Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Andrzej Gralewski 03.11.2010

Posłanka PiS rzuca rękawicę Ziobrze

Kluzik-Rostkowska (PiS): Chętnie stanę do walki ze Zbigniewem Ziobrą, kiedy będzie dochodziło do zmian w PiS.
Joanna Kluzik-RostkowskaJoanna Kluzik-Rostkowskafot: W. Kusiński/PR

Joanna Kluzik-Rostkowska nie umie określić, kiedy może dojść do przesilenia w Prawie i Sprawiedliwości. Nie neguje, że dziś szefem partii jest Jarosław Kaczyński. - Ale wisi w powietrzu takie pytanie, co będzie, kiedy Jarosław Kaczyński powie, że chce zrezygnować - mówi posłanka Zuzannie Dąbrowskiej

Gość magazynu "Z kraju i ze świata" zapewnia, że nie chce prowadzić personalnego sporu ze Zbigniewem Ziobrą. Uważa tylko, że warto się zastanowić jaką partią chce być PiS i jakim językiem porozumiewać się ze społeczeństwem, żeby wygrać wybory.

- Bardzo chciałabym, żeby Donald Tusk przegrał z Prawem i Sprawiedliwością - deklaruje Kluzik-Rostkowska.

Przypomina, że ma za sobą doświadczenia kampanii prezydenckiej. Wtedy PiS prowadziło politykę spokoju i porozumiewania sie w konkretnych kwestiach, zaś efektem tego było to, że poparcie dla PiS i Jarosława Kaczyńskiego rosło.

- Mieliśmy wówczas zdolność koalicyjną.

- Dzisiaj widełki między PiS i PO są coraz większe, Jarosław Kaczyński ma znów więcej osób, które mu nie ufają niż ufają, a partia nie ma zdolności koalicyjnej - ocenia Joanna Kluzik-Rostkowska.

Zapewnia, że ma pomysł, jak "odkleić gębę od PiS". Trzeba wrócić do retoryki kampanii prezydenckiej, a w Sejmie spierać sie merytorycznie.

(ag)

Aby posłuchać całej rozmowy kliknij "Joanna Kluzik-Rostkowska o swej politycznej przyszłości" w boksie "Posłuchaj" po prawej stronie.

Magazynu "Z kraju i ze świata" można wysłuchać w dni powszednie od godz. 12:05

*

Zuzanna Dąbrowska: Moim gościem jest Joanna Kluzik-Rostkowska, posłanka Prawa i Sprawiedliwości. Przyszła pani prezes PiS-u? Witam panią.

Joanna Kluzik-Rostkowska: Dzień dobry, witam bardzo serdecznie. Joanna Kluzik-Rostkowska, która chętnie stanie do walki ze Zbigniewem Ziobro, wtedy, kiedy do zmiany w przywództwie w Prawie i Sprawiedliwości będzie dochodziło.

Z.D.: A kiedy będzie dochodziło do tej zmiany? Kiedy będzie przesilenie? Niektórzy mówią, że już bardzo szybciutko po wyborach samorządowych.

J.K.-R.: Ja tego nie rozstrzygam. Dzisiaj prezesem partii jest Jarosław Kaczyński, to jest oczywiste, i wisi takie pytanie w powietrzu, ono wisi już od dawna: co będzie, kiedy Jarosław Kaczyński powie: okay, jestem już zmęczony, czas na pokoleniową zmianę. Do niedawna mówiło się, że wtedy na pewno do walki stanie Zbigniew Ziobro. Pytano mnie, co ja wtedy zrobię, kiedy do walki stanie Zbigniew Ziobro, i pomyślałam sobie, że też wtedy do tej walki stanę, dlatego że to nie jest tak, że ja chcę prowadzić jakiś personalny spór ze Zbigniewem Ziobro, natomiast uważam, że jest poważne pytanie, jaki rodzaj polityki uprawiać, jakim językiem się porozumiewać, jakie sprawy akcentować po to, żeby być skuteczną partią. Być skuteczną partią to dzisiaj znaczy być skuteczną, dobrą, twardą opozycją, a w przyszłości znaczy wygrywać wybory. Marzy mi się sytuacja, w której Donald Tusk powie: tak, w końcu mam z kim przegrać. Bardzo chciałabym, żeby przegrał z Prawem i Sprawiedliwością przyszłoroczne wybory parlamentarne.

Z.D.: A co się stanie, jeśli to pani przegra ze Zbigniew Ziobro?

J.K.-R.: To są reguły demokracji, jeżeli się staje do walki, to oczywiście trzeba brać pod uwagę scenariusz wygranej, jak i scenariusz przegrane. To nie chodzi o moje osobiste ambicje, to chodzi o to, żeby wybrać ten sposób uprawiania polityki, który dla Prawa i Sprawiedliwości, a w związku z tym dla sceny politycznej będzie korzystniejszy. Nie mówię tylko tutaj o swoich wyobrażeniach, o tym, jak to mogłoby być. Mam za sobą doświadczenie kampanii prezydenckiej, cenne doświadczenie, i wtedy prowadziliśmy politykę spokoju, umiarkowania i takiego porozumiewania się w konkretnych kwestiach i efekt tego był taki, że poparcie dla Jarosława Kaczyńskiego rosło, poziom zaufania do niego również rósł, rosło poparcie dla partii, odzyskiwaliśmy zdolność koalicyjną, wynik wyborów był całkiem dobry, uważam, że to była kampania dobra, i jakby ten wynik był dobrą podstawą, dobrą trampoliną, od której można się było odbijać, startując do kolejnych rywalizacji. Dzisiaj Prawo i Sprawiedliwość, te widełki rozpięcia poparcia pomiędzy Platformą a PiS-em są coraz większe. Bardzo chciałabym, żeby to się zmieniło, bo uważam, że jest szansa, żeby w tych wyborach samorządowych ugrać wiele. Znowu odwróciły się tendencje, Jarosław Kaczyński ma więcej osób, które mu nie ufają, niż tych, które mu ufają. Nie mamy dzisiaj zdolności koalicyjnej. Jacek Kurski, który jest przedstawicielem frakcji Zbyszka Ziobry, mówi wprost: dopóki nie odkleimy gęby, nie ma szansy, żebyśmy wygrali jakiekolwiek wybory, z tym, że mówi A, a nie mówi B, to znaczy nie pokazuje, w jaki sposób moglibyśmy tę gębę odkleić, więc ja dopowiadam...

Z.D.: Nie mówi, jaka to jest gęba dokładnie.

J.K.-R.: Więc ja dopowiadam, ja mam pomysł na to, jak odkleić tę gębę, wrócić do retoryki kampanii prezydenckiej. Wtedy udało się tę gębę odkleić. Pamiętam dokładnie, jakim wielkim zaskoczeniem i jak trudnym przeciwnikiem byliśmy dla Platformy Obywatelskiej.

Z.D.: Ale czy jest miejsce na drugą partię centrową? Bo co innego odwrócenie się sympatii w stosunku do Jarosława Kaczyńskiego, nabieranie zaufania do niego, zmniejszanie się przeciwników, ale w centrum jest Platforma Obywatelska, partia i liberalna, i konserwatywna zarazem. Pani ma poglądy centrowe, ta frakcja, którą pani w PiS-ie reprezentuje, jest uznawana za liberałów partyjnych. Zmieścicie się na środku?

J.K.-R.: Za reformatorów, reformatorów. Więc tak – po pierwsze parlament jest tym właściwym miejscem, w którym się powinno rozmawiać o różnych sprawach i kłócić się ze sobą, czyli czy podatki mają być wyższe, niższe, czy żłobki, czy przedszkola powinny istnieć, czy nie, czy powinniśmy pewne rzeczy ze sfery gospodarki sprywatyzować, a pewne zostawić państwowe. To jest właściwe do tego miejsce. Natomiast emocje w polityce w Polsce osiągnęły dzisiaj taki poziom, że my nie jesteśmy w stanie rozmawiać o tym, co jest ważne, ja to też bardzo wyraźnie widzę, ponieważ teraz przez parlament przechodzi budżet. To nie jest dobry budżet, to jest budżet, gdzie w tych społecznych kwestiach, miękkich pieniądze są zabierane, a nie dodawane i nie sposób się przebić z merytoryczną rozmową na temat budżetu, ponieważ jesteśmy pochłonięci bez reszty emocjami. Trzeba je wyciszyć i wziąć się do pracy.

Z.D.: No, kampania wyborcza samorządowa na pewno temu nie sprzyja, ale może kiedyś. Bardzo dziękuję za rozmowę.

J.K.-R.: Dziękuję bardzo.

Z.D.: Moim gościem była Joanna Kluzik-Rostkowska, posłanka Prawa i Sprawiedliwości.

(J.M.)