Po wymarszu na początku sierpnia 1914 roku Pierwszej Kompanii Kadrowej z Krakowa do Warszawy zaczęły się formować kolejne polskie jednostki podlegające austriackiemu dowództwu. Zamiast wyruszyć śladem kolegów do Królestwa Polskiego, żołnierze musieli stoczyć krwawą walkę z Rosjanami na terenach dzisiejszej Ukrainy.
- 28 września przyszły wiadomości, że dwie dywizje kozackie przedarły się przez przełęcze karpackie na Węgry, napadając, niszcząc, paląc i siejąc popłoch w Marmaros-Sziget. 30 września załadowaliśmy się na dworcu towarowym w Krakowie w wagony - wspominał gen. Tadeusz Malinowski, wówczas kapral 5. kompanii 2. Pułku Piechoty Legionów.
12:38 Mołotków Wspomnienie gen. Tadeusza Malinowskiego - o swym akcesie do Legionów w 1914 roku i walkach pod Mołotkowem. (PR, 29.10.1974)
Na początku października legionistom udało się zdobyć Marmaros-Sziget. Po krótkim odpoczynku Polacy ruszyli w pościg za Kozakami. Impet kontruderzenia załamał się dopiero na miejscowości Nadwórna. Zamiast kozackich oddziałów, przeciwko legionistom stanęła silnie uzbrojona piechota rosyjska.
29 października 1914 polscy dowódcy zdecydowali się zaatakować siłami 2 i 3 Pułku Piechoty Legionów miejscowość Mołotkowo, znajdującą się ok. 10 km na północny zachód od Nadwórnej. Jednostki legionów przekroczyły nad ranem most na rzece Bystrzycy i zajęły pozycje, przygotowując się do szturmu na Mołotkowo.
- O 8.30 nasza artyleria zaczęła strzelać w kierunku na Sołotwinę (czyli dalej na północny zachód – przyp. red.). O godzinie 9, gdy schodziliśmy ze stoku Jaworów, bardzo daleko, na wzgórzach na północnym zachodzie zaczęło widać gęste sznureczki kolumn. To byli Moskale - wspominał gen. Malinowski.
Dowódcy zdecydowali się zająć wieś. Komendę nad oddziałami, które do niej wkroczyły, objął znany z brawury kpt. Bolesława Roja.
- Zauważyłem, że Roja galopuje po południowym stoku wzgórza na lewe skrzydło Mołotkowa. Był ranny, miał obandażowaną rękę - mówił gen. Tadeusz Malinowski na antenie Radia Wolna Europa.
Mimo osobistej odwagi dowódcy, Polacy spychani byli do defensywy. Wzmagał się ogień nieprzyjaciela. Rosjanie mieli dwukrotną przewagę liczebną i lepsze uzbrojenie, w tym karabiny maszynowe i artylerię. Rosyjskie działa pokryły ogniem wieś Mołotków i wywołały pożar. Zagrożeni otoczeniem przez znacznie silniejszego wroga, nękani ogniem i dymem żołnierze musieli się wycofać. Pod Mołotkowem poległo ok. 200 legionistów, 300 zostało rannych, a ok. 400 następnych znalazło się w niewoli. Rosjanie stracili 100 żołnierzy, kilkuset zostało rannych i trafiło do niewoli.
Posłuchaj wspomnień gen. Tadeusza Malinowskiego z archiwów Radia Wolna Europa.
bm