszymy w audycji "Jak to było naprawdę? – Czolgosz i McKinley" Władysława Pawlaka.
Co mogło pchnąć młodego człowieka do popełnienia zbrodni?
21:40 czolgosz.mp3 "Jak to było naprawdę? – Czolgosz i McKinley", audycja Władysława Pawlaka. (PR, 17.05.1968)
Przełom XIX i XX wieku to czas wzmożonych ataków anarchistów na głowy państw. Z ręki zamachowca zginęła Sisi, czyli Elżbieta Bawarska, cesarzowa Austrii i królowa Węgier, cudem uniknął śmierci przyszły król Zjednoczonego Królestwa. Najprawdopodobniej największy wpływ na Czolgosza miał jednak udany zamach na włoskiego króla Umberto I, dokonany przez Gaetana Bresciego rok przed zastrzeleniem McKinleya.
29 października 1901 Czolgosz został stracony na krześle elektrycznym. McKinley został trzecim z czterech prezydentów USA, którzy zginęli z ręki zamachowca.
bm/wmkor