"Podemos" znaczy po hiszpańsku "możemy". To wyraźne odwołanie do hasła wyborczego Baracka Obamy: "Yes, we can".
Spadkobiercy "Ruchu oburzonych"
Jak tłumaczy w audycji "Więcej świata" w radiowej Jedynce dziennikarz "Gazety Wyborczej" Maciej Stasiński, "Podemos" jest polityczną emanacją "Ruchu oburzonych", który "wstrząsnął nie tylko Hiszpanią, ale nią przede wszystkim". "Oburzeni" protestowali masowo w różnych krajach w reakcji na kryzys finansowy i gospodarczy świata zachodniego, który ujawnił ogromne i pogłębiające się nierówności między najbogatszymi a najbiedniejszymi.
O ile jednak w USA czy w Izraelu "Ruch oburzonych", który miał amorficzny charakter, przygasł, o tyle w Hiszpanii zaowocował stworzeniem ugrupowania, które w najblizszych wyborach chce walczyć o władzę.
"Precz z kastą!"
- Hiszpanie mają dość dwóch głównych partii i popierają nową siłę - mówi Stasiński. "Podemos" tworzą politycy, którzy przedstawiają się jako "ludzie środka i zdrowego rozsądku, z ulicy, a nie z gabinetów władzy". O tych ostatnich mówią nie inaczej, jako o 'kaście" - skorumpowanej i skompromitowanej.
Na czele "Podemos" stoi lider o nośnym nazwisku - Pablo Iglesias, który jest politologiem. O wygranej SYRIZY w geckich wyborach parlamentarnych szef "Podemos" mówi, że to "bratni ruch", z którym wspólnie "przewietrzą skostniałą elitę polityczną Europy".
Stasiński ocenia, że sukces greckich populistów może być dodatkowym wiatrem w żagle dla ich hiszpańskich pobratymców.
"Podemos" obiecuje, że po ewentualnym przejęciu władzy przeprowadzi audyt długów Hiszpanii, podniesie płacę minimalną oraz podniesie podatki najbogatszym.
Tytuł audycji: "Więcej świata"
Prowadził: Dariusz Rosiak
Autor: Adrian Bąk
Data emisji: 28.01.2015r.
Godzina emisji: 18.15
JU