Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Piotr Grabka 02.07.2012

Co zrobić, by uniknąć tragedii jak ta z Będzina?

- Praca wielu ośrodków pomocy społecznej sprowadza się do wypłacania świadczeń – mówiła w Jedynce Barbara Kucharska z Mazowieckiego Centrum Polityki Społecznej.
Barbara KucharskaBarbara Kucharska Wojciech Kusiński/PR

Po tragicznej śmierci małego Szymona z Będzina w Polsce rozpoczęła się dyskusja na temat systemu pomocy społecznej. Nie brak głosów, że gdyby odpowiednie służby w porę zareagowały, na ujawnienie prawdy nie trzeba byłoby czekać aż dwa lata.

- Pracownicy socjalni muszą mieć stworzone odpowiednie warunki, by mogli pomagać. Nie może być tak, że pracownik socjalny ma pod opieką około 90 rodzin. A tak jest w większości ośrodków pomocy społecznej, które - tak jak w tym przypadku - udzielają bezpośredniej pomocy w terenie – argumentowała Barbara Kucharska.

Zdaniem gościa "Popołudnia z Jedynką" dużo zależy także od nas samych. W społeczeństwie wciąż bowiem często pokutuje stereotyp, znanej jeszcze z poprzedniego systemu, opieki społecznej zamiast pomocy społecznej.

- Pracownik socjalny powinien mieć czas na bycie w terenie. Tam gdzie to się udaje, ma on szansę w porę zareagować. Pracownik socjalny bazuje też na współpracy ze środowiskiem. Jeżeli społeczeństwo wie o pomaganiu, a nie o opiekowaniu się, to może będzie bardziej czułe na to, że w różnych trudnych sprawach – szczególnie w stosunku do dziecka - warto pójść do ośrodka pomocy społecznej - mówiła przedstawicielka Mazowieckiego Centrum Polityki Społecznej.

Rozmawiała Zuzanna Dąbrowska.

Więcej w nagraniu audycji.

pg