Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Anna Wiśniewska 25.10.2016

Polskie firmy przed podatkami będą uciekać do Czech i na Słowację? Ekspert: to nic nie da

Jeśli dana osoba mieszka w Polsce i tu faktycznie prowadzi działalność gospodarczą, samo zarejestrowanie działalności za południową granicą nic nie zmieni. Dalej będzie rezydentem podatkowym w Polsce i tu powinna płacić podatki - uważa Maciej Pilarek, ekspert podatkowy.

- Nie oznacza to rzecz jasna, że Czechy czy Słowacja nie będą chciały przyjąć podatków płaconych przez takie osoby i "nakażą" opłacanie ich w Polsce. Państwa te z radością powitają nowych podatników i nie będą się wgłębiały w ich sytuację podatkową. Jednakże polski urząd może zwrócić się do takich osób, nawet po kilku latach, i zażądać opłacenia zaległych podatków wraz z odsetkami karnymi oraz ewentualnymi karami nałożonymi na podstawie kodeksu karnego skarbowego. W takim przypadku przedsiębiorca będzie musiał zapłacić zaległość podatkową w Polsce i na własną rękę próbować odzyskać podatek bezzasadnie zapłacony za granicą. Zapewne państwa, które najpierw chętnie przyjęły zapłatę podatków, nie będą już tak samo chętne do ich zwrotu – podkreślił Maciej Pilarek.

Eksperci wskazali, że część osób prowadzących działalność gospodarczą zastanawia się nad otworzeniem działalności w Czechach lub na Słowacji, gdzie poziom opodatkowania będzie prawdopodobnie niższy, w związku doniesieniami o możliwej likwidacji tzw. liniowego 19-proc. PIT. Podali, że obecnie stawki podatku dochodowego w Czechach wynoszą 15 i 22 proc., a na Słowacji 19 i 25 proc.

Nie wystarczy zarejestrować się jako osoba prowadząca działalność gospodarczą

Zwrócili uwagę, iż, aby płacić podatek dochodowy w tych krajach, nie wystarczy zarejestrować się jako osoba prowadząca działalność gospodarczą w Czechach lub na Słowacji. - Wynika to z fundamentalnej zasady, wspólnej większości systemów podatkowych, że osoba fizyczna płaci podatek dochodowy przede wszystkim w tym kraju, w którym jest rezydentem podatkowym. O tym, kto jest rezydentem podatkowym danego państwa rozstrzyga jego prawo wewnętrzne, modyfikowane umowami o unikaniu podwójnego opodatkowania, zawieranymi przez poszczególne kraje, przy czym, co do zasady, rezydencję podatkową można mieć tylko jedną - zaznaczyli.

Według nich praktyka pokazuje, że osoba fizyczna jest uznawana za rezydenta w tym kraju, w którym przebywa przez większość danego roku kalendarzowego, lub w którym znajduje się jej centrum interesów życiowych. - Zgodnie z tym drugim kryterium rezydentem państwa jest osoba, która wprawdzie przebywa w tym państwie mniejszą część roku, ale jest z nim związana innymi silnymi więzami (np. emigracja zarobkowa – osoba pracująca zawodowo na co dzień w Niemczech, która przyjeżdża do Polski na święta i inne wolne dni, gdyż tu znajduje się jej najbliższa rodzina – żona, dziecko – jest rezydentem podatkowym w Polsce, a nie Niemczech) - podkreślili.

"Polscy przedsiębiorcy wypracowali alternatywę dla tych regulacji"

Eksperci dodali, że polscy przedsiębiorcy wypracowali alternatywę dla tych regulacji. Częstą praktyką jest, że osoba prowadząca działalność gospodarczą w Polsce otwiera biuro (filię) w Czechach lub na Słowacji i stamtąd prowadzi sprzedaż lub świadczy swoje usługi. Tam też spotyka się ze swoimi kontrahentami. W takiej sytuacji, w rozumieniu międzynarodowego prawa podatkowego, za granicą powstaje „zakład” tej osoby. Zyski, w zakresie, w jakim mogą zostać przypisane do tego zakładu, powinny zostać wtedy opodatkowane za granicą.

- Jeżeli w związku z otwarciem biura w Czechach lub na Słowacji przedsiębiorca przeprowadził się wraz z rodziną za granicę, istnieje duża szansa, że utraci on rezydencję podatkową w Polsce i jego dochody będą podlegały opodatkowaniu jedynie za granicą. Jeżeli jednak wraca "do domu" na weekendy, święta etc., pozostanie w dalszym ciągu rezydentem w Polsce. Wówczas istotny stanie się fakt, czy biuro znajduje się w Czechach czy na Słowacji – uzupełnił ekspert podatkowy, Jakub Prusiński.

Odmienne umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania

Eksperci przypomnieli, że nasz kraj zawarł z Czechami i Słowacją odmienne umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania. W przypadku Czech, zyski zakładu znajdującego się w tym kraju nie podlegają opodatkowaniu w Polsce. W konsekwencji w stosunku do zysków zakładu możliwe jest „uniknięcie” opodatkowania w Polsce na rzecz niższego opodatkowania w Czechach. - Należy jednak podkreślić, że dotyczy to jedynie sytuacji, kiedy w Czechach jest faktycznie prowadzona (a nie jedynie zarejestrowana) działalność gospodarcza. Sposób wykazania powyższej okoliczności zależy od charakteru prowadzonej działalności – w każdym jednak przypadku wskazane jest legitymowanie się tytułem prawnym do lokalu (biura) za granicą, z którego prowadzona jest działalność, jak również dowody potwierdzające, że dana osoba rzeczywiście spędza tam znaczną część czasu - podkreślili.

Natomiast w przypadku Słowacji, zyski zakładu słowackiego podlegają opodatkowaniu w Polsce, przy czym od polskiego podatku można odjąć proporcjonalnie podatek zapłacony na Słowacji.

PAP, awi