Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Aleksander Zalewski 17.01.2024

104 lata temu wprowadzono w Stanach Zjednoczonych prohibicję

17 stycznia 1920 roku w Stanach Zjednoczonych weszła w życie 18. poprawka do Konstytucji wprowadzająca zakaz wytwarzania, sprzedaży i przewozu napojów alkoholowych. Tym samym w historii Stanów Zjednoczonych rozpoczął się trzynastoletni okres prohibicji, który miał ogromny wpływ na przebieg procesów społecznych w tym kraju. Bez wątpienia był też jednym z najmroczniejszych.

Zwolennicy poprawki uważali, że zakaz wprowadzi ład społeczny i równość szans dla kobiet, osób mieszkających na obszarach wiejskich i Afroamerykanów. Efekt był wręcz odwrotny.

Mafia

Reforma, u której źródeł leżała idea naprawy amerykańskiego społeczeństwa, poprzez wyzwolenie go ze szponów nałogu alkoholowego, doprowadziła do sytuacji, którą można by porównać niemal z kryzysem wewnętrznym w okresie wojny secesyjnej. Wyjęcie spod prawa handlu alkoholem doprowadziło do niespotykanego do tej pory rozwoju przestępczości. Najsłynniejszym gangsterem był podziemny król Chicago, pochodzący z Włoch Alfons Capone, zwany powszechnie Alem.

- Do czasów Ala Capone nie mieliśmy do czynienia ze zjawiskiem zorganizowanej przestępczości. Sieć lokalnych gangów rozwinęła się na tyle, że mafiosi zaczęli obejmować strefami wpływów właściwie cały kraj. Gangsterzy zjeżdżali się na konferencje w najdroższych hotelach w Stanach Zjednoczonych  – tłumaczył prawnik Piotr Girdwoyń w audycji Agnieszki Steckiej "Proces Ala Capone" z cyklu "Przed sądem" na antenie Polskiego Radia. - Mówi się o dochodach Ala Capone płynących z obrotu alkoholem rzędu ponad 120 milionów dolarów rocznie – dodawał.

Podobno zakazany owoc smakuje najlepiej. Prof. Rafał Habielski, historyk relacjonował w tej samej audycji: - Przed 1920 rokiem w Nowym Jorku było 15 tysięcy wyszynków, w czasach prohibicji 32 tysiące. Oczywiście działających nielegalnie.

W rezultacie 18. poprawki można było pić alkohol częściej, w gorszych warunkach, gorsze trunki i po wyższych cenach. Społeczeństwo zostało skonfliktowane, podzielone na "suchych" – zwolenników prohibicji i "mokrych" – jej przeciwników.


Posłuchaj
21:12 proces ala capone___1979_02_iv_tr_0-0_1080631908ed958e[00].mp3 "Proces Ala Capone" - audycja Agnieszki Steckiej z cyklu "Przed sądem" poświęcona historii najbardziej znanego gangstera czasów Prohibicji. (PR, 14.06.2002)

 

Mniejszości narodowe

Wprowadzenie prohibicji jeszcze silniej pchnęło mniejszości do odejścia od prób przejmowania amerykańskiego sposobu życia, w stronę zwiększania wewnętrznej konsolidacji.

Przestępczość zorganizowana opierała się przede wszystkim na często dyskryminowanych do tej pory mniejszościach narodowych, takich jak Włosi, Żydzi, Irlandczycy oraz Polacy.

W Chicago rządzili Włosi, którzy kontrolowali 50 proc. handlu oraz Irlandczycy, natomiast w Nowym Jorku połowę handlu przejęła mafia żydowska, a także między innymi mafia polska, która czerpała zyski z 12 proc. nielegalnej sprzedaży.

Powstanie silnych mafii narodowych miało znaczenie dla dynamicznych przemian społecznych w Stanach Zjednoczonych w późniejszym okresie, które doprowadziły do emancypacji mniejszości. Paradoksalnie, część celów przyświecających autorom 18. poprawki została w ten sposób po latach osiągnięta.

Kino

Okres 1930–1933 miał też ogromny wpływ na amerykańskie kino. Już w czasie prohibicji powstały liczne filmy na temat amerykańskiego świata przestępczego.  U progu kryzysu gospodarczego, który wybuchł z całą mocą w 1929 roku, rosnące bezrobocie i przestępczość sprawiły, że biedniejące społeczeństwo pełne imigrantów, a pozbawione perspektyw i autorytetów, z zainteresowaniem śledziło perypetie kryminalistów. W ciężkich czasach gangsterzy zaczęli funkcjonować jak idole społeczeństwa - wypaczone symbole zaradności. Hollywood bez skrupułów wykorzystał tę sytuację.

Najważniejsze obrazy z tego gatunku to "Mały Cezar" (1931) w reżyserii Mervyna Le Roya, "Wróg publiczny nr 1" (1931) Williama Wellmana czy "Człowiek z blizną" (1932) Howarda Hawksa. Ostatni film tak się spodobał Alowi Capone, że obejrzał go podobno sześciokrotnie.

Poza filmami, które były reakcją na czasy prohibicji, w drugiej połowie XX wieku kino odwołujące się do mrocznych lat 20. stało się istotnym czynnikiem wzmacniającym wspomnianą emancypację mniejszości, które konsolidowały się w tamtym okresie wokół mafii narodowych. Hollywood zaczął kreować ich "gangsterskie mitologie".

Filmy tego typu nierzadko wychodziły spod ręki najwybitniejszych twórców kina. "Dawno temu w Ameryce" (1984) w reżyserii Sergio Leone i z wybitną kreacją Roberta De Niro opowiadał o nowojorskiej mafii żydowskiej. Zrealizowany przez Francisa Forda Coppolę "Ojciec Chrzestny II" (1974) skupił się jej włoskich konkurentach. "Irlandczyk" (2019) - najnowszy film Martina Scorsese - podkreśla z kolei udział tej grupy narodowościowej w amerykańskim świecie przestępczym tamtych czasów. I tylko Polacy wciąż czekają na swoją amerykańską gangsterską mitologię.

Wstydliwe nieporozumienie

Co więcej nie możemy się pochwalić właściwie żadnym amerykańskim filmem, który spełniałby mitotwórczą rolę wobec społeczności Polaków w Ameryce. Skalę zaniedbania pokazuje film Michaela Cimino "Łowca jeleni" (1978), który przybliża widzom społeczność żyjących w Ameryce Rosjan. Wcielający się w nich Robert De Niro, Christopher Walken i John Savage w kilku scenach rozmawiają ze sobą po polsku, co niestety należy tłumaczyć tym, że twórcy nie do końca rozróżniali jedną nację od drugiej. 

az