Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Marlena Borawska 22.10.2010

"Żałosna małostkowość"

Decyzję o tym, czyje nazwiska zostaną umieszczone na tablicy upamiętniającej parlamentarzystów, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej podejmował konwent - mówi Halicki.
W Sejmie odsłonięto tablicę upamiętniającą posłów i senatorów, którzy zginęli w 10 kwietnia katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem.W Sejmie odsłonięto tablicę upamiętniającą posłów i senatorów, którzy zginęli w 10 kwietnia katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem.źr. PAP

Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego w Sejmie powinna zawisnąć także tablica upamiętniająca tragicznie zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Prezes brak tablicy określił jako "żałosną małostkowość".

Zdaniem gościa Jedynki Andrzeja Halickiego, posła Platformy Obywatelskiej decyzję o tym, czyje nazwiska zostaną umieszcone na tablicy podejmował konwent, w skład którego wchodzili przedstawiciele wszystkich ugrupowań politycznych.

- Decyzja była podejmowana wspólnie z przedstawicielami Prawa i Sprawiedliwości - tłumaczył Halicki podczas rozmowy z redaktor Zuzanną Dąbrowską.

Według posła Prawa i Sprawiedliwości Jacka Kurskiego byłoby dobrze, aby pamiętano o szczegółach podejmując tego typu decyzje.

- Mógł sobie przypomnieć marszałek Komorowski, że był taki poseł i senator jak Lech Kaczyński - wyraził swoją opinię na temat braku na sejmowej tablicy nazwiska tragicznie zmarłegoprezydenta Kurski.

Włodzimierz Czarzasty stwierdził natomiast, że wszystko można jeszcze naprawić i załagodzić sytuację.

- Oczywiście, że można było pamiętać o panu Kaczyńskim, oczywiście, że trzeba to naprawić jeśli kogokolwiek to uraża - stwierdził Czarzasty.

Polityk dodał, że komentarze typu " żałosna małostkowość " nikomu nie są potrzebne. Wyraził także zdanie, że Polacy mają już dość atmosfery jaka obecnie panuje w kraju.

- W tej chwili w Polsce zrobiła się taka sytuacja: ktoś robi niezręczność i zamiast za nią przeprosić i ją naprawić, to inny ją komentuje - mówił polityk ze Stowarzyszenia Ordynacka.

Czarzasty zaapelował także o to, by nie "nakręcać" takich sytuacji.

- Nie kręćmy tego społeczeństwa, bo to się zakończy tym, że następny polityk dostanie kulkę w głowę - stwierdził gość Jedynki.

(mb)

*

Zuzanna Dąbrowska: Moi goście dzisiaj, którzy będą komentować dramatyczne wydarzenia tego mijającego tygodnia, to politycy: Jacek Kurski, Prawo i Sprawiedliwość...

Jacek Kurski: Dobry wieczór.

Zuzanna Dąbrowska: Włodzimierz Czarzasty, Stowarzyszenie Ordynacka...

Włodzimierz Czarzasty: Dobry wieczór.

Zuzanna Dąbrowska: Andrzej Halicki, Platforma Obywatelska.

Andrzej Halicki: Dobry wieczór państwu.

Zuzanna Dąbrowska: Wydarzyło się bardzo dużo, najbardziej chyba wszystkich poruszyły wydarzenia w biurze Prawa i Sprawiedliwości w Łodzi, ale mieliśmy też dzisiaj taką fundamentalną debatę na temat in vitro. Było wydarzenie niezwykle wzruszające, uczczenie pamięci parlamentarzystów, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej, raport MAK o wynikach śledztwa w sprawie katastrofy prezydenckiego samolotu. Nie o wszystkim zdążymy na pewno powiedzieć, ale zacznijmy od tego, co działo się w sejmie. Myślę o właśnie uczczeniu pamięci, odsłonięciu tablic upamiętniających parlamentarzystów poległych i o pewnej luce czy błędzie. Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości:

Jarosław Kaczyński: Powinna być jeszcze jedna tablica, tablica prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który był posłem i był senatorem. I to, że tej tablicy nie ma, to jest taka żałosna małostkowość, żałosna małostkowość tych, którzy dzisiaj kierują Polską, kierują sejmem.

Dlaczego tak się stało, że nie ma tablicy Lecha Kaczyńskiego jako parlamentarzysty sejmu Rzeczpospolitej? Małostkowość, tak jak mówi prezes Kaczyński? Andrzej Halicki.

Andrzej Halicki: To jest zarzut, którego po pierwsze wcześniej nikt nie zgłosił, a po drugie to była decyzja i Konwentu, i inicjatywa marszałka wówczas jeszcze Komorowskiego, bo przecież wtedy pełniącym obowiązki głowy państwa, ale także marszałkiem był Bronisław Komorowski i decyzja była decyzją Konwentu, ona była wspólnie przyjmowana także z udziałem przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości, dotyczyła obecnych czy wówczas obecnych parlamentarzystów, czy tych z kadencji senackiej i sejmowej, którzy w tej katastrofie zginęli, bowiem osobne tablice w wielu w miejscach dotyczą oczywiście prezesów, szefów instytucji, prezydenta, bo o nim mówimy w tej chwili, w miejscu, gdzie funkcjonował na co dzień, a więc w Kancelarii Prezydenta wraz z urzędnikami tejże kancelarii. Tam tablicę odsłonięto przecież dużo, dużo wcześniej.

Myślę, że ważne jest to, co powinno nas łączyć, a nie szukać tych podziałów i różnic, bo mamy już dość tych złych emocji. I muszę powiedzieć, że zarówno w momencie, kiedy mieliśmy to pierwsze posiedzenie sejmu i siedzieliśmy nie wszyscy na swoich miejscach zresztą i nie zawsze nawet na miejscach w swoich własnych klubach, ale właśnie byliśmy przez ten krótki moment razem, to mam wrażenie, że na skutek tych tragicznych okoliczności z ostatnich dni przy tej tablicy też przez moment mogliśmy, a w każdym razie czuliśmy, że jesteśmy na moment razem. No i oczywiście bańka dosyć szybko pękła, bo pojawiły się inne głosy i znowu wydaje mi się, że to otrzeźwienie czy taka chwila refleksji jest potrzebna.

Zuzanna Dąbrowska: Wydaje się z tego, co mówią politycy, że bardzo by chcieli być razem jakoś zjednoczeni nie tylko w trudnych chwilach, nie udaje się. Czy to posłowie Prawa i Sprawiedliwości może nie zauważyli tej luki, że nie ma tablicy tak ważnego parlamentarzysty, który został prezydentem?

Jacek Kurski: Nie wiem, jak to było, no bo powiedzenie, że Konwent Seniorów podjął jakąś decyzję, a w skład Konwentu wchodzi Prawo i Sprawiedliwość, nie mówi nam o tym, jakie było stanowisko Prawa i Sprawiedliwości. Bardzo często w tym Konwencie widzę marszałek Prawa i Sprawiedliwości jest przegłosowywany, więc nie wiemy, jak to było.

Andrzej Halicki: Nie było takiej... Tu była jednomyślna decyzja.

Jacek Kurski: Natomiast byłoby dobrze właśnie w imię tego, o czym mówi pan poseł Halicki, żeby tych złych emocji było mniej, żeby o takich szczegółach pamiętano. Mógł sobie przypomnieć marszałek Komorowski, że był taki poseł Lech Kaczyński w dwóch kadencjach: 91-93 tej skróconej i w 2001 do momentu, kiedy został prezydentem Warszawy, i był taki senator, jak Lech Kaczyński, że to była ta sama osoba, w sumie trzy kadencje, krótkie bo krótkie, ale trzy kadencje w parlamencie osoby, która potem była głową państwa. W związku z czym naprawdę nic by się nie stało wielkiego, gdyby również osobna tablica, tak jak i marszałek Płażyński miał osobną tablicę, zawisła. I szkoda, bo to szczegół, który będzie drażnił, a można było to naprawić, można było wpaść na to, żeby to powiesić.

Zuzanna Dąbrowska: A czy można tenże szczegół, jak mówi poseł Jacek Kurski, jeszcze naprawić? Czy tutaj da się sytuację załagodzić? Włodzimierz Czarzasty.

Włodzimierz Czarzasty: Ale oczywiście, że można, to znaczy oczywiście, że można było pamiętać o panu Kaczyńskim. Oczywiście, że trzeba to naprawić, jeżeli kogokolwiek to w jakikolwiek sposób uraża. Oczywiście, że marzyłbym o tym, żeby ta sytuacja z dzisiaj z niepoinformowaniem, niepowieszeniem tablicy w sprawie pana Kaczyńskiego nie wywoływała znowu komentarza pod tytułem „żałosna małostkowość”, bo to już naprawdę nikomu nie jest potrzebne. Ja myślę, że ponieważ rozumiem, że jest to program nastawiony bardziej na refleksję i na ocenę niż na walkę, to powiem w ten sposób: naprawdę już ludzie tego wszystkiego mają dość i czy ci ludzie są związani z Platformą, czy z PiS-em, czy z SLD, czy z kimkolwiek, to szukanie w każdej sprawie... Bo w tej chwili w Polsce się zrobiła taka sytuacja: ktoś robi niezręczność, zamiast za tę niezręczność przeprosić i naprawić...

Andrzej Halicki: Ale to...

Włodzimierz Czarzasty: ...to inny ją komentuje. Ale ja mówię również o SLD, żeby była jasność, niech się pan nie denerwuje...

Andrzej Halicki: Nie, nie, ja tylko...

Zuzanna Dąbrowska: I się wszystko nakręca.

Włodzimierz Czarzasty: Generalnie rzecz biorąc się nakręca, nakręca, nakręca, nakręca... Wszystkim, którym się to należy, wieszajmy tablice, wszystkim, którym się należą przeprosiny, przepraszajmy, wszystkim, którym się należy nagana, róbmy naganę i po prostu nie kręćmy tego społeczeństwa. Wszyscy mówią, mówię również o sobie, bo to się zakończy tym, że następny polityk dostanie kulkę w głowę.

Andrzej Halicki: Ja tylko chciałem dodać, że marszałek Schetyna właściwie natychmiast zareagował, bo przecież był o to zapytany, to się działo w jednym momencie na jednym korytarzu i powiedział, że zastanowi się i propozycję sam zgłosi...

Włodzimierz Czarzasty: I trzeba go za to pochwalić, zgłosił i (...)

Zuzanna Dąbrowska: Miejmy nadzieję, że tak się stanie i byłoby to jedno z nielicznych takich wydarzeń, co do których można powiedzieć: udało się rozwiązać problem. Tego samego dnia, kiedy były odsłaniane tablice i kiedy zgodnie z umową posłowie PiS zabrali zdjęcia swoich kolegów, którzy zginęli, z sali plenarnej, Edmund Klich odebrał w Moskwie raport MAK-u, który natychmiast wysłał pocztą dyplomatyczną do Polski, dotyczący wyników śledztwa.

Ale część rodzin tych należących do Stowarzyszenia „Katyń 2010” domaga się powołania niezależnej międzynarodowej komisji do zbadania przyczyn katastrofy i zebrano pod petycją tej treści trochę ponad 300 tysięcy podpisów. Dużo, ale marszałek Grzegorz Schetyna uważa, że taka inicjatywa powołania międzynarodowej komisji mogłaby wręcz przeszkodzić całemu śledztwu, temu, które prowadzone jest przez polską prokuraturę:

Grzegorz Schetyna: Nie mamy żadnych sygnałów, że śledztwo jest prowadzone nieprofesjonalnie czy niewiarygodnie. Powoływanie komisji międzynarodowej to jest pomysł na to, żeby oddalić czas wyjaśnienia tej sprawy i przyczyny katastrofy samoloty. Nie jestem zwolennikiem tego. Ja bardziej zrobiłbym wszystko, żeby pomóc prokuraturze w tej sprawie, żeby jak najszybciej doszli do wniosków i do przyczyny katastrofy.

Jak sprawić, żeby śledztwo, które toczy się w Polsce, było dla nas wszystkich wiarygodne, żebyśmy mogli zaufać jego wynikom, żeby nikt nigdy już nie mówił: nie, to nie było tak, ktoś kłamie, działy się rzeczy inne, straszne. Jacek Kurski.

Jacek Kurski: To już jest na to chyba za późno, dlatego że te błędy, które zostały popełnione na samym początku, mają charakter nieodwracalny, to znaczy oddanie śledztwa Rosji, Rosji, która ma oczywisty interes polityczny, prawny, prawnomiędzynarodowy, historyczny, żeby minimalizować swą odpowiedzialność za tę katastrofę, i Rosji, która jest w innym kręgu w ogóle może nie... ale kulturowym też, ale przede wszystkim politycznym i strategicznym. Nie jest członkiem sojuszu NATO, w którym my jesteśmy, nie jest członkiem Unii Europejskiej, którym my jesteśmy, w związku z czym to była sytuacja dziwaczna i sytuująca pozycję Polski w tym śledztwie w miarę napływania kolejnych informacji na pozycji nierównoprawnej. Ja użyłem takiej metafory, że status Polski w tym śledztwie przypomina wygląd tego wraku, który przez kilka miesięcy straszył na płycie w Smoleńsku.

I to rodzi szereg konsekwencji do dzisiaj. Bo mówi się polskie śledztwo, że byłoby opóźnione. To śledztwo polskie było prowadzone na kopiach. Nie ma takiej rangi prawnej śledztwo prowadzone nie na oryginałach, tylko na kopiach. I to, co dzisiaj słyszymy, czyli żądanie komisji międzynarodowej, jest moim zdaniem pokłosiem tego, że rosną obawy o to, że śledztwo prowadzone przez Rosję i potem potwierdzane tylko przez stronę polską, nie wyjaśni nam rzeczywistych przyczyn tej katastrofy. I ja rozumiem ten postulat rodzin ofiar o powołanie międzynarodowej komisji, która powinna korzystać z procedur chociażby Paktu Północnoatlantyckiego, który ma na ten temat ogromne doświadczenie.

Zuzanna Dąbrowska: Czy rzeczywiście polska prokuratura, na którą to śledztwo i cała sprawa spadła, jak sobie przypominamy, w kwietniu, w pierwszych chwilach istnienia prokuratury jako struktury wyjętej z Ministerstwa Sprawiedliwości, czy polska prokuratura udźwignie ten ciężar, który teraz po pół roku, po przekazaniu raportu MAK-u spadł? Włodzimierz Czarzasty.

Włodzimierz Czarzasty: Wie pani co? Nie wiem, ale bym poczekał i zobaczył, czy udźwignie, czy nie udźwignie. Nie oceniałbym przed wyjaśnieniem całej sprawy i zamknięciem już w tej chwili, że zrobiła coś dla albo zrobi źle. Znaczy zgadzam się z panem Kurskim co do tego, że na początku zostało zrobionych bardzo, bardzo wiele błędów i one były również w kwestii transparentności, w kwestii już takiego marketingu potem politycznego, bo przecież politycy się za to od razu wzięli, w tej chwili ja bym naprawdę poczekał na efekty tych śledztw po stronie rosyjskiej i po stronie polskiej. Nie powoływałbym osobiście komisji żadnej, dlatego że nie wiem, czy to jest bardziej wyjaśnienie, czy bardziej jątrzenie, bo zobaczymy, po prostu bym poczekał. W tej sprawie doradzałbym sobie i wszystkim wiarę i transparentość do momentu, kiedy zostanie to wszystko ogłoszone, ocenę potem tego wszystkie i podejmowanie jakichś działań.

Ja mam inną jeszcze, krótką refleksję, to znaczy ja najbardziej boleję nad tym, że bez względu na to, jak to jest oceniane, czy to była prawda, czy to był cynizm, ale pojawiła się taka możliwość zacieśnienia w sposób realny i racjonalny stosunków politycznych z Rosją, to znaczy pojawiła się w pewnej chwili taka możliwość, oczywiście nie na bazie tragedii, ale po tej tragedii, bo była taka możliwość. Ja nie znam, prawdę powiedziawszy żadnej, z żadnej strony, zaznaczam, politycznej inicjatywy, która by po prostu była konstruktywna dla Polaków, coś by dawała, coś by wnosiła. Natomiast znam codziennie... Już też prawdę powiedziawszy mam tego dosyć. Znam codziennie tysiące opinii co do tego, że te wszystkie badania są złe albo dobre, notabene wygłaszane przez ludzi, którzy nie mają na ten temat absolutnie zielonego pojęcia, a ponieważ i ja nie mam dużego, w związku z tym kończę.

Zuzanna Dąbrowska: W grudniu razem z prezydentem Miedwiediewem przyjadą prokuratorzy rosyjscy. Czy ta wizyta może jeszcze dołożyć nowe elementy? Ja myślę też głównie o naszym odbiorze, odbiorze polskiej opinii publicznej.

Andrzej Halicki: Tak, oczywiście, ale to jest zupełnie co innego, bo jedna kwestia to rozmawialiśmy tu o prokuraturze, polskiej prokuraturze i śledztwie, które jest prowadzone, i przecież podważanie w tej chwili czy wiarygodności prokuratury, czy niezależności sądów, to podważanie podstaw systemowych państwa prawa. To znaczy tutaj, jeżeli ktoś stawia tego rodzaju tezy, no to to są bardzo daleko idące tezy i na to trzeba by mieć dowody, niezależnie od tego, że wszyscy powinniśmy budować państwo prawa, bo chyba to jest naszym wspólnym celem i zadaniem, a nie odwrotnie.

Jeżeli mówimy o marketingu politycznym, to przy całym szacunku i zrozumieniu argumentów, bo wydaje mi się, że intencje rozumiem, natomiast słowo nie pasuje, to jest tragedia, tu nie ma... może być brak informacji, natomiast...

Włodzimierz Czarzasty: Wie pan, nie ja i nie pan żeśmy zrobili na bazie tej tragedii dużo marketingu, niestety.

Andrzej Halicki: I to jest tragedia.

Włodzimierz Czarzasty: I trzeba to powiedzieć, że to jest po prostu skandal. Ale tak jest.

Andrzej Halicki: I budowanie polityki na tragedii jest nieakceptowalne, znaczy musi być...

Zuzanna Dąbrowska: Ale jest faktem.

Andrzej Halicki: Jest faktem, ale nie może być akceptowane. I właśnie temu się sprzeciwiam, nawet takiemu słowu, bo to... Polityka jest odpowiedzialnością i zadaniem publicznym i tu nie może być kalkulacji, tu nie może być kalkulacji tego rodzaju cynicznej.

Włodzimierz Czarzasty: Użyję pierwszego brzydkiego słowa w tej audycji, no ale jest masę debili, polityków, którzy po prostu używają tej...

Andrzej Halicki: Nie chcę tak daleko wchodzić w ten dyskurs, bo...

Włodzimierz Czarzasty: I absolutnie nie będę używał żadnego nazwiska, ale po prostu tak jest, no.

Andrzej Halicki: Zgadzam się, tak, potrzebna jest również, że tak powiem, selekcja, jeżeli chodzi o jakość i sposób dialogu między nami, bo rzeczywiście granice przekraczaliśmy, to mówię już w liczbie mnogiej, żeby nie używać innych nazwisk. Używajmy najpierw swoich, jeżeli już tak.

Natomiast konkluzja, bo zmierzam do tego, co pan Jacek Kurski powiedział i to jest chyba fundamentalna rzecz. Znaczy jeżeli się stawia zarzuty, to muszą być dowody. Jeżeli się stawia pytania albo odpowiada się insynuacjami, to muszą być rzeczywiste powody ku temu, znaczy nie można stawiać pytań bezsensownych tylko dlatego, że stawiane jest pytanie, a nie zarzut. I na końcu, jeżeli zarzuca się, że Rosjanie nie są w pakcie NATO... No dobrze, ale jeżeli jest mgła, jest procedura, nie można tworzyć innych okoliczności jako ważniejszych niż te, które były podstawowymi, i NATO nie ma nic do mgły. Wypadek zdarzył się na ziemi konkretnej.

Zuzanna Dąbrowska: No tak, ale każdy zwraca uwagę na takie okoliczności, które są najważniejsze.

Andrzej Halicki: Procedury są naszymi procedurami, do zbadania przez nas samych. Znaczy tu nie ma innych elementów, są oczywiście może dodatkowe czynniki, ale kluczowe są te, o których mówię. I odchodzenie od kluczowych na rzecz innych wydumanych naprawdę jest nadużyciem.

Jacek Kurski: Ale nie mogę przyjąć argumentu, że z powodu mgły rozbił się samolot, w którym zginęła Polska w pigułce ...

Zuzanna Dąbrowska: Do tego tematu na pewno jeszcze będziemy wracać...

Jacek Kurski: Ktoś tych pilotów źle naprowadzał, oni do końca myśleli, że lecą prawidłowo.

Zuzanna Dąbrowska: Teraz musimy poruszyć najbardziej wstrząsające wydarzenie, już niestety krótko, tego tygodnia, tego, do czego doszło w biurze Prawa i Sprawiedliwości w Łodzi, śmierć pana Marka Rosiaka, szok całej sceny politycznej, wzburzenie opozycji. Witold Waszczykowski:

Witold Waszczykowski: Przestańcie nas nie tylko obrażać, ale w tej chwili już zabijać. Apelujemy do władz, aby podjęto normalny dyskurs polityczny z opozycją.

Donald Tusk: Lekcja, jaką chyba wszyscy chcą wyciągnąć z tego łódzkiego dramatu, żeby była rzeczywiście wspólna, żeby Łódź nie stała się pretekstem do kolejnej takiej wymiany ciosów czy złośliwości.

Jarosław Kaczyński: Sądzę, że my w końcu będziemy musieli opublikować „białą księgę” z tymi wszystkim wystąpieniami, żeby państwo nie mieli wątpliwości, kto tutaj został, można powiedzieć, napadnięty na ulicy, przewrócony i skopany, a kto się tylko od czasu do czasu, zresztą niezbyt energicznie, bronił.

Zuzanna Dąbrowska: Mam wrażenie, że premier Tusk i prezes Kaczyński zupełnie się rozmijają, że to są głosy, które się nigdy nie spotkają, podobnie zresztą jak głos prezydenta Komorowskiego. Mimo tych wezwań do walki z agresją, zmiany języka, wszyscy mówią jakby obok, nie do siebie, a może do wyborców, do ludzi swoich? Włodzimierz Czarzasty.

Włodzimierz Czarzasty: Miało być krótko. Znaczy ja i do pana prezydenta, do pana premiera, do pana Kaczyńskiego i do wszystkich którzy tym tonem po... i do ludzi z SLD, jeżeli tak mówią, którzy tym tonem tak to komentują: panowie, stuknijcie się w głowy, bo jak się nie stukniecie, to będzie sytuacja taka, że co tydzień... bo ja przewiduję dalsze tego typu sytuacja tragiczne. Po prostu opanujcie się, bo będziecie częściej jeździli na pogrzeby niż do sejmu.

Zuzanna Dąbrowska: Jacek Kurski przyszedł dzisiaj do radia z ochroną. Dostał ją pan, ponieważ znalazł się pan na liście, którą znaleziono u tego człowieka, nie wiem, jak go określić, zamachowca, mordercy. Czy to będzie taka już norma w polskiej polityce sądzi pan na dłużej? Trzeba będzie zamykać biura, chronić, wynajmować ochronę, zatrudniać BOR?

Jacek Kurski: Ja się wahałem chwilę, bo obawiałem się, że będzie rodzaj jakiegoś szyderstwa, drwin z tej ochrony w kręgach opiniotwórczych, ale wobec tego, że minister wydał polecenie szefowi BOR–u przydzielenie mi ochrony osobistej, i w związku z argumentami i z naleganiem generała Janickiego, żebym tę ochronę przyjął, argumentami, którymi poparł uzasadnienie tego, zgodziłem się, bo rzeczywiście nie wygląda to wszystko wesoło.

Ale ja też chciałbym, żeby był moment, w którym powiemy sobie, podsumujemy, rozliczymy i zacznie się nowy etap. Ale też niesprawiedliwa jest konstatacja, że wszyscy się bijmy w piersi, przeprośmy, bo jednak ten pierwszy mord polityczny w wolnej Polsce, a to jest pierwszy mord polityczny, to znaczy, że jest ktoś, kto mówi: tak, ja zabiłem, bo nienawidzę całej jakiejś grupy, całej zbiorowości, której na imię Prawo i Sprawiedliwość, zdarzył się w atmosferze pewnego medialnego, mainstreamowego, czyli tego dominującego w mediach przyzwolenia na traktowanie części polskiej sceny politycznej jako, mówiąc językiem etyki, niewspółrodzajowej, to znaczy takiej, która nie zasługuje na obecność w życiu politycznym. Prezes mówił o księdze. Ja już nie chciałbym wymieniać tych wszystkich...dorżnięcia watahy, tego bydła...

Zuzanna Dąbrowska: To proszę nie wymieniać.

Jacek Kurski: ...tego, że zastrzelimy, wypatroszymy Kaczyńskiego. Tylko trzy przykłady, a można by podać dwadzieścia. Ale jeżeli nie ma w głównym przekazie eliminacji tego języka, który nawołuje do nienawiści i do eliminacji przeciwnika, no to czasem się może trafić szaleniec, który zacznie strzelać. Więc skończmy z tym wreszcie.

Zuzanna Dąbrowska: Jacek Kurski ma rację? Jest takie przyzwolenie medialne, polityczne? Platforma potrafiłaby sobie z tym poradzić?

Andrzej Halicki: Jest pewna tabloidyzacja mediów, ale to jest zupełnie inna kwestia. Natomiast jeżeli mówimy o cytatach, to ja nie będę rzucał innych cytatów, bo ich jest mnóstwo i z każdej strony.

Zuzanna Dąbrowska: Bardzo proszę, w każdym medium te cytaty padają, panowie.

Włodzimierz Czarzasty: Nie bijcie się w piersi, bijcie się w mózgi, naprawdę. Nie atakujmy się przynajmniej tutaj, no.

Andrzej Halicki: Idąc trochę tym tropem właśnie, chciałbym zaapelować, bo ja mam ciągle nadzieję i być może jest tak, że niektórzy są niezdolni do tego kroku, do tej refleksji i niezdolni są też do tego podania ręki. Ale myślę, że nie powinno to być dziełem tych osób, które tę zdolność posiadają, znaczy jeżeli nie będziemy szanować siebie nawzajem, to oczywiście wyborcy się odwrócą. I gorsze będzie to w skutkach, bo oddamy Polskę radykałom wszelkiej maści, znaczy ci ludzie, którzy mają tego serdecznie dość, będą po prostu bierni, nie będą uczestniczyć w procesach wyborczych, bo nie będą się chcieli z tym identyfikować. I wydaje mi się, że to jest w interesie nas wszystkich, żebyśmy jednak przywrócili pewien standard i również demokratyczne reguły, szanując i różnice, pokazując, bo to nie chodzi o to, żeby różnice tuszować, ale żeby je pokazywać w taki sposób, które w sposób zrozumiały również wyborcy będą mogli przydzielić sobie, tak, ja się różnię z tobą, bo mamy różne poglądy, ale to nie znaczy, że nie szanujemy siebie nawzajem. W innym wypadku oddamy Polskę radykałom, zburzymy te fundamenty demokracji, które są istotą wyborów, właśnie te różnice będą nas dzielić za bardzo.

Zuzanna Dąbrowska: A ten sprawdzian już niedługo, wybory samorządowe 21 listopada, ale to temat na następne komentarze. Dziękuję bardzo. Dzisiaj moim gośćmi byli: pan Andrzej Halicki, pan Włodzimierz Czarzasty, pan Jacek Kurski.

Włodzimierz Czarzasty: Miło było z państwem, do widzenia, do usłyszenia.

Jacek Kurski: I spokojnego weekendu.

(J.M.)