Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Szymon Antosik 28.05.2024

Lechosław Goździk. Przywódca robotników na Żeraniu

Przywódca protestujących w październiku 1956 roku robotników z zakładu FSO na Żeraniu jest symbolem powojennego pokolenia zawiedzionego Polską Ludową, które zostało sportretowane w losach filmowego Mateusza Birkuta. Życiorys Lechosława Goździka jest o tyle ciekawszy, że prawdziwy.

28 maja 2008 roku zmarł Lechosław Goździk. Był jednym z przywódców ruchu robotniczo-studenckiego polskiego października 1956 roku.

Pokolenie zawiedzione komunizmem

Należał do pierwszego pokolenia, które wchodziło w dorosłość w powojennej Polsce Ludowej. Pochodził z robotniczej rodziny z Tomaszowa Mazowieckiego. W 1948 roku wstąpił do PZPR i Związku Młodzieży Polskiej. Po czterech latach został usunięty z ZMP za krytykę sytuacji w kraju i podjął pracę w Fabryce Samochodów Osobowych w Żeraniu.

– To było pokolenie, któremu obiecywano w nowym ustroju sprawiedliwość, demokrację, cywilizację, postęp we wszystkich dziedzinach życia publicznego i społecznego, a tymczasem wszystko okazało się oszustwem. Pokolenie, które samo musiało odkrywać, że to wszystko jest kłamstwem i z tego zrodził się bunt – mówił Stefan Bratkowski w reportażu Barbary Grębeckiej z 2006 roku.

Posłuchaj
23:03 przed lechem był lechosław______2049_06_i_tr_0-0_98978305643e0a8[00].mp3 "Przed Lechem był Lechosław" - reportaż Barbary Grębeckiej o wydarzeniach października 1956 oraz robotniczym przywódcy Lechosławie Goździku. (PR, 24.10.2006) 

Lechosław Goździk przeszedł do historii podczas pracy w FSO na Żeraniu. W 1956 roku był I sekretarzem Komitetu Zakładowego PZPR w fabryce i odegrał istotną rolę w przemianach zachodzących wówczas w Polsce.

Odwilż październikowa

W PRL w 1956 roku dokonywała się stopniowa liberalizacja życia i odejście od stalinizmu. Kulminacja przemian nastąpiła w październiku. Polacy coraz bardziej otwarcie domagali się zmian. Panowała napięta atmosfera, a towarzysze z Moskwy zaczęli obawiać się, że Polska wystąpi przeciwko dominacji Związku Radzieckiego.

– Wtedy niewiele trzeba było, żebyśmy mieli powstanie. Jednostki Wojska Polskiego, które przyjeżdżały do nas na Żerań i deklarowały dla nas poparcie, stwarzały zagrożenie, że w razie konfliktu to by się nie ograniczyło tylko do Warszawy – wspominał Lechosław Goździk w audycji Polskiego Radia z 2006 roku.

W stronę Warszawy wyruszyły stacjonujące w kraju wojska radzieckie oraz Ludowe Wojsko Polskie, którego zwierzchnikiem był radziecki marszałek Konstanty Rokossowski. Do Warszawy niespodziewanie przyleciała delegacja ze Związku Radzieckiego z Nikitą Chruszczowem na czele, który odgrażał się Polakom, że ten numer im się uda. Miał na myśli przejęcie władzy w PZPR przez Władysława Gomułkę.

– Podczas dramatycznych rozmów w Belwederze udało się przekonać Sowietów, że Gomułka jest lojalnym przyjacielem i osobą, która jest w stanie uspokoić sytuację społeczno-polityczną w Polsce. Dla Moskwy najważniejsze było, żeby zapanował porządek. Gomułka został I sekretarzem w atmosferze euforii, wieców w jednostkach wojskowych, zakładach pracy, na uczelniach. Dokonano zmian politycznych w ciągu czterech dni, które wstrząsnęły Polską, jak później napisał Wiktor Woroszylski – powiedział prof. Jerzy Eisler w reportażu Polskiego Radia z 2006 roku.

Przywódca robotników z Żerania

Na czele warszawskich robotników i studentów domagających się zmian stał młody Lechosław Goździk. Warszawa była najbardziej ożywionym miastem, ale Polacy w całym kraju zbierali się na wiecach, na których domagali się zwiększenia udziału pracowników w zarządzaniu zakładami pracy, wolności wypowiedzi i zerwania uzależnienia od ZSRR.

Posłuchaj
31:37 dyskusja w fabryce samochodów osobowych na żeraniu___601_tr_1-1_9957915564309ef[00].mp3 Dyskusja w Fabryce Samochodów Osobowych na Żeraniu z sekretarzami Komitetu Zakładowego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej na Żeraniu Lechosławem Goździkiem i Mirosławem Zuzankiewiczem. (PR, 1.10.1956)

W całej Polsce powstawały zakładowe Rady Robotnicze. Pierwsza z nich została założona w FSO na Żeraniu w Warszawie, a w ślad za nimi powstały następne. Lechosław Goździk zdobył ogromny autorytet i był uważany za człowieka, który głośno wyraża pragnienia Polaków. Władza wymykała się z rąk Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.

– To był bardzo gorący okres. Zostałem wezwany na wiec na Politechnice, żeby przemówić przed trzydziestoma tysiącami ludzi i uspokoić ich, ponieważ zdawaliśmy sobie sprawę, jaka jest sytuacja i czym to może grozić – mówił Lechosław Goździk w audycji Polskiego Radia z 2006 roku. – Pamiętałem powstanie i zrujnowaną Warszawę, tysiące poległych najlepszych synów narodu i zastanawiałem się co zrobić, żeby do tego nie doszło, bo tynki jeszcze były świeże po odbudowaniu Warszawy z ruin.

Posłuchaj
10:58 fso żerań - sprawozdanie z wiecu ___604_tr_4-4_9960253564241ad[00].mp3 Sprawozdanie z wiecu w Fabryce Samochodów Osobowych na Żeraniu. (PR, 21.10.1956) 

Sytuacja w Warszawie uspokoiła się, dopiero gdy I sekretarzem PZPR został Władysław Gomułka. Polacy widzieli w nim nadzieję na zmiany, które szybko okazały się złudne. Ich zapowiedzią było ogłoszenie 24 października 1956 roku przez Gomułkę w przemowie do tłumu zebranego na placu Defilad w Warszawie hasła - "dość wiecowania i manifestacji, czas przejść do codziennej pracy".

Zepchnięty na boczny tor

Lechosław Goździk chciał kontynuować reformy, które po ustabilizowaniu sytuacji w Polsce zostały zahamowane przez Władysława Gomułkę. Szybko przekonał się, że skuteczne działanie wbrew woli partii jest niemożliwe.

– Uważałem, że można dokonać więcej niż myślał Gomułka, który kurczowo trzymał się teorii geopolitycznego położenia Polski. Uważaliśmy, że były rzeczy, które można było zrobić nawet wewnątrz obozu wschodniego – wspominał Goździk w audycji z 2006.

Posłuchaj
10:43 lechosław goździk o październiku 1956 w polsce___2025_06_i_tr_3-3_9868072564295a9[00].mp3 – Uważałem, że można dokonać więcej niż myślał Gomułka – mówił Lechosław Goździk w rozmowie z Wiesławem Molakiem i Dorotą Wysocką w audycji z cyklu "Sygnały dnia". (PR, 20.10.2006)

Lechosław Goździk ganił zbyt wolne tempo przemian, przywracanie do stanowisk ludzi skompromitowanych w czasach stalinizmu, a nawet krytykował partię za ponowne oddalanie się od problemów społeczeństwa.

Był szykanowany za sprzeciw wobec Gomułki i celowo odepchnięty od jakiegokolwiek wpływu na decyzje polityczne, czego znakiem było usunięcie Goździka z listy kandydatów do sejmu.

Symbolem rozstania z zapowiedzią przemian stało się zlikwidowanie studenckiego czasopisma "Po Prostu". Tygodnik został zamknięty za "szerzenie niewiary w realność budownictwa socjalizmu" oraz zejście na pozycję "jałowej negacji". Studenci zaprotestowali przeciwko decyzji władzy.

– Byłem na manifestacji na placu Starynkiewicza. Widziałem pałowanie, petardy jak leciały w tłum. Sam też raz oberwałem pałką. Tak skończyło się marzenie o odwilży, pokazano, kto tutaj rządzi – wspominał Lechosław Goździk w reportażu Polskiego Radia z 2006 roku.

Niegdysiejszy przywódca buntu robotników postanowił wyjechać z Warszawy, która była dla niego symbolem niespełnionych nadziei na zmianę. W 1964 roku osiedlił się Świnoujściu i zajął się rybołówstwem.

W 1970 roku wystąpił z PZPR na znak protestu przeciwko brutalnemu rozpędzeniu strajkujących robotników w Stoczni Gdańskiej. W 1980 roku poparł ruch "Solidarności", ale nie włączył się w jego działalność, ponieważ nie wierzył, że uda się zmienić ustrój. W III RP zaangażował się w działalność samorządową oraz był prezesem Stowarzyszenia Rybaków Morskich.

sa