Profesor Dąbrowski był pierwszym zastępcą profesora Leszka Balcerowicza w ministerstwie finansów od września 1989 roku do września 1990. W Polsce panowało wtedy hiperinflacja. - Postanowiono z nią walczyć takimi metodami, jakimi się walczy skutecznie na całym świecie, czyli przy pomocy środków polityki pieniężnej, polityki fiskalnej - budżetowej oraz przy pomocy ograniczeń we wzroście wynagrodzeń, co zresztą było najbardziej kontrowersyjną społecznie częścią tego pakietu. (…) Był to podatek od nadmiernego wzrostu wynagrodzeń - podkreślił ekonomista.
Skutkiem powyższych zmian było znaczne obniżenie inflacji. "Plan Balcerowicza" krytykowany jest jednak przez wiele osób za to, że przyczynił się do znacznego spadku stopy życiowej licznych grup ludności. Z krytykami nie zgadza się gość "Popołudnia z Jedynką". - Wzrost bezrobocia na dłuższą metę nie wynikał ze sposobu walki z inflacją. Te problemy przede wszystkim wynikały z charakterystyki strukturalnej gospodarki, a także z instytucji rynku pracy i instytucji socjalnych - zaznaczył.
Dąbrowski powiedział, że w początkowej fazie zmian większość gospodarek postkomunistycznych nie uniknęła bezrobocia. - Z tego względu, że były znaczące części gospodarki, przedsiębiorstw, sektorów, które były nie konkurencje w nowych warunkach i one musiały szybciej lub później zniknąć, a proces przenoszenia sił roboczych z tych starych sektorów do nowych nigdy nie następuje w ciągu jednego dnia czy tygodnia. On wymaga znacznie więcej czasu - dodał.
Rozmawiała Sylwia Zadrożna.
(aj)