Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Michał Chodurski 18.12.2012

Polska w strefie euro? "Nie czy, ale kiedy"

Czy powinniśmy zrezygnować ze złotówki na rzecz euro? Więcej korzyści czy zagrożeń? To pytania na które starali się odpowiedzieć politycy w audycji "Popołudnie z radiową Jedynką".
Polska w strefie euro? Nie czy, ale kiedysxc.hu

Nową odsłonę dyskusji o wejściu Polski do strefy euro wywołał premier Donald Tusk. Podczas ubiegłotygodniowego szczytu Unii Europejskiej w Brukseli powiedział on, że Polska aby odgrywać ważną rolę we Wspólnocie powinna stać się czonkiem strefy euro. "Im dlużej będziemy zwlekać tym gorzej" - powiedział premier. Zastrzegł się równoczesnie, że musimy najpierw spełnić określone warunki.

Prezdent Bropnisław Komorowski powiedział z kolei, że chciałby aby rząd określił, jak to nazwał "datę gotowości" naszego wejścia do Euro.

Politycy zasiadający w naszym parlamencie są podzieleni w tej kwestii.

Marcin Święcicki z Platformy Obywatelskiej uważa, że do euro wejść musimy: - Dla przedsiebiorców oznacza to łatwiejsze pozyskanie kapitału. Kraj będzie spłacał mniejsze odsetki od zadłużenia - podkreślał. Ponadto przyciągniemy inwestycje, bo nie będzie ryzyka zmiany kursu waluty, co dla inwestorów planujacych czasem na kilkadziesiat lat jest nie do przecenienia.

Świecicki przyznał jednak, że wejście do euro nie nastapi wcześniej niż w 2016, bo, jak mówi musimy spełnić kryteria konwergencji, więc rok 2016 to najwcześniejsza możliwa do rozważania data - powiedział poseł PO. - Kryteria z Maastricht wymagają od nas ustabilizowania gospodarkiu, niskiego deficytu i długu publicznego - przyznał Świecicki.

Komentując obawy o wzrost cen przy zmianie waluty powiedział, że jego zdaniem lepiej wejść do euro gdy złotówka nie jest za mocna. Przypomniał że kurs zamiany złotego na euro ustala się z UE na rok przed wejściem do strefy euro, a na pół roku wczesniej pokazuje się symulacje ewebtualnych zmian cen "po staremu i po nowemu". Zdaniem Marcina Świecickiego referendum w sprawie wejscia do euro nie jest potrzebne bo, jak mówi, "było już referendum akcesyjne a tym samym obywatele zgodzili sie na euro.

Grzegorz Czelej z Prawa i Sprawiedliwosci podkreśla, że każda decyzja ma swoje wady i zalety. "Jednak na razie wad (wejscia do euro) jest więcej.

Dodał, że w bliskiej perspektywie nasze wejście do euro nie powinno być nawet nawet rozważane. Przykładem są Grecja i Hiszpania, ktore jak mówi "nigdy nie powinny były przystapić do wspólnej waluty i teraz ponoszą tego konsekwencje".

Jego zdaniem rząd wprowadza też w tej kwestii zamieszanie i podaje sprzeczne daty wejścia do euro. Przypomniał, że premier Tusk w 2009 roku w Krynicy zapowiedział wejście Polski do Euro w roku 2012 roku. "Na szczeście nie dotrzymal tej obietnicy i dzięki temu w okresie kryzysu tysiące polskich firm przetrwało". Dodał, że w sprawie przystąpienia Polski do eurowaluty powinno się odbyć referendum. Polacy powinni się wypowiedzieć czy chcą wspólnej walluty.

Eugeniusz Grzeszczak z PSL uważa, że trzeba wejść do euro ale nie trzeba się z tym spieszyć.

"Nie czy ale kiedy" - mówi polityk PSL, podkreślając, że środowiska gospodarcze są zgodne ws. konieczności wejścia do strefy euro ale, jak mówi, ekonomiści są podzieleni w sprawie terminu wejścia."Wejdziemy kiedy spełnimy warunki" - dodaje - "A rok 2016 to zbyt ambitna cezura"

Jego zdaniem referendum w tej sprawie nie jest potrzebne bo "Polacy już wybrali w 2004 roku, przy okazji referendum akcesyjnego"

Zdaniem Krzysztofa Gawkowskiego z Sojuszu Lewicy Demokratuycznej "winny jest PiS", bo powinnismy wejść do euro w 2006 roku i teraz mielibyśmy to "z głowy". Jego zdaniem wtedy sytuacja gospodarcza pozwalała na wejście do euro a teraz, jak przyznaje będzie trudniej. Zwrócił uwagę na problem z tzw. kursem przejścia ze zlotego na euro. Według posła SLD taki realny termin zmiany waluty to rok 2017 lub 2018. Musimy jednak wcześniej "zrobić strategię wejścia a nie tak jak premier Tusk za każdym razem mówi o innym terminie".

Łukasz Gibała z Ruchu Palikota uważa, że do euro powinniśmy wejść szybko. Celem realnym jest rok 2016 - uważa poseł Gibała. Przyznaje, że wprowadzenie euro jednorazowo spowoduje skok cen ale, jego zdaniem, potem się wszystko ustabilizuje.

Przyznał jednak, że istnieje niebezpieczeństwo gdy Polska będzie w innym cyklu koniunkturalnym niż na przykład Niemcy a decyzje ws. stóp procentowych podejmie Eurobank i w tym momencie może to być niebezpieczne dla Polski. Jednak, według posła z Ruchu Palikota, to argument za, bo "należy naszą gospodarkę jak najbardziej zintegrować z unijną".

Natomiast Andrzej Romanek z Solidarnej Polski jest zdecydowanie przeciwny wejściu Polski do strefy Euro. Jak mówi, przykład Słowacji pokazuje że obywatele po wejściu do euro "dostali po kieszeni" i do tej pory nie moga się po tym podnieść.

Podkreśla, że bez zmiany konstytucji, wbrew opiniom PO, wogóle nie da się wejść do Euro. Konstytucja mówi bowiem wyraźnie, że emitentem waluty jest Narodowy Bank Polski, który odpowiada za pieniądz w Polsce.

Zwraca uwagę, że Brytyjczycy i Czesi nie planują w bliskiej perspektywie rezygnacji z walut narodowych. "Czy uważacie panowie, że Brytyjczyci Czesi to narody głupie bo nie chcą euro?

Poseł SP dodaje, że jeśli wejdziemy do strefy euro to stracimy kontrolę nad gospodarką i nad inflacją. A co będzie jak euro nie przetrwa? - pyta Andrzej Romanek.

Debatę w Jedynce prowadził Przemysław Szubartowicz.

mch

>>>Zapis całej debaty do przeczytania