– Przez lata powtarzaliśmy sobie jak mantrę, że Chiny potraktują Polskę jako wrota, jeżeli nie do całej Unii Europejskiej, to na pewno do Europy Środkowo-Wschodniej – tłumaczył Majman. Tymczasem okazało się, że Chiny swoje uczucia i pieniądze ulokowały gdzie indziej. – W czerwcu premier Chin oświadczył w Budapeszcie, że to właśnie Węgry będą chińskim przyczółkiem w Europe – dodał prezes.
Ta decyzja była dla Polski ogromnym zaskoczeniem i zawodem. – Dlatego że od co najmniej dwóch lat rząd Donalda Tuska włożył wiele wysiłku w to, aby zbliżyć się do Chin – wyjaśnia gość Jedynki.
Mimo to Polska wciąż namawia Chiny do zacieśnienia współpracy. Zależy nam na tym, żeby Chińczycy inwestowali w nowe miejsca pracy. – Chcielibyśmy, aby Chiny potraktowały Polskę jako swoją bazę produkcyjną i usługową Europy – dodaje Sławomir Majman (na zdj. po lewej). – Namawiamy Chińczyków do inwestowania w informatykę i telekomunikację, namawiamy chińskie duże koncerny do przenoszenia swoich centrów usług biznesowych, namawiamy ich na przemysł maszynowy, spożywczy, centra naukowo-badawcze – wymienia ekspert.
Jednak przekonanie Chińczyków do tych inwestycji nie jest łatwe. – Największą barierą w relacjach z Chinami jest to, że oni wciąż za mało wiedzą o Polsce. Polska wciąż kojarzy się im z krajem ubogim, dysponującym tanią siłą roboczą. I tutaj nasze oczekiwania i ich poglądy się bardzo mocno rozchodzą – tłumaczy prezes Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych.
Wczoraj podczas trwającego w Krynicy-Zdroju XXI Forum Ekonomicznego odbył się panel pt. "Chiny – Europa Środkowo-Wschodnia". Jak mówił Majman, który wziął udział w tej dyskusji, jednym z celów tego panelu było ustalenie, jak Chiny postrzegają Europę i czy identyfikują poszczególne kraje, w tym Polskę.
Rozmawiała Sylwia Zadrożna.
(mb)