Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Dwójka
Petar Petrovic 22.05.2014

"Reduty” jako zamierzona kakofonia głosów

Radykalny w formie tekst Marka Kochana - wyróżniony specjalną nagrodą w konkursie na słuchowisko ogłoszonym przez Dwójkę i Stowarzyszenie Autorów Zaiks - jest głosem w dyskusji o kształcie naszego społeczeństwa.
Marek Kochan (17.06.2010 r.)Marek Kochan (17.06.2010 r.)PAP/Paweł Kula (Zdjęcie archiwalne)

W "Notatniku Dwójki" rozmawialiśmy z Markiem Kochanem, prozaikiem, dramatopisarzem, wykładowcą uniwersyteckim i autorem słuchowisk, którego "Reduty" otrzymały w naszym konkursie Nagrodę specjalną ZAIKS-u jako „tekst wyróżniający się nowatorstwem formy i treści oraz stanowiący interesujący materiał realizacyjny".

Marek Kochan bynajmniej nie obraża nie na określenie swojego tekstu mianem "kakofonii głosów” - nie ma w nim bowiem podziału na role. W efekcie każdy reżyser może poddać go daleko idącej interpretacji. Autor tłumaczył w radiowej Dwójce, że ta "kakofonia” nie stanowi dzieła przypadku, lecz jest zamierzona.

- Obserwuję to, co się dzieje w literaturze, w teatrze: teksty się zmieniają. Gdybyśmy spojrzeli na to z perspektywy 200-300 lat, to zobaczymy, że kiedyś były one bardziej domknięte, dopowiedziane, choćby poprzez precyzyjne didaskalia, które mogły zajmować stronę lub dwie i dokładnie opisywały sytuację psychologiczną bohaterów. To samo było w literaturze. Teraz mamy mniej czasu, a tekstów jest więcej i wydaje mi się, że współczesny odbiorca ma większą gotowość, chęć i umiejętności, by samemu montować teksty. To samo dotyczy twórców - przekonywał.

Autor zaznaczył, że współcześni reżyserzy i "tak robią z teksami, co chcą” - wystarczy  spojrzeć na adaptacje klasycznych dramatów. - Pisząc tekst współczesny muszę się z tym jakoś zmierzyć. "Reduty” to moje najbardziej radykalne dzieło z pisanych dla radia czy  teatru, gdyż postanowiłem zrezygnować i z didaskaliów i z bohaterów. Nie znaczy to oczywiście, że ich tam nie ma. Tylko, że jest to rodzaj łamigłówki, takiego modelu, który można złożyć na kilka sposobów - tłumaczył Marek Kochan.
Autor zwrócił uwagę, że w „Redutach” znajduje się potencjalnie miejsce dla dziesięciu bohaterów, ale reżyser, w zależności od tego, jaką liczbą aktorów dysponuje, może sam o rozmiarach obsady zdecydować. Nie to się jednak najbardziej liczy.
- Ten tekst jest portretem zbiorowości. Tam są oczywiście postacie, jakiś konflikt, intryga. Natomiast nie jest tak ważne, jak ta czy inna postać się zachowuje, tylko jak działa mechanizm zbiorowy. (…) W pewnym momencie pomyślałem, że trzeba zobaczyć, co się dzieje ze społeczeństwem. Wydaje mi się, że mamy teraz taki moment historycznie ciekawy, w którym wiele rzeczy mnie niepokoi. Dlatego postanowiłem tak radykalnym pod względem formy tekstem zabrać głos w dyskusji, nie nazywając konkretnie pewnych rzeczy, ale właśnie pokazując proces. To są ogólniki, ale nie mogę powiedzieć nic bardziej konkretnego - mówił w radiowej Dwójce autor.

A skąd taki tytuł? O tym w środowej audycji "Wybieram Dwójkę" opowiadał Paweł Łysak, reżyser słuchowiska opartego na tekście Marka Kochana, które będzie można usłyszeć w sobotnim "Wieczorze ze słuchowiskiem" 24 maja o godz. 19.00-20.00. - Tytuł nawiązuje do balów redutowych z czasów Augusta III, które odbywały się w przededniu upadku Polski. W "Redutach" mamy współczesną luksusową imprezę, która krok po kroku zmierza ku sytuacji totalitarnej – wyjaśniał reżyser.

Audycję prowadziła Ewa Stocka-Kalinowska.

pp