Jak podkreślają w rozmowie z Piotrem Słowińskim, jest to bardzo ważna plantacja dla zachowania bioróżnorodności: Przyrodnicy założyli plantację chwastów w Uniemyślu, bo chcą ratować rośliny.
Piotr Wasiak z Klubu Przyrodników: - Chwasty są piękne, a mamy ich coraz mniej. Czasy się zmieniły, sposób uprawy się zmienił i środowisko się zmieniło, a chwasty z tych natrętnych roślin stały się rzadkie.
Nie mogą tego zrozumieć miłośnicy ogródków i wypielęgnowanych trawników.
Marek z Krzeszowa: - Chwasty to plaga, dwa lata walczę z nimi i nie daję rady. Przede wszystkim perz, kwiatki polne – wyrywam, przekopuję, randapem leję, wyrywam korzenie, a to dalej wychodzi.
Z chwastami walczą także właściciele ogródków działkowych, choć może mniej radykalnie.
- Wyrywam z korzeniami, czyszczę i składam na kompost. Nie dopuszczam, żeby działkę zachwaścić.
Sąsiedztwo plantacji chwastów niektórych niepokoi, bo są to rośliny, które same się rozsiewają i to na duże odległości.
- Cieszyłbym się, aby to było jak najdalej, bo ptaki przenoszą, wiatr. To plaga, z która ciężko walczyć.
Odpuszczać nie zamierzają też przyrodnicy, bo chwasty ich zdaniem są nie tylko piękne, ale i cenne.
Piotr Wasiak: - W naszej plantacji jest dużo chwastów zebranych ze stanowisk, które już nie istnieją albo zostały zniszczone, albo są zagrożone. Są to nasiona zebrane z najlepszych miejsc. Jest to bank genów, gdzie te chwasty mają szansę przetrwać.
Można też na nich zarobić.
Piotr Wasiak: - Okazuje się, że jest coraz więcej ludzi czy firm, które oferują nasiona chwastów lub oferują swoje usługi zagospodarowania ogródków czy skwerków chwastami. W Zachodniej Europie, np. w Niemczech jest to popularne, żeby sadzić chwasty na poboczach dróg, np. dziki len, maki. W Polsce, pod Krosnem też niektóre ronda i pobocza dróg również obsadza się chwastami. Widać, że są one docenione.
Są też takie chwasty, jak perz, do których sadzenia nikogo nie da się namówić.