Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Emilia Iwanicka 18.02.2013

Polskie dziennikarstwo? "Od doświadczenia ważniejsza cena”

Cezary Gmyz, dziennikarz tygodnika "Do Rzeczy” ostrzega, że mamy do czynienia z pauperyzacją tego zawodu. - Do tego wielu dziennikarzy chce być celebrytami - dodaje medioznawca Wiesław Godzic.
Dziennikarze relacjonujący proces Katarzyny W., czekają przed bramą wjazdową na teren koszarów policji, gdzie znajduje się specjalna sala Sądu Okręgowego w Katowicach.Dziennikarze relacjonujący proces Katarzyny W., czekają przed bramą wjazdową na teren koszarów policji, gdzie znajduje się specjalna sala Sądu Okręgowego w Katowicach. PAP/Andrzej Grygiel

Stan obecny i przyszłość dziennikarstwa były tematem "Debaty dnia” w Jedynce, w której dyskutowali dziennikarze: Cezary Gmyz ("Do Rzeczy"), Michał Okoński (zastępca red. naczelnego "Tygodnika Powszechnego"), Przemysław Orcholski (producent i dziennikarz telewizyjny) oraz medioznawca prof. Wiesław Godzic.

Cezary Gmyz twierdzi zdecydowanie, że z polskim dziennikarstwem nie jest dobrze, bo od lat mamy do czynienia z pauperyzacją zawodu. - Dziennikarze z doświadczeniem coraz częściej zastępowani są młodymi pracownikami, którzy po prostu są tańsi - mówił gość radiowej Jedynki.

Prof. Wiesław Godzic stwierdził natomiast, że studenci, z którymi spotyka się na zajęciach, wcale nie chcą być "dziennikarzami po dziennikarstwie, bo wiedzą, że pieniędzy to nie przynosi”. - Chcą być raczej blisko mediów. Nie od dziś wiadomo, że wielu dziennikarzy chce też być celebrytami. Dodatkowo dziennikarstwo dzieli się na lokalne, może obywatelskie, i takie "centralne". Te rodzaje też bardzo się różnią - dodał medioznawca.

O słabości dziennikarstwa w Polsce świadczy zdaniem Przemysława Orcholskiego sposób relacjonowania procesu sądowego Katarzyny W. oskarżonej o zabójstwo swojej córki. - Mamy do czynienia z sytuacją, w której panie redaktorki tuż po maturze stają przed kamerami i głęboko przeżywają, czy dziecko upadło, czy nie. Ktoś słusznie zauważył, że dziennikarze przestali być obserwatorami, a są już raczej świadkami w procesie i mają swoje zdanie. To osoby gotowe pracować za 1500 czy 1800 zł. Przepraszam, że tak merkantylnie stawiam sprawę, ale celebryci, owszem, zarabiają dużo pieniędzy, natomiast te dziewczyny, które "wchodzą na żywo" i mówią, że Katarzyna W. pomalowała sobie usta szminką, to inna historia - dodał

Pracę za wskazana sumę zadeklarował Michał Okoński, dodając, że ma wrażenie bycia w Arce Noego. - To ryzykowne porównanie, ale go użyje. Pracuję w "Tygodniu Powszechnym”, który w stanie wojennym stał się oazą dla dziennikarz wykluczonych z powodów politycznych. I mam wrażenie, że nadal jest taką oazą. Zgłaszają się do nas dziennikarze, którzy pracowali w sposób bardzo poważny w centralach mediów, a teraz mają poczucie, że w standardach wyznaczonych przez wcześniejsze redakcje nie ma już dla nich miejsca - dodał Okoński.

Jaka jest rola Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich? Czy dziennikarz powinien mieć wyraźne poglądy polityczne? Dlaczego tabloidy są przydatne i jak dziennikarstwo będzie wyglądał w przyszłości? Zapraszamy do wysłuchania nagrania audycji.

"Debatę dnia" prowadził Przemysław Szubartowicz.

ei