W Komisji Trójstronnej pracodawcy i związkowcy dyskutują o zmianie zasad zatrudniania na odległość. Chcą złagodzić wymogi, jakie muszą spełnić firmy decydujące się na takie rozwiązania. Ułatwienia maja doprowadzić do częstszego zatrudniania pracowników. Obecnie w Polsce w ten sposób pracuje jeden na 50 pracowników.
Na świecie najwięcej osób pracujących na odległość jest w Stanach Zjednoczonych. – Szacuje się, że do 2015 roku nawet połowa pracowników będzie tam pracowała w systemie telepracy – mówi w radiowej Jedynce ("Gospodarka dla Każdego") Wioletta Żukowska, ekspert organizacji Pracodawcy RP. Zwłaszcza że w USA, gdzie odległości między aglomeracjami są duże, świetnie sprawdza się system telepracy. Ekspert zwraca uwagę, że niekoniecznie praca musi być wykonywana z domu. Istnieją telecentra, w których można pracować na odległość.
Przeciętny amerykański telepracownik to mężczyzna w wieku ok. 40 lat, dobrze wykształcony, zna się na systemach informatycznych i elektronicznych oraz ma dostęp do wszystkich środków komunikacji na odległość. Liczba takich pracowników gwałtownie zwiększyła się po atakach z 11 września, kiedy ludzie zaczęli się obawiać pracy w wielkich biurowcach.
Z kolei w Australii pracą na odległość zajmują się głównie osoby starsze. – To taki pomost pomiędzy aktywnością zawodową a przejściem na emeryturę. W systemie telepracy pracuje 30 procent zatrudnionych, a ten charakter wykonywania obowiązków faktycznie podnosi wiek przejścia na emeryturę.
W Europie najwięcej telepracowników jest w krajach skandynawskich: w Finlandii – 17 procent ogółu zatrudnionych, a w Szwecji – 15 procent. To wynik nie tylko dobrej infrastruktury teleinformatycznej, lecz także pomocy państwa, które wspiera elastyczne formy zatrudnienia.
Rozmawiała Justyna Golonko.
(ag)