Scenariusz dla Libii będzie inny niż to miało miejsce w Egipcie czy Tunezji - uważa dr Łukasz Fyderek z Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu UJ. - Nie pojawi się armia, która przejmie władze. Reżim może upaść.
Dr Federek podkreśla, że Libia jest najbardziej zamkniętym z arabskich autorytaryzmów. - Wszelka nasza wiedza o tym kraju jest wycinkowa - mówi w rozmowie z Pawłem Wojewódką.
W Libii rewolucja nominalnie toczy się od 40 lat. Płk Kadafi nie pełni żadnego konstytucyjnego urzędu, jest przywódcą rewolucji.
- Ustrój Libii formalnie opiera się na dwóch filarach: demokracji bezpośredniej, zresztą przymusowej i komponencie rewolucyjnym z Kadafim na czele - mówi dr Fyderek. W 2005 roku Kadafi zalecał międzynarodowej społeczności libijski ustrój, jako idealny przykład demokracji. W praktyce sprawował władze dzięki pieniądzom z eksportu ropy naftowej (1.5 mln baryłek dziennie), poparciu przywódców lokalnych plemion arabskich i berberyjskich, aparatowi bezpieczeństwa i cichemu wsparciu duchownych.
- W swojej słynnej zielonej książeczce Kadafi odwoływał się nie tylko do mas ludowych, ale także do islamu - tłumaczy dr Fyderek.
Tymczasem sunniccy duchowni opowiedzieli się po stronie demonstrantów. Ich organizacja, pod nazwą Sieć wolnych ulemów mówi wprost o "aroganckiej bezkarność władzy, która musi za swoje zbrodnie odpowiedzieć". Wpływowi politycy przyłączają się do buntu, czym go legitymizują. Żołnierze też przechodzą na stronę demonstrantów.
- Aparat bezpieczeństwa najwyraźniej nie okazał się tak silny, jak przypuszczano - uważa dr Fyderek. Jego zdaniem jest bardzo mało prawdopodobne, że libijska rewolta zakończy się połowiczną transformacją.
(lu)
Aby wysłuchać całego materiału, wystarczy kliknąć "Koniec Kadafiego” w boksie "Posłuchaj” w ramce po prawej stornie.
Na "Popołudnie z Jedynką” zapraszamy codziennie w godz. 15.00-19.30.