Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Andrzej Gralewski 29.01.2011

Chcemy współpracować z Rosją

Radosław Sikorski (szef MSZ): Mamy bardzo dobre powody do współpracy i chcemy do tego zachęcać.
Chcemy współpracować z Rosjąfot. PAP/EPA/LAURENT GILLIERON

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski ocenia, że są bardzo dobre perspektywy do współpracy między Zachodem i Rosją. Jego zdaniem przyjazd prezydena Dmitrija Miedwiediewa na Światowe Forum Ekonomiczne do Davos jest sygnałem, że Rosji zależy na dobrych stosunkach z Zachodem.

- Zachód chce być partnerem Rosji - deklaruje minister w wywiadzie nadanym w magazynie "Z kraju i ze świata". Szef polskiej dyplomacji zwraca uwagę, że nastały dobre warunki do takiego partnerstwa. - I Rosja nie jest tak potężna jak kiedyś, i my nie czujemy się tak pewnie, więc mamy bardzo dobre powody do współpracy - podkreśla.

Radosław Sikorski deklaruje, że Polska nie chce być państwem frontowy, Dlatego za niekorzystny uważałby wyścig zbrojeń wokół tarczy antyrakietowej. - Wtedy, gdy Rosja i Zachód zsynchronizują swoje interesy i Polska mogłaby na swoim położeniu skorzystać, uważałbym to za bardzo korzystne. - mówi minister. Dlatego - jego zdaniem - w tym kierunku powinniśmy działać.

Szefowi dyplomacji podobała się otwartość, z jaką rosyjski prezydent mówił o problemach swojego kraju, m.in. o korupcji. - Miejmy nadzieję, że Rosjanie wiedzą, co zniechęca zachodni biznes do inwestycji w tym kraju, i że na słowach się nie skończy - mówił.

Minister Sikorski ocenił też sytuację w Afganistanie. Jego zdaniem, kraj przeżywa rozwój gospodarczy, ale nie powinniśmy mu stawiać nierealistycznych żądań. Szef naszej dyplomacji widzi nadzieję na stabilizację w tym kraju, szczególnie na większą współpracę Pakistanu w tym kierunku.

Oceniając forum w Davos Sikorski wyraził pogląd, że program spotkań był przeładowany i obecnie, w dobie nowoczesnych środków komunikacji, niektóre dyskusje można by przeprowadzić bez konieczności przyjazdu do tego szwajcarskiego kurortu. - Ale cenne jest to, że w jednym miejscu można uczestniczyć w "burzy mózgów", jak wyprowadzić świat z kryzysu – podkreśla Radosław Sikorski..

Z minister Radosławem Sikorskim rozmawiał Krzysztof Rogala, wysłannik TVP do Davos.

(ag)

Aby wysłuchać całego wywiadu, wystarczy kliknąć "Chcemy z Rosją współpracować" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
Magazynu "Z kraju i ze świata" można słuchać w dni powszednie po godz. 12:05.

*****

Krzysztof Rogala: Panie ministrze, czy podobało się panu wystąpienie prezydenta Miedwiediewa w Davos na Światowym Forum Ekonomicznym?

Radosław Sikorski: Byłoby skuteczniejsze, gdyby mówił po angielsku, ale prezydent był wyraźnie wstrząśnięty wydarzeniami w Moskwie, tym tragicznym, barbarzyńskim atakiem terrorystycznym. To, że przyleciał jednak mimo tych wydarzeń, to pokazuje, jak ważne to forum i jak ważne było nie zawieść zebranej tutaj gospodarczej elity świata. To, co mi się podobało, to to, że mówił o Rosji z pewnym realizmem, wręcz używając słów, których także my używamy, żeby brać Rosję taką, jaką ona jest, czytaj: ze wszystkimi jej niedociągnięciami. No i sporo uwagi poświęcił w wystąpieniu walce z korupcją, w której, jak wiemy, jeszcze władze rosyjskie nie odniosły sukcesu. Rozumiem, że wiedzą, co jest jednym z czynników, który zniechęca zachodni biznes do inwestowania w Rosji.

K.R.: Mnie się podobała otwartość, z jaką Miedwiediew jednak mówił i o problemach gospodarczych, i o korupcji. Oby tylko liderzy świata chcieli skierować swoje oczy i swoje inwestycje w tamtą stronę.

R.S.: No i oby nie skończyło się, jak niestety często w przeszłości, na słowach.

K.R.: Panie ministrze, wziął pan udział w panelu na temat „Czy Zachód poniósł porażkę w Afganistanie?”. Jaka jest pańska ocena? Czy rzeczywiście Zachód poniósł, tak jak mówi się, porażkę, czy raczej jeżeli mówić o porażce, to porażkę poniósł może nie za bardzo sprawny rząd afgański?

R.S.: Ja do Afganistanu jeżdżę od 25 lat i przy wszystkich problemach, które tam mamy, także stratach wśród ludności cywilnej, także stratach wśród żołnierzy koalicji, w tym tragicznych stratach polskich, to muszę powiedzieć, że tak długo jak ja jeżdżę, od 25 lat, to jest najlepszy czas dla Afganistanu. Ten kraj przeżywa prosperitę gospodarczą, no a że nie wszystkie prowincje są spokojne i politycznie jest jeszcze nieustabilizowany, to też jest częścią rzeczywistości. Nie powinniśmy stawiać Afganistanowi nierealistycznych celów, bo to jest jeden z najbiedniejszych krajów na świecie, o bardzo jeszcze anarchicznej strukturze społecznej i politycznej. To, co mnie napawa pewnym optymizmem w ostatnich miesiącach, to to, że władze pakistańskie chyba się przestraszyły konsekwencji swojego własnego poparcia dla ruchu talibów w przeszłości, dla stabilności samego Pakistanu, i widzę większą współpracę między Pakistanem a Afganistanem, a to jest absolutny klucz do sukcesu.

K.R.: Bierze pan po raz drugi udział w Światowym Forum w Davos. Proszę powiedzieć, jak pan postrzega tego typu spotkanie najbogatszych ludzi świata, polityków z pierwszych stron gazet, polityków w randze premierów, prezydentów, ministrów spraw zagranicznych, ministrów finansów, ministrów gospodarki. Czy widzi pan potrzebę tego typu spotkań? Pytam się dlatego, że w prasie szwajcarskiej sama formuła tego zamkniętego szczelnie forum jest dosyć ostro krytykowana.

R.S.: Spotkań generalnie jest zbyt dużo i uważam, że wiele spotkań tych oficjalnych mogłoby się odbywać przy pomocy wideokonferencji, które dzisiaj już są tak dobrej jakości, że nie utrudniają komunikacji. Natomiast to, co mamy tu, w Davos, to właśnie nie oficjalne rokowania, negocjacje, tylko burze mózgów ludzi z różnych dziedzin, z biznesu, mediów, z polityki o tym, jak rozwiązywać problemy szczególnie palące w dobie kryzysu. Uważam, że słusznie organizatorzy w tym roku jakby powrócili Davos do korzeni, to znaczy do dyskusji o gospodarce, bo nie ma dzisiaj pilniejszego tematu. Więc jeśli tu rozmawiamy o tym, jak uchronić świat przed kolejną falą kryzysu, tym razem w postaci nadmiernego zadłużenia państw, to to jest bardzo ważna dyskusja i jeśli można w ciągu kilku dni w jednym miejscu usłyszeć, co o tym myślą najtęższe głowy i najgrubsze portfele całego globu, to człowiek wyjeżdża z poczuciem, że wie wszystko, co jest do powiedzenia w tych sprawach.

K.R.: Najważniejsze w Davos jest to, że te wszystkie spotkania, tak jak pan wspomniał, odbywają się nieformalnie, czyli bez tych wszystkich protokołów, ochroną i tak dalej. Panie ministrze, kończąc naszą rozmowę, wrócę jednym pytanie jeszcze do Rosji. Czy podzieli pan moją opinię, że dla Rosji dziś największym zagrożeniem nie jest tarcza antyrakietowa, nie jest NATO, a że dla Rosji największym zagrożeniem mogą być Chiny i islam?

R.S.: No, chciałoby się, żeby Rosja realistycznie oceniała swoje własne strategiczne interesy. To jest kraj, który ma trzy kierunki strategiczne: Daleki Wschód, Południe islamskie i Zachód. I my ciągle mamy nadzieję, że Rosja zdecydowała o polepszeniu relacji na jednym z tych kierunków. I jeśli tak, to my jesteśmy gotowi w tym brać udział i do tego zachęcać, bo Zachód chce być partnerem Rosji. Mamy wspólne wyzwania demograficzne, wyzwania bezpieczeństwa i Rosja nie jest taki potężna jak kiedyś, i my nie czujemy się tak pewnie. Więc mamy bardzo dobre powody do współpracy.

K.R.: Tym bardziej że ani Polsce nic nie grozi, powiedzmy to sobie szczerze, ani Rosji. Jeżeli Rosja pójdzie na pewną współpracę ze światem, z najnowocześniejszymi technologiami, poprawi się to, o czym mówił Miedwiediew tutaj w Davos – stan gospodarki rosyjskiej.

R.S.: Jakiś wyścig zbrojeń wokół sprawy tarczy uważałbym za niekorzystny, bo nie jest w naszym interesie być państwem frontowym. Natomiast wtedy, gdy Rosja i Zachód swoje interesy zsynchronizują i Polska na swoim położeniu geograficznym może korzystać i zejść z osi konfliktu, uważałbym to za bardzo korzystne. I w tym kierunku powinniśmy działać.

K.R.: A islam?

R.S.: No, chwała Bogu, nie we wszystkich kłopotach czy konfliktach współczesnego świata musimy brać udział. To jest akurat ten. Nie mieliśmy kolonii w świecie islamskim, dzięki temu nie jest to sprawa, która nas bezpośrednio dotyczy.

(J.M.)