Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Andrzej Gralewski 20.10.2010

Coraz więcej niejasności

W sprawie morderstwa w biurze PiS w Łodzi partia dostrzega coraz więcej znaków zapytania.
Mariusz KamińskiMariusz Kamińskifot: W. Kusiński/PR
Posłuchaj
  • Mariusz Kamiński o katastrofie smoleńskiej i mordzie w Łodzi
Czytaj także

- Dlaczego raptem jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki politycy PO i część organów ścigania zaczęły używać słowa "szaleniec" mówiąc o mężczyźnie, który dokonał morderstwa siedzibie PiS - pyta w magazynie "Z kraju i ze świata" poseł PiS Mariusz Kamiński. I wskazuje, że do tej pory nie jest to stwierdzone.

Mężczyzna ten został zatrzymany o godzinie 12, ale był przesłuchany przez prokuraturę dopiero o 20-tej. - Co się działo w tym czasie - pyta ponownie poseł. Przekonuje, że PiS chce sie upewnić, czy w tym czasie nie doszło do nacisków politycznych.

Kamiński nie wyklucza, że do poznania pełnej prawdy będzie potrzebne powołanie specjalnej sejmowej komisji.

Nawiązując do usunięcia z sejmowych ław fotografii posłów PiS, którzy zginęli w katastrofie w Smoleńsku Kamiński zapewnia, że nie jest to zakończenie jakiegoś etapu żałoby. - To raczej symboliczna kwestia, bo dziś w Sejmie odsłonięto tablicę ku czci pamięci ofiar katastrofy w Smoleńsku.

(ag)

Zuzanna Dąbrowska: Moim gościem w sejmie jest poseł Prawa i Sprawiedliwości, pan Mariusz Kamiński. Witam pana.

Mariusz Kamiński: Dzień dobry, witam serdecznie.

Z.D.: Panie pośle, dzisiaj Edmund Klich otrzymał raport MAK-u z, plenarnej sali sejmowej zostały zabrane zdjęcia posłów Prawa i Sprawiedliwości, dlatego że właśnie w tej chwili odsłaniane są tablice na cześć ich i innych parlamentarzystów pamięci. Czy to jest koniec pewnego etapu, tego półrocznego etapu od katastrofy smoleńskiej?

M.K.: Trudno tu mówić o etapach. Ja uznam, że sprawa nabiera jakiegoś rozpędu czy zmierza ku końcowi, kiedy będziemy wiedzieli więcej, kiedy będziemy zbliżali się do prawdy. Dzisiaj to jest raczej symboliczna kwestia odsłonięcia tej tablicy, upamiętnienia wszystkich ofiar tej katastrofy. Są rodziny, są w sejmie, są rodziny wszystkich parlamentarzystów, natomiast zbiega się to oczywiście z tym przekazaniem raportu rosyjskiego MAK-u. Mam nadzieję, że strona polska szybko się do tego odniesie, mam nadzieję, że strona polska również zgłosi swoje uwagi, bo tu mamy do czynienia z bardzo niepokojącą sytuację. Strona rosyjska zorganizowała już jedną konferencję, gdzie podała wstępne tezy, teraz zorganizuje drugą, gdzie poda to, jak ma wyglądać ten raport, i cała światowa opinia publiczna będzie bazowała tylko i wyłącznie na tych rosyjskich ustaleniach.

Z.D.: No, nie musi, jeżeli strona polska też zabierze głos po analizie tego materiału i dodaniu własnej części.

M.K.: W tym sęk. Ale kiedy dwukrotnie spotykaliśmy się z ministrem Millerem, który stoi na czele polskiej komisji ds. badania wypadków lotniczych i pytaliśmy, kiedy strona polska zabierze wreszcie głos, chociaż przedstawi wstępne tezy, bo MAK rosyjski i strona polska działają zupełnie odrębnie, to minister Miller jednak uchylał się od tej odpowiedzi, że to jeszcze nie jest czas, że nie mamy wszystkich dokumentów. Przypomnę też wypowiedzi pana ministra, w których mówi o tym, że strona rosyjska nie przekazała sporej ilości dokumentów, kluczowych z punktu widzenia tej komisji, tak że komisja dotarła do ściany i nie może pewnych rzeczy ujawnić, bo jeszcze nie ma całości tego swojego stanowiska. To są między innymi dokumenty dotyczące tego lotniska w Smoleńsku, kwestie chociażby tych lamp, które... były kwestie obsługi, no, wiele skomplikowanych kwestii dotyczących stricte samego lotniska. Dopóki nie będzie tych dokumentów, dopóki one nie będą one kompletne, to strona polska zapewne nie zabierze głosu, a cała światowa opinia publiczna będzie bazowała na tym, co mówią Rosjanie, a to jest jednak niedobre.

Z.D.: Ważne jest, co mówi opinia światowa, ale ważne jest też to wewnętrzne przekonanie, które będzie w Polakach na temat tego, co naprawdę się stało. Czy temu śledztwu i temu zabieraniu głosu mogą przeszkodzić dramatyczne bieżące wydarzenia polityczne? Myślę oczywiście o wczorajszym dramacie, który zdarzył się w biurze PiS-u w Łodzi. To, z czym od wczoraj mamy do czynienia w mediach, język polityki to jest niesamowity front agresji, choć na przykład prezydent Komorowski wzywa do budowania frontu walki z agresją, a jest dokładnie odwrotnie.

M.K.: Ja nie sądzę, aby te dwie sprawy – wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej a sprawa wczorajszego mordu politycznego w Łodzi – w jakiś sposób wpływały na siebie. Sprawa smoleńska musi być od początku do końca wyjaśniona i Polacy muszą poznać prawdę, podobnie jak ta sprawa w Łodzi. Doszło naprawdę do rzeczy niespotykanej i ja do dziś... myślę, że dziś jeszcze jestem gorzej tym przybity niż wczoraj, kiedy tak na chłodno to analizuję. Jest czymś naprawdę niespotykanym, że wchodzi człowiek z zamiarem zabójstwa od początku do końca, oddaje sześć strzałów, drugiej osobie podrzyna gardło, a wszystko dlatego, że te osoby zginęły, bo były członkami PiS-u. I to jest w tej sprawie najgorsze. Oczywiście można się zgadzać lub nie na temat języka, który... na temat wszystkich wypowiedzi, które były po tym wydarzeniu. Ale jedno jest niezaprzeczalne – tam zginęli członkowie PiS-u, dlatego że byli członkami naszej partii. I to jest najbardziej przerażające.

Z.D.: A czy PiS nie ufa policji i prokuraturze? Dlaczego komisja śledcza? Dlaczego znowu wyciąganie tego sporu na arenę sejmową... nie sporu, tylko całego wydarzenia na arenę sejmową, no i znowu prowokowanie kolejnych komentarzy, kolejnej spirali?

M.K.: Dlatego, że w tej sprawie jest coraz więcej niejasności. Po pierwsze – jak za dotknięciem magicznej różdżki wszyscy politycy Platformy Obywatelskiej, ale również część organów ścigania zaczęła używać słowa „szaleniec”, gdzie wcale to nie jest stwierdzone w żadnym stopniu. Po drugie – podobnie mężczyzna ten został zatrzymany o dwunastej, obezwładniony, zatrzymany przez policję, a jego przesłuchanie przez prokuratora nastąpiło dopiero o godzinie dwudziestej. Chcemy poznać wszystkie szczegóły tego zabójstwa ewidentnie na tle politycznym, chcemy poznać wszystko, co tam się działo i czy nie było żadnych nacisków, co się działo między godziną dwunastą a godziną dwudziestą. Jeżeli te wątpliwości będą się mnożyły, no to powołanie komisji śledczej okaże się nieuniknione.

Z.D.: Mam nadzieję, że te wątpliwości uda się wyjaśnić bez dalszej eskalacji tego konfliktu politycznego. Bardzo serdecznie dziękuję za rozmowę. Moim gościem był poseł Mariusz Kamiński, Prawo i Sprawiedliwość.

(J.M.)