– Właściwie nie traktuję tej płyty jako swojego drugiego albumu. Powstała na prośby fanów, którzy chcieli posłuchać mnie na żywo nie tylko na Youtube – mówi o swoim nowym wydawnictwie Caro Emerald w "Muzycznej Jedynce". Jej pierwszy album "Deleted Scenes From The Cutting Room" był określany jako bardzo filmowy. To historia młodej kobiety żyjącej w latach 50., zilustrowana za pomocą muzyki i pełnych wyobraźni tekstów odnoszących się do kina tamtych lat. Piosenki podejmują uniwersalne tematy: miłość, lojalność, pożądanie, niewierność. – Podczas dużego koncertu w Amsterdamie, w grudniu ubiegłego roku powstał pomysł, by go utrwalić – opowiada. Do dwunastu utworów z płyty wokalistka dołączyła kolejne.
Na koncertach występuje ze swoim własnym, ośmioosobowym zespołem. To big-band, który ma nawet sekcję dętą. Caro ma też swojego DJ-a, gdyż jej muzyka to połączenie motywów charakterystycznych dla muzyki z lat 40. i 50., czyli tanga, swingu i tanecznego jazzu z nowoczesnymi rytmami. Jej pierwszy album pokrył się multiplatyną w większości krajów europejskich, w tym w Polsce. Szczyty list przebojów okupował również największy hit Caro – "A Night Like This". Teraz wokalistka – jak zapowiada w "Muzycznej Jedynce" – pracuje nad kolejną płyta.
Rozmawiał Andrzej Kajetan Tłokowski.
(lu)