Jednym z czynników wpływających na bezpieczeństwo na drogach jest nieuchronność kary za złamanie przepisów kodeksu ruchu drogowego. Zdaniem Jarosława Kaweckiego w Polsce jest ona za niska. Dziennikarz Radia Kierowców nie sądzi jednak, by wzorem innych krajów, mandaty w Polsce powinny być uzależnione od zarobków.
- W naszych warunkach trudno byłoby to wyegzekwować, bo jak sprawdzić kto ile zarabia? Powinna za to decydować wartość samochodu. Przy takich dysproporcjach zarobków jakie są w Polsce dla jednego 200 złotych mandatu to jak nóż na gardle, a inny tylko się uśmiechnie - argumentował Kawecki.
Radio Kierowców: słuchaj co godzinę na antenie Jedynki >>>
Inna przyczyna łamania przepisów przez polskich kierowców to według gościa "Czterech pór roku" dewaluacja znaków drogowych. - Ograniczenia do 50 km bardzo często są tam, gdzie nie powinno ich być - przyznał Kawecki.
Dziennikarz Radia Kierowców zwracał również uwagę na problem kierowców ciężarówek. - Oficjalnie wszyscy są zatrudnieni na minimalnej stałej pensji. To co dostają nielegalnie pod stołem sprawia, że de facto są rozliczani z frachtu. Dziwię się, że urzędy skarbowe akceptują później takie zeznania podatkowe, że kierowca, który jeździ za granicę zarabia 1600 złotych - podkreślał.
Z kolei insp. Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji mówił, że żadne działania tej czy innej służby nie zastąpią zdrowego rozsądku samych użytkowników dróg. - Często wychodzimy z takiego założenia, że oszukaliśmy fotoradar czy policję. Nieprawda, oszukaliśmy samych siebie. Jeżeli jechaliśmy niezgodnie z przepisami i akurat mieliśmy szczęście, że na terenie zabudowanym pod koła nie wybiegło nam dziecko, to oszukaliśmy samych siebie - stwierdził policjant.
Rozmawiał Roman Czejarek.
pg