Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Petar Petrovic 05.05.2011

Uwierzcie w cuda - znowu

Maks Kraczkowski (PiS): Rząd znów chce przekonać Polaków, że w 2012 nastąpi gospodarczy cud i odwrócone zostaną negatywne trendy w gospodarce.
Maks KraczkowskiMaks Kraczkowskifot: W. Kusiński/PR

Maks Kraczkowski z PiS podkreślił, że o jakości obecnej ustawy budżetowej przekonamy się w momencie przedstawienia konkretnych założeń popartych odpowiednimi przesłankami, a nie "myśleniem życzeniowym".

- Tendencji nie odwraca się słowami polityków wierzących w siłę swoich słów. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę ekspertów choćby Banku Światowego, to nie będziemy takim optymistami. Założenia inflacyjne, które są przyjmowane jako progowe w budżecie, są zbyt optymistyczne – podkreślał w magazynie "Z kraju i ze świata".

Gość radiowej Jedynki zauważył, że zakładana tegoroczna inflacja, która miałaby być dwa razy mniejsza niż w zeszłym roku, jest nie do zrealizowania.

- Będziemy mieli do czynienia z dużym bezrobociem i inflacją, wysokimi cenami paliw i najwyższymi w Europie cenami dla odbiorców indywidualnych, przy czym, na papierze, ustawa budżetowa będzie mówiła, że w 2012 roku nastąpi cud, na który wyborcy PO czekają od trzech lat – zauważył Maks Kraczkowski.

Rozmawiała Zuzanna Dąbrowska

(pp)

Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy kliknąć "Uwierzcie w cuda - po raz kolejny" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.

***

Pełny tekst rozmowy:

Krzysztof Grzesiowski: Nasz gość: poseł Maks Kraczkowski, Prawo i Sprawiedliwość. Też o budżecie i o tym, co będzie z tą ustawą?

Zuzanna Dąbrowska: O budżecie, o tym, że wakacji w parlamencie nie będzie za bardzo. Jest pan tym przejęty, tą wizją, że przez całe lato będziecie siedzieć i pracować nad budżetem?

Maks Kraczkowski: Nie, ja się nie obawiam pracy, ten sejm VI kadencji nie zapisze się w historii jako sejm bardzo produktywny, jeżeli chodzi o ilość przyjmowanych dobrych rozwiązań prawnych. Być może tuż przed metą marszałek sejmu zmobilizuje Wysoką Izbę i partię rządzącą do tego, żeby sejm spełnił swoje zadanie, czyli przyjmował nie tylko ustawy, ale dobre ustawy, bo możemy przyjmować ustawy śmieciowe i buble, to miało miejsce przez ostatnie ponad 3 lata, natomiast to chyba czas na to, żeby chociaż tym ostatnim akcentem Platforma coś po sobie porządnego ma szansę zostawić.

Z.D.: No właśnie, budżet będzie porządny? To będzie dobra ustawa, jak pan sądzi?

M.K.: Zobaczymy w momencie, kiedy zostaną przedstawione konkretne założenia poparte konkretnymi przesłankami do ich tworzenia, bo na dzień dzisiejszy życzeniowe myślenie na zasadzie stopa bezrobocia na koniec 2012 roku wyniesie...

Z.D.: Dziesięć procent.

M.K.: ...10%, dokładnie tak, to jest coś, co na pewno fajnie wpada w ucho wyborcy...

Z.D.: Byłoby to odwrócenie tendencji.

M.K.: To na pewno, tylko tendencji nie odwraca się słowami polityków, nawet tak wierzących w siłę swoich słów, jak minister finansów czy premier Donald Tusk. Sytuacja jest bardziej złożona. Jeżeli weźmiemy pod uwagę to, jakie są szacunki wzrostu polskiej gospodarki kreślone przez chociażby OECD czy ekspertów Banku Światowego, to nie będziemy takimi optymistami. Założenia inflacyjne, które są przyjmowane jako progowe w budżecie, moim zdaniem też chociażby w zestawieniu z danymi, które mamy na rok 2011 i napędzającą się szybką inflacją, to znowu tylko optymizm wkalkulowany co prawda w funkcję ministerialną ministra finansów, ale chyba zbyt daleko idący.

Z.D.: Inflacja ma wynieść, średnioroczna oczywiście, 2,8%. To jest prawie dwa razy mniej niż w mijającym roku. To jest realne myśli pan?

M.K.: Myślę, że presja inflacyjna będzie utrzymywała się. Być może nie będzie tak mocno oddziaływała na gospodarkę jak w ciągu ostatnich miesięcy, natomiast przyjmowanie założeń praktycznie zniwelowania efektu inflacyjnego w połączeniu z gwałtownym spadkiem liczby osób pozostających bez pracy na rynku, to jest coś, co na pewno jest planem nadambitnym, to znaczy z punktu widzenia samego założenia nie widzę możliwości przy tych instrumentach, które przyjął rząd, zrealizowania tego planu. Podkreślam: to jest moim zdaniem pierwszy krok Platformy Obywatelskiej do tworzenia tak zwanej rzeczywistości równoległej, to znaczy będzie wysokie bezrobocie, wysoka inflacja, wysokie ceny paliw, najwyższe w Europie ceny energii dla odbiorców indywidualnych, co mamy dzisiaj w Polsce, a jednocześnie na papierze ustawa budżetowa będzie mówiła o tym, że w 2012 roku nastąpi cud, na który wyborcy Platformy czekają od ponad trzech lat, i nagle okaże się, że wszystkie wskaźniki wrócą do normy, ba, więcej, będziemy znowu liderami w Europie, jeżeli chodzi o tempo wprowadzania tych przemian.

Z.D.: Może to też oznaczać, że trzeba będzie budżet zmieniać po drodze, co jest bardzo trudne, ale już po wyborach. Natomiast myślę też, że w roku wyborczym bardzo ciężko walczy się z inflacją, ponieważ jest ogromny nacisk na płace. Mamy dzisiaj przykład dzisiaj takiego bardzo ostrego nacisku, myślę tutaj o proteście związkowców, którzy ruszyli na siedzibę KGHM z różnymi przedmiotami, mamy konflikt w Jastrzębskiej Spółce Węglowej, który jest konfliktem wokół prywatyzacji, nie tylko wokół pensji. Ja myślę, że nacisk na płace w roku wyborczym będzie się tylko zwiększał.

M.K.: To na pewno tak, przy czym to nie tylko kwestia płac. Związkowcy nie tyle walczą o to, żeby otrzymywać większą gratyfikację z tytułu świadczonej pracy na rzecz tych spółek, tam jest problem zdecydowanie szerszy. Minister skarbu państwa traktował i traktuje w dużej mierze przypadków prywatyzację majątku skarbu państwa jako metodę na załatwienie krótkookresowych tematów, bym powiedział mikro, i przerzucanie pieniążków prywatyzacyjnych w taki sposób, żeby w roku wyborczym Donald Tusk mógł mówić o ograniczeniu tej niezwykle szybko narastającej skali zadłużenia państwa. Jeżeli weźmiemy pod uwagę dane Głównego Urzędu Statystycznego, mówiące o tym, że deficyt zwiększył się o 500% od 2007 roku, to będziemy zdawali sobie sprawę z tego, że pomimo wzrostu gospodarczego, który Polska doświadczała na tle innych państw europejskich pogrążonych w chaosie gospodarczym i ujemnym wzroście, ta ekipa i ten rząd wykazały się na tyle dużą nieudolnością, że zadłużały się tak jakby w Polsce gospodarka kurczyła się, a nie przynajmniej potencjalnie zgodnie ze wskaźnikami rozwijała.

Jeżeli chodzi o związkowców, ja ich jestem w stanie zrozumieć z prostej przyczyny. Jeżeli prywatyzacja ma polegać na tym, że strona społeczna będzie dowiadywała się o sprzedaży majątku państwowego, spółek istotnych z punktu widzenia gospodarki w trybie ekstraordynaryjnym i to na zasadach takich: będziecie państwo sprzedani, to już bardzo źle.

Z.D.: Dziękuję bardzo. W roku wyborczym same problemy, jak widać. Moim gościem był poseł Prawa i Sprawiedliwości Maks Kraczkowski.

M.K.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)