- W każdy piątek - duży post, mały post - w środę i w każdą wigilię święta kościelnego, których było dużo więcej niż obecnie. Jednak Polak, który kochał jedzenie, wynajdywał sposoby, by się nadmiernie nie umartwiać spożywając nieurozmaicone pożywienia – przekonywał w radiowej Jedynce ('Cztery pory roku") Grzegorz Russak, gawędziarz, kucharz, popularyzator tradycji staropolskiej.
W Programie Pierwszym Polskiego radia podkreślał, że nasi przodkowie szczycili się niebywałą liczbą zup rybnych, a także wyśmienitymi pasztetami z ryb.
- Jedna zupa postna, druga zupa na dni mięsne, żur był na postny dzień, a żurek na dzień mięsny. Sprawdzianem klasy kucharza było to, żeby potrafił jedną niepodzieloną rybę przygotować jednocześnie tak, żeby była gotowana, pieczona i smażona – zachwalał.
Grzegorz Russak przekonywał, że ktoś, kto nie zna smaku polskiej zupy rakowej z nadziewanymi tułczubami (wyczyszczonymi skorupkami raka), kto nie widział i nie próbował turbanów z raków, ktoś, kto nie jadł zupy rakowej na cielęcince, podbitej masłem ten nie ma pojęcia o postnej kuchni ani o polskiej kuchni w ogóle.
Rozmawiała Sława Bieńczycka.
(pp)