Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Marlena Borawska 19.04.2011

SLD za podwyższeniem pensji minimalnych

Jerzy Wenderlich (SLD): Podwyższenie najniższych płac uniemożliwi obniżanie pensji według widzimisię pracodawców.
Jerzy WenderlichJerzy Wenderlichźr. W. Kusiński/PR

Podwyższenie minimalnego wynagrodzenia z obecnych 1386 złotych do 1500 złotych – to najnowsza propozycja minister pracy Jolanty Fedak. - Pomysłem SLD było to, żeby te najniższe płace były podwyższane – stwierdził Jerzy Wenderlich.

W opinii marszałka, powodów, dla których należałoby podnieść płace minimalne jest kilka. Po pierwsze wyższe pensje podniosą standard życia osób zarabiających najmniej. Poza tym zdaniem Jerzego Wenderlicha podwyższenie minimalnego wynagrodzenia za pracę zapobiegnie zaniżaniu pensji przez pracodawców.

Po drugie podwyższenie płac minimalnych sprzyja wychodzeniu z szarej strefy. - Wiemy, że zdarzają się takie rzeczy, że pracownik dostaje te najniższą pensję, a później coś być może nierejestrowane – mówił Wenderlich.

Propozycji na razie nie rozważa ani rząd, ani partia Donalda Tuska. - Jeśli w Platformie nie toczy się rozmowa na ten temat to można powiedzieć, że jest to dalej rzucanie grochem o ścianę, albo gadał dziad do obrazu – stwierdził gość magazynu "Z kraju i ze świata".

W opinii marszałka, partia rządząca zamiast zająć się problemami, z którymi boryka się społeczeństwo swoją uwagę skupia na kampanii wyborczej. - W PO toczy się rozmowa, jak sprowadzić dobrego doradcę ze Stanów Zjednoczonych, który nieudolnej Platformie przez profesjonalną kampanię pomnoży ilość głosów, a nie rozmawia się o takich rzeczach, jak płaca minimalna i wynagrodzenia ludzi najbiedniejszych osób – konkludował marszałek.

Rozmawiał Przemysław Szubartowicz

(mb)

Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy wybrać "Jerzy Wenderlich" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.

"Sygnałów Dnia" można słuchać w dni powszednie od godz. 6:00.

Pełny tekst rozmowy:

Przemysław Szubartowicz: Witam państwa i witam wicemarszałka sejmu Jerzego Wenderlicha z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

Jerzy Wenderlich: Witam serdecznie.

P.Sz.: Panie marszałku, płaca minimalna do 1500 zł, pomysł minister Fedak. Pana chciałbym zapytać o to, czy pańskim zdaniem uda się w koalicji ten pomysł zrealizować?

J.W.: Pomysłem Sojuszu Lewicy Demokratycznej było to, żeby te najniższe płace były podwyższane, i powodów jest kilka. Raz to taki, że podnosi się standard życia tych, którzy na tych najniższych pensjach wędrują i uniemożliwia się obniżanie ich według widzimisię pracodawcom, to raz. Dwa – jest to wychodzenie z szarej strefy, z jakiejś części obszaru szarej strefy, że przecież wiemy, iż zdarzają się takie rzeczy, że pracownik dostaje jakieś te najniższe pieniądze, a później coś być może nierejestrowane. Wierzmy, że jeśli te pensje minimalne będą obniżane i ten obszar szarej strefy się zmieni. Wtedy, kiedy przypomina się o Sojuszu Lewicy Demokratycznej, kiedy rząd Platformy Obywatelskiej i PSL-u przypomina sobie o Sojuszu Lewicy Demokratycznej i o tym, że jednak SLD ma dużo pomyślunku, rozmawia z ludźmi najczęściej, spotyka się i ma w tej sprawie kompetentnych ekspertów i doradców, no to zaczyna się rysować dobra ścieżka. Szkoda tylko...

P.Sz.: No tak, panie pośle, ale jednak jest tak, trzeba to powiedzieć, że... przed chwilą to słyszeliśmy, że w Platformie na razie nie toczy się rozmowa na ten temat, bo to jest tylko propozycja pani minister Fedak.

J.W.: No, pani minister Fedak jest członkiem tego rządu, który wiele sukcesów nie ma, i jeśli w Platformie na ten temat nie toczy się rozmowa, to można powiedzieć, że jest to dalej rzucanie grochem o ścianę albo gadał dziad do obrazu. W Platformie toczy się za to rozmowa na temat, jak sprowadzić dobrego doradcę ze Stanów Zjednoczonych, który nieudolnej Platformie przez profesjonalną kampanię pomnoży ilość głosów, a nie rozmawia się o takich rzeczach, jak płaca minimalna, jak wynagrodzenia ludzi najbiedniejszych. To powinno być tematem rozmów, a nie, czy ktoś z Platformy wyjdzie dobrze na plakacie, czy nie, a boję się, że to jest główne zajęcie polityków Platformy Obywatelskiej.

P.Sz.: Panie marszałku, a czy prawdą jest, jak pisze dzisiejsza Rzeczpospolita, że Sojusz Lewicy Demokratycznej oraz Prawo i Sprawiedliwość zawarły nieformalne porozumienia, aby przed wyborami próbować odwołać jak najwięcej ministrów, aby wywołać w sejmie dyskusję na temat różnych spraw?

J.W.: Błagam, niech pan redaktor mnie nie straszy jakimiś porozumieniami z Prawem i Sprawiedliwością, bo takich nie ma...

P.Sz.: Nie, to Rzeczpospolita, panie marszałku.

J.W.: Rzeczpospolita wywołuje tematy być może wygodne czy dla siebie, czy dla pobudzenia czytelnictwa. Bardzo szanuję ten tytuł, ale, na miłość boską, no nie można tak szastać słowem bez pokrycia. Jaką partia jest Prawo i Sprawiedliwość, to widzimy to nieustannie, widzieliśmy to w Krakowie, gdzie znowu było podsycanie awantur zdawałoby się w sytuacji, która nie powinna być przedmiotem do jakichś politycznych waśni. Myślę o żałobie. Tak że my z PiS-em naprawdę nie spiskujemy, w niczym się nie dogadujemy, my mamy własny rozum, kłótnie PiS-u nas nie obchodzą i nas męczą. My mamy naprawdę projekty ustaw, mamy koncepcje w różnych sferach, jak chociażby ta o najniższym wynagrodzeniu. I wydaje nam się, że z takiego partnera spokojnego, a który merytorycznie dokłada się do skarbnicy dobrych myśli w Polsce, Platforma Obywatelska i PSL powinny w swoim interesie, bo w interesie Polaków korzystać.

P.Sz.: Panie marszałku, ale to nie jest prawda, że będziecie chcieli odwołać Cezarego Grabarczyka, Bogdana Klicha, Ewę Kopacz i Radosława Sikorskiego w najbliższym czasie, jeszcze przed wyborami?

J.W.: My żeśmy wielokroć już mówili, to przecież nas poseł Wiesław Szczepański przedstawiał to całe uzasadnienie do horroru działalności Cezarego Grabarczyka, ja składałem interpelacje dotyczące choćby mojego rodzinnego miasta Torunia, gdzie tam są nieuregulowane rzeczy z opłatą za obwodnicę dookoła miasta, za którą chce się pobierać opłaty. Więc mamy jak najgorsze zdanie o bezradności ministra Grabarczyka. Uważamy, że takich złych warunków pacjenci nie mieli na przestrzeni tego dwudziestolecia...

P.Sz.: Ale czy będą wnioski?

J.W.: ...w służbie zdrowia, jak pani Ewa Kopacz.... No przecież to chodzi nie o wnioski. To chodzi o to, żebyśmy zwracali uwagę, jak to wszystko źle funkcjonuje i żeby Platforma przestała myśleć, że w niebieskich koszulach... bo słyszałem, że i takie rzeczy im się doradza, że w niebieskich koszulach będą bardziej atrakcyjni dla wyborców, więc...

P.Sz.: Panie marszałku, ostatnia sprawa, bardzo krótko proszę. Przybywa zwolenników dwudniowych wyborów, PJN jest za, SLD nadal przeciw, tak?

J.W.: My uważamy, że przy takich rozpadzie finansów, do których doprowadziła Platforma Obywatelska z PSL-em, trzeba szanować rzeczywiście te środki. To jest kilkadziesiąt milionów złotych, ale nawet nie o to chodzi. Ja myślę, że jeśli Platforma myśli, że jakieś sztuczki z Wałbrzycha gdzieś tam pomogą czy jakieś inne rzeczy, to nie, jeden dzień zawsze wystarczał, żeby Polacy wydali werdykt, na kogo chcą postawić w wyborach, i teraz też ten jeden dzień powinien wystarczyć.

P.Sz.: I na tym kończymy, panie marszałku.

J.W.: Dziękuję, pozdrawiam.

P.Sz.: Jerzy Wenderlich, wicemarszałek sejmu, Sojusz Lewicy Demokratycznej.

(J.M.)