Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Izabella Mazurek 11.10.2010

Dość tego dziadowania

Najważniejsi ludzie w państwie muszą mieć czym bezpiecznie latać - mówi Andrzej Dera, poseł PiS.
Andrzej Dera w studiu radiowej JedynkiAndrzej Dera w studiu radiowej Jedynkifot: W. Kusiński/PR
Posłuchaj
  • Poseł PiS Andrzej Dera o katastrofie smoleńskiej i konieczności kupienia nowych samolotów rządowych
Czytaj także

- Dawno powinniśmy z tym dziadowaniem skończyć. Nie może być tak, żeby najważniejsze osoby w państwie nie miały czym bezpiecznie latać – mówi gość magazynu „Z kraju i ze świata” Andrzej Dera, poseł Prawa i Sprawiedliwości.

Poseł Dera mówi Zuzannie Dąbrowskiej, że Polska musi wygospodarować pieniądze i przeprowadzić odpowiednie procedury, żeby zapewnić bezpieczeństwo lotów, po to, abyśmy jako kraj byli postrzegani poważnie na arenie międzynarodowej.

Według Dery wciąż nie jest ustalone, w jaki sposób można uczcić pamięć tych, którzy zginęli w katastrofie samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem.

- To nie chodzi o śmierć jakiejś jednej osoby. Rozmiar tej katastrofy nie ma sobie równych w historii, więc to nie jest to tylko pomysł posłów PiS, żeby upamiętnić i uszanować tych, którzy zginęli w jakiś godny sposób – mówi Andrzej Dera.

Gość Jedynki twierdzi, że gdybyśmy widzieli od razu po tej katastrofie nastawienie rządu polskiego i rosyjskiego, że wszystko jest jawne, to bylibyśmy bliżej wyjaśnienia tej sprawy. Wciąż jednak wokół tej sprawy trwa przepychanka.

- Ten wrak Tupolewa symbolizuje to, co się działo przez pół roku w sprawie wyjaśnienia przyczyn katastrofy – uważa poseł Dera.

(im)

Zuzanna Dąbrowska: Moim gościem jest Andrzej Dera, poseł Prawa i Sprawiedliwości. Witam pana.

Andrzej Dera: Dzień dobry, witam serdecznie.

Z.D.: Czy to jest tak jak mówił przed chwilą w materiale Paweł Deresz, że złośliwość rzeczy martwych ciąży nad tymi lotami rodzin do Witebska, do Smoleńska, czy to jest jakieś fatum? Słuchamy tych wiadomości. To nie są wielkie awarie, ale brzmi to strasznie po prostu.

A.D.: Tak. Nie chcę się wierzyć, że jeden samolot leci, awaria, drugi w zastępstwie, awaria. To raczej świadczy o opłakanym stanie naszej floty. Niestety mamy poważny problem od wielu lat, poważne zaniedbania i to po prostu wychodzi. Po prostu wychodzi i to w takich sytuacjach najmniej oczekiwanych. Przypomnę – mieliśmy do czynienia w Polsce wcześniej z awarią śmigłowca, który leciał z premierem, mieliśmy katastrofę. Ja nie chcę mówić tu w tym momencie, że winą były jakieś wady techniczne, ale szereg zaniedbań, już o tych zaniedbaniach opinia publiczna zna i wie. Mieliśmy katastrofę Casy przecież, samolotu, w którym zginęli dowództwo sił lotniczych. Więc jest to taka czarna seria i bardzo niepokojąca informacja.

Z.D.: A pan jako poseł opozycji podniósł rękę za zwiększeniem pieniędzy w budżecie na nową flotę? To zawsze jest bardzo trudno, bo każdy rząd po kolei, który chce wydać więcej pieniędzy, ma ogromne problemy z uzyskaniem akceptacji.

A.D.: Pani redaktor, to w takich sprawach powinno być porozumienie ponad podziałami politycznymi. Nie może być tak, że... Bo jak nas widzą, tak nas piszą. Jeżeli doszło do tego, że premier musiał lecieć rejsowym samolotem, bo jeden z rządowych był zepsuty, mamy sytuację, gdzie musimy w tej chwili wyczarterować samoloty od przewoźnika, to nigdzie w świecie tak nie ma. Po prostu dba się o bezpieczeństwo głowy państwa czy osób, które pełnią rządy w poszczególnych państwach i takich sytuacji nie ma. I dawno powinniśmy z tym dziadowaniem skończyć i przygotować odpowiednie procedury, zabezpieczyć środki, tak, żebyśmy jako Polska byli postrzegani tak jak na to zasługujemy, czyli jako poważny partner nie tylko europejski, ale i światowy.

Z.D.: Takie słowa: „Domagamy się prawa do tego, by móc czcić tych, których czcić chcemy, tych, którzy weszli do naszej historii, dobrze służyli ojczyźnie i którzy tak nagle zginęli”. To powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas manifestacji pod Pałacem. Panie pośle, kto członkom i sympatykom Prawa i Sprawiedliwości nie pozwala czcić tych osób?

A.D.: Pani redaktor, od początku toczy się taka dziwna, niepotrzebna jakaś gra, w której zabrania się, bo tak trzeba to powiedzieć, zabrania się oddawania hołdu, by był postawiony krzyż pod Pałacem. I gdyby nie niefortunna wypowiedź czy zła w ogóle wypowiedź pana wówczas prezydneta-elekta, to można by wówczas te wieńce stawiać, nie byłoby żadnych niepotrzebnych historii czy jakiejś potrzeby obrony czy szkalowania, bo to wszystko zaczęło się eskalować. Byłaby zgoda na ustawienie pomnika, gdzie można byłoby ten hołd oddawać, a tak jest ciągła przepychanka, ciągła gra, gdzie, w którym miejscu, a dlaczego, jedni tak, drudzy inaczej. To nie służy temu. W katastrofie... Przecież to nie chodzi o upamiętnienie jednej osoby, tylko wszystkich. Katastrofa, która... w historii nigdy takie wydarzenie nie miało miejsca, powinna być też w taki należyty sposób upamiętniona.

Z.D.: Należyty czy w taki, jakiego oczekuje Prawo i Sprawiedliwość?

A.D.: Nie taki, w jaki oczekuje Prawo i Sprawiedliwość, pani redaktor. Zginął prezydent Lech Kaczyński, prezydent zawsze kojarzy się w Warszawie z Krakowskim Przedmieściem. My nie mówimy, że ma stanąć naprzeciwko. Wystarczyło dojść do porozumienia, postawić go gdzieś obok Pałacu, co nie będzie w żaden sposób burzyło jakiegoś ładu architektonicznego. I słyszeliśmy od początku takie przepychanki, przecież pani prezydent mówiła: a to spytam się warszawiaków, gdzie to ma stanąć, a w ogóle urzędnik niższego szczebla mówi, że tam w ogóle nie może być miejsca na pomnik. To są takie rzeczy, które w naszym kraju nie powinny mieć miejsca. Naprawdę powinno się uszanować i upamiętnić przede wszystkim tych, którzy zginęli, znaleźć odpowiednie, godne miejsce i myślę, że całego tego zamieszania w tej sprawie po prostu by nie było.

Z.D.: A czy dziś w pół roku po katastrofie jesteśmy bliżej czy dalej rozwiązania tych wszystkich problemów?

A.D.: Pani redaktor, na pewno powinniśmy być bliżej, natomiast to, co niepokoi, to ten właśnie upływ czasu, bo gdybyśmy widzieli od razu takie nastawienie rządu polskiego, w szczególności strony rosyjskiej, że wszystko jest jawne, robimy wszystko, co potrzeba, no to dzisiaj bylibyśmy dużo bliżej, ale przede wszystkim dużo większa wiarygodność by była co do już jakichś ustaleń czy do jakichś przesłanek, dowodów. A tu mamy cały czas przepychankę i takim symbolem już dzisiaj na te 6 miesięcy został ten wrak Tupolewa, który pokazał, że taki to jest... ten wrak symbolizuje te relacje, które były przez 6 miesięcy w sprawie wyjaśnienia katastrofy.

Z.D.: Mam nadzieję, że symbole też się będą zmieniać. Bardzo dziękuję za rozmowę. Moim gościem był poseł Prawa i Sprawiedliwości Andrzej Dera.

(J.M.)