Jak mówi gość "Popołudnia z Jedynką" prof. Rafał Kurzawa, szef Kliniki Medycyny Rozrodu i Ginekologii Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie, z danych europejskich wynika, że 12-15 proc. par ma problem z płodnością. Problem więc dotyczy ok. 2 mln polskich obywateli będących w wieku rozrodczym.
Jak wyjaśnia prof. Kurzawa zmienia się nasze podejście do bezpłodności. Pary mają świadomość, że to problem zdrowotny, z którym należy udać się do lekarza specjalisty. Dodaje, że większości pacjentów udaje się pomóc korzystając z prostych metod, które są finansowane przez państwo. Podkreśla, że są jednak przypadki bardziej skomplikowane. Wówczas - jeśli są ku temu wskazania - można myśleć o in vitro.
Gość Jedynki wyjaśnia, że w świecie medycyny nie ma tanich procedur, ale in vitro powszechnie odbiera się jako bardzo drogi zabieg ponieważ to pacjent jest obciążony kwotą za jego wykonanie. - Koszt zapłodnienia pozaustrojowego nie jest wysoki. Pacjenci mówią, że jest, ponieważ muszą za niego sami płacić. Dla płatnika publicznego nie jest to drogi zabieg. Inwestycja związana z narodzeniem nowego dziecka spłaca się bardzo szybko - podkreśla.
Zdaniem prof. Kurzawy ogłoszenie przez rząd trzyletniego programu finansowania zapłodnienia pozaustrojowego to jest dobra decyzja. - In vitro daje życie, nie zabiera tego życia. To jest moment, w którym można odkłamać i odczarować zapłodnienie pozaustrojowe - uważa.
Wyjaśnia, że założenia programu są takie, że prawdopodobieństwo powstania zarodków nadliczbowych jest małe. - A jeśli takie będą, zostaną zamrożone, co ich nie uszkodzi - mówi. Dodaje, że "model rodziny z jednym dzieckiem jest już passe", a rodziny, którym już raz pomógł wracają "jak bumerang" z prośbą o pomoc w poczęciu kolejnego dziecka.
Wysłuchaj całej audycji!
Rozmawiał Paweł Wojewódka.