Prawie czterdzieści dzików żyje w Pienińskim Parku Narodowym i jego okolicach. Jest ich stanowczo za dużo i powodują bardzo poważne szkody. Z upodobaniem wyjadają cebulki storczyków. Służby parku musiały podjąć trudną decyzję: albo dziki albo cenne gatunki roślin. Ewa Szkurłat odwiedziła Pieniny:
Iwona Wróbel z PPN: - Zaobserwowaliśmy w Pieninach znaczne nasilenie szkód, spowodowanych przez dziki. Wyjadają storczyki na polanach, wykopują cebulki i niszczą w ten sposób całe stanowiska rzadkich gatunków. Jest to prawdopodobnie przysmak, albo jest to sytuacja jak w przypadku mieczyka dachówkowatego, który ma trujące cebulki i w ten sposób się odrobaczają.
- Jest łan pszenicy, 30 arów i one robią sobie ścieżki, wchodzą do środka i rujnują.
Bogdan Kozik z PPN: - Poletka zaporowe mają za zadanie zatrzymać dziki wewnątrz Parku, wysiewane jest tam zboże, sadzone ziemniaki. Po to, aby nie wychodziły na okoliczne pola.
Iwona Wróbel: - Po przejściu dzików jedno ze stanowisk storczyka bzowego został zredukowany do połowy. Badamy sukcesję na otwartych terenach zniszczonych przez dziki, jakie rośliny wracają na te tereny, jak wygląda regeneracja roślinności. Okazuje się, że na bogatych łąkach regeneracja następuje szybko.
Bogdan Kozik: - Nie chodzi nam o dokarmianie dzików, tylko o odciągnięcie od pól. Jednak przy tej liczebności dzików skuteczność poletka nie jest taka, jakbyśmy sobie życzyli.
Iwona Wróbel: - To są zniszczenia dokonywane na terenie Parku, więc możemy je traktować jako element naturalnych procesów. Jednak staramy się im przeciwdziałać, a także szkodom, które dziki powodują w uprawach rolnych. Prowadzony jest odstrzał dzików tam, gdzie te szkody są najbardziej intensywne; to jest czynna ochrona przyrody, bo regulacja populacji dzików wpływa na eliminacje negatywnego wpływu tych zwierząt na cenniejsze niż one składniki przyrody.
03.11.10 r./ 16:25/ 3'15