Nowe przepisy mają być powrotem do słynnej ustawy Wilczka, mówi w Polskim Radiu 24 Witold Michałek, ekspert Business Center Club.
Witold Michałek Zasada, która brzmi: co nie jest prawem zabronione, jest dozwolone, została już zapisana w ustawie Wilczka z 1988 roku.
- Zasada, która brzmi: co nie jest prawem zabronione, jest dozwolone, została już zapisana w ustawie Wilczka z 1988 roku i ona była bardzo dobra. Wówczas był to moment przejścia z tego totalnie regulowanego państwa komunistycznego do gospodarki jednak coraz bardziej rynkowej. W związku z tym dawało to ogromne możliwości interpretacji, swobody dla przedsiębiorców nowo powstających firm – zaznacza rozmówca Polskiego Radia 24.
Domniemanie niewinności firm
Drugą kardynalną zasadą ma być domniemanie niewinności firm, tzn. to urzędnicy będą musieli udowodnić łamanie prawa.
W „Konstytucji dla biznesu” znajdzie się także zapis mówiący o rozstrzyganiu wątpliwości na korzyść przedsiębiorcy. To dobre rozwiązania, wszystko jednak rozbije się o praktykę urzędniczą, komentuje gość Polskiego Radia 24.
- Problem polega na tym, czy urzędnicy rzeczywiście będą ją stosować tak, żeby być przyjaznym przedsiębiorcom, co będzie oznaczać w pewnych wypadkach nieściąganie do budżetu tych sum, które zaplanowano w systemie jako należne budżetowi. Tutaj będzie dylemat. Pytanie, w którą stronę pójdzie rząd w tej ogólnej atmosferze, ogólnym klimacie dla przedsiębiorczości, czy będzie z jednej strony starał się ułatwiać przedsiębiorczość, czyli inwestować, po to aby w przyszłości zebrać owoce, czy będzie chciał zebrać nędzne owoce, ale za to już teraz – stawia pytanie Witold Michałek.
Szczegóły "Konstytucji dla biznesu" wicepremier Morawiecki przedstawi w piątek, 18 listopada na Kongresie 590 w Rzeszowie.
Błażej Prośniewski, awi