Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Sławomir Dolecki 17.03.2022

Polska zapleczem produkcyjnym Europy? "Potrzebne są przepisy ułatwiające działanie firm wycofujących się z Rosji"

Część koncernów, które zapowiedziały wycofanie się z Rosji i Białorusi może być zainteresowana lokowaniem swoich inwestycji w Polsce - uważa dr Błażej Podgórski, prodziekan kolegium finansów i ekonomii Akademii Leona Koźmińskiego. Dodał, że uchodźcy z Ukrainy mogą korzystnie wpłynąć na naszą gospodarkę.

Według dr. Błażeja Podgórskiego Polska może stać się zapleczem produkcyjnym Europy, jeżeli stworzy przepisy ułatwiające lokowanie się firm, które wycofują się m.in. z Rosji.

- Chodzi przede wszystkim o branże automotiv, w której już teraz jesteśmy liderem, ale też produkcji tworzyw sztucznych, podzespołów do telefonów komórkowych, elektroniki, żywności. Właściwie niemal wszystko, czego potrzebuje Europa może być produkowane w Polsce - powiedział prodziekan Akademii Leona Koźmińskiego.

Rosja cofnie się w rozwoju

Ekonomista zaznaczył, że firmy wycofują się z Rosji w geście solidarności z Unią Europejską, Wielką Brytanią czy Stanami Zjednoczonymi, które nałożyły na Moskwę sankcje za agresję zbrojną na Ukrainę, ale też z czysto pragmatycznych powodów.

- Po pierwsze, wykluczenie Rosji z systemu SWIFT sprawiło, że prowadzenie biznesu w tym kraju nie ma sensu, a poza tym koncerny te wiedzą, że społeczeństwo rosyjskie czeka tak wielkie zubożenie, że nie będzie ich stać na oferowane produkty czy usługi - powiedział.

Przypomniał, że decyzję o opuszczeniu Rosji podjęły już m.in. Ikea, McDonald, Starbucks, Pepsi, Volkswagen, Audi, Apple, Amazon, Boeing, Daimler, Dell, Lidl czy DHL. Z polskich firm wyjście z Rosji ogłosił m.in. CCC, Nowy Styl czy LPP, a setki innych wycofuje się ze współpracy z rosyjskimi podmiotami.

W ocenie dr Podgórskiego wprowadzone sankcje przyczynią się potężnego kryzysu rosyjskiej gospodarki. Powołując się na szacunki Banku Światowego, powiedział, że recesja w Rosji w tym roku może wynieść ok. 20 proc.

- Odcięcie rządu i banków od globalnych rynków finansowych oraz ograniczenie eksportu technologii spowoduje, że kraj nie tylko będzie musiał się zmierzyć ze wzrostem bezrobocia i obniżeniem standardu życia, ale wręcz cofnie się w rozwoju - dodał. Przykładem - jak wskazał - jest producent samochodów ciężarowych Kamas, który z racji braku dostaw części, już zapowiedział, że będzie montował do nich kabiny oraz silniki z lat 60.

Korzystna fala uchodźców

Pytany o wpływ wojny w Ukrainie na polskie firmy i gospodarkę wskazał, że pierwszy okres po prowadzeniu sankcji nie będzie łatwy, że należy się liczyć z podwyżkami cen paliw, energii, żywności, a przedsiębiorstwa, które kooperują z rosyjskimi odbiorcami odnotują spadek przychodów. Zaznaczył jednak, że w dłuższej perspektywie Polska może skorzystać na wielkich przetasowaniach gospodarczych wynikających z sankcji.

- Jeżeli odpowiednio wykorzystamy szanse rynkowe, które wystąpiły w wyniku wojny w Ukrainie czyli stworzymy przepisy ułatwiające lokowanie się firm, które wycofują się Rosji czy Białorusi, Polska może stać się zapleczem produkcyjnym Europy - powiedział.

Zaznaczył przy tym, że w byciu takim zapleczem nie ma nic złego, bo na tym swoją siłę gospodarczą zbudowała Korea Południowa czy Chiny.

Ekonomista podkreślił też, że fala emigrantów z Ukrainy może być korzystna dla naszej gospodarki, ponieważ będzie stanowić uzupełnienie naszej luki demograficznej. Powiedział, że należy spodziewać się zwiększonej liczby uchodźców nie tylko z Ukrainy, ale też Białorusi i Rosji, gdzie sytuacja gospodarcza będzie się pogarszać.

PR24.pl, PAP, DoS