Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Paweł Kurek 03.03.2014

Oscary 2014: sprawdź na co warto iść do kina

"Wilk z Wall Street" kontra "Zniewolony", kowboj chory na AIDS kontra przebojowy makler giełdowy. Krytyk filmowy Joanna Ostrowska oceniała w radiowej Jedynce tegoroczne wybory Amerykańskiej Akademii Filmowej.
Laureaci Oskarów 2014Laureaci Oskarów 2014PAP/EPA/PAUL BUCK

"Kochanie, czy możesz przestać wbijać paznokcie w moje ciało?". Nie, nie jest to szept zakochanej pary, która przyszła "do kina” a nie "na film”. Takie reakcje wywołuje "Grawitacja". Oscarowe "dziecko” Alfonso Cuaróna dosłownie wbija widzów w fotel i palce przejętych dziewczyn w przedramiona ich chłopaków.

Takie reakcje są w pełni uzasadnione. Dlatego nie dziwi decyzja amerykańskich filmowców, którzy nagrodzili produkcję siedmioma Oscarami.  W tym, w kilku najważniejszych kategoriach: za reżyserię, muzykę, zdjęcia, czy efekty specjalne. Mocną stroną produkcji jest też fabuła. - To jest dramat pomiędzy dwoma osobami. Świetny powrót Sandry Bullock i gra George Clooney'a, poza tym film jest bardzo dobrze wyreżyserowany - mówiła Joanna Ostrowska.

Zachwyt nad "Grawitacją" nie dziwi, ale Oscar za najlepszą rolę pierwszoplanową niektórych kino-maniaków zaskakuje. Wilkowi z Wall Street, którego grał Leonardo Di Caprio, nagrodę zwinął sprzed nosa chory na AIDS kowboj, czyli Matthew McConaughey. - To jest człowiek, który zaczynał w komediach, gdzie niewiele musiał robić. Jego przełomem był film "Magic Mike". On miał tam mocną, "pojechaną” rolę. Wtedy też zaczął się jego mariaż z kinem autorskim. - opowiadała gość "Czterech pór roku". Matthew McConaughey oskarową role zagrał w filmie "Witaj w klubie".

Zdaniem krytyczki porażka "Wilka" nie dziwi. - Martin Scorsese (red. reżyser "Wilka z Wall Street") jest niedoceniany przez Amerykańską Akademię Filmową, która zawsze próbuje mu dać prztyczka w nos. Tak samo jest z Leonardo Di Caprio - mówiła. Nosa nie dali sobie utrzeć twórcy filmu "Zniewolony. 12 Years a Slave". Film został okrzyknięty najlepszym obrazem 2014 roku.

Gość radiowej Jedynki przyznała, że obraz nie jest wybitny, ale zapada w pamięć i zdecydowanie trzeba go zobaczyć. - Ogląda się świetnie, są w nim niezwykłe sceny zbudowane na ciszy - rekomendowała miłośniczka kina. Za to niekwestionowaną wybitną produkcją jest "Wielkie piękno” Paolo Sorrentiniego, zwycięzca złotej statuetki w kategorii film nieanglojęzyczny. - To w jaki sposób jest on nakręcony, zmontowany, jak pracuje kamera u tego reżysera. Taka wyobraźnia rzadko się zdarza - zachwycała się krytyczka.

"Kochanie, to taki nowy Fellini jest, wiesz...” powie chłopak planując kolejne wyjście do kina, pomny reakcji swojej dziewczyny na "Grawitację". "Na tym to chyba zasnę" - odpowie kochanie. Bez obaw, film porusza do cna, nie da się na nim zasnąć. Tak, jak na wielu innych produkcjach, które w tym roku zdobyły statuetkę.

Na jakie produkcje jeszcze warto zabrać swoją dziewczynę dowiesz się wysłuchując całej rozmowy. Zapraszamy!

"Cztery pory roku" na antenie Jedynki od poniedziałku do piątku między godz. 9.00 a 12.00.

(pkur,pjk)